Małe szkoły pójdą do likwidacji, bo samorządy muszą oszczędzać. Rodzice są przeciwni

- Koszty utrzymania małych szkół są wysokie, a chodzi do nich niewiele dzieci - argumentują w gminach w regionie. Samorządy tłumaczą, że muszą oszczędzać i dlatego chcą likwidować placówki. Rodzice są temu przeciwni.

Bez zgody kuratora nie można placówki przekształcić ani tym bardziej zlikwidować. Wcześniej, nawet jeśli wydał on opinię negatywną, nie była ona wiążąca (tak samo jak pozytywna).

Od 2016 roku, wszystko się zmieniło. Jak podaje tvn24.pl, od tego czasu w całej Polsce kuratorzy nie zgodzili się na likwidację około 400 szkół.

Jest za mało dzieci

Teraz można odnieść wrażenie, że sytuacja nieco się zmienia.

- Na tę chwilę oficjalnie wpłynęło do nas 7 wniosków o opinię w sprawie zamiaru likwidacji szkół - mówi Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. - W trzech przypadkach została wydana opinia pozytywna. Są to szkoły podstawowe w Kokocku w gminie Unisław (poprzez likwidację oddziałów przedszkolnych) i w Wabczu (gm. Stolno) oraz szkoła filialna w Drożdzienicy (filia Zespołu Szkół w Kęsowie). Główną przyczyną jest niż demograficzny. W szkołach, o których mowa, spada liczba uczniów, a statystyki urodzeń nie wskazują na to, aby dzieci miało być więcej.

Zdaniem kuratora nie można powiedzieć, aby teraz będzie przybywać opinii pozytywnych. - Wcześniej też je wydawałem - mówi. - Trzeba pamiętać, że wiele decyzji pozytywnych dotyczyło szkół, które istniały tylko na papierze.

Z danych kuratorium wynika, że w ostatnim czasie w Kujawsko-Pomorskiem zlikwidowano 192 szkoły, z czego 88 stanowiły wygaszone gimnazja.