Małe tablice rejestracyjne nie do wszystkich aut. Są dodatkowe koszty

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Andrzej Matys

Małe tablice rejestracyjne nie do wszystkich aut. Są dodatkowe koszty

Andrzej Matys

Małe tablice rejestracyjne miały ułatwić życie kierowcom aut sprowadzanych z USA i Japonii. Ale że chętnie wybierają je posiadacze samochodów europejskich do akacji wkracza drogówka... i zabiera dowody.

Od lipca 2018 roku w referatach komunikacji można zamawiać tablice rejestracyjne o zwężonej czcionce i mniejszych wymiarach niż standardowe. To tzw. tablice amerykańskie. Wprowadziło je rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, po interpelacji posła Piotra Liroya-Marca. Małe „blachy” można stosować tylko w autach z Japonii i USA, w których konstrukcyjnie nie ma wystarczającego miejsca na dłuższe polskie rejestracje.

Szybko okazało się jednak, że małe tablice (bo małe jest piękne) upodobało sobie sporo kierowców. W Białymstoku małe „blachy” otrzymały 173 samochody, w Łomży 45 i tylko w Suwałkach - 5. Na ulicach pojawiły się więc auta europejskie, które fabryczne przetłoczenie na większe tablice mają. Wystarczy, że przy rejestracji kierowca zakreślał znajdujące się we wniosku zdanie: „Wnoszę o wydanie tablic samochodowych zmniejszonych - TAK/NIE”. I już. Urząd nie sprawdza wielkości przetłoczenia na rejestrację, więc nie wie czy ktoś kłamie, czy nie.

- Policja zauważyła to zjawisko. Zjawisko niezgodne z zapisami rozporządzenie. Nie urządzamy polowań na kierowców, ale jeśli patrol zauważy nieprawidłową rejestrację, zareaguje. Nieznajomość prawa szkodzi. Małe tablice są przeznaczone do określonych aut i trzeba o tym pamiętać - mówi rzecznik podlaskiej policji nadkom. Tomasz Krupa.

Funkcjonariusz zatrzyma wtedy dowód rejestracyjny wystawi kierowcy pokwitowanie, które zezwala na jazdę tym autem przez 7 dni. Jednak w tym samym czasie trzeba pójść do urzędu i „procedurę rejestracji pojazdu” powtórzyć. W białostockim referacie komunikacji usłyszeliśmy, że rejestracja samochodu kosztuje 180 zł. Poza „blachami” kierowca musi też wymienić dowód rejestracyjny i naklejkę na szybę oraz zawiadomić firmę ubezpieczeniową (bo nowa rejestracja).

- Jeśli kierowca nie wymieni tablic na prawidłowe (i nie odzyska dowodu), a będzie jeździł dalej, przy spotkaniu z patrolem zostanie ukarany za kierowanie pojazdem, który nie jest dopuszczony do ruchu. Grozi za to mandat do 500 zł i jeden punkt karny - mówi nadkom. Tomasz Krupa.
W dodatku dalej nie pojedzie, a samochód zostanie odholowany na koszt właściciela. - Kierowca będzie mógł nim jeździć dopiero wtedy, gdy wymieni tablice na normalne. Według Biura Ruchu Drogowego, od 1 lipca do 31 października 2018 roku w Polsce małe tablice otrzymało ponad 6 tys. aut - dodaje rzecznik.

Większość z nich ma fabryczne miejsce na standardowe rejestracje. I nawet jeśli uda się nie trafić na policyjny patrol, to każdy kiedyś będzie musi pojechać do Stacji Kontroli Pojazdów na badania techniczne. A wiele stacji już otrzymało od starostów wytyczne. Mają zwracać uwagę na niewłaściwe tablice i zatrzymywać dowody rejestracyjne w tych przypadkach, w których diagności stwierdzą, że w miejscu przystosowanym do wymarów europejskich tablic została umieszczona krótka rejestracja.

Andrzej Matys

Dziennikarz od prawie 35 lat (niewiarygodne, a jednak). Jako stateczny człowiek, prowadzę Strefę Biznesu, która dotyczy szeroko rozumianej gospodarki - ze szczególnym uwzględnieniem regionalnego, czyli podlaskiego biznesu i przedsiębiorstw. Nie unikam też publicystyki społeczno-gospodarczej. Zawsze pamiętam, że głupota to wielki dar boży, więc nie należy go nadużywać. I zgadzam się ze zdaniem prof. Bartoszewskiego, który powiedział kiedyś tak: Prawda nie lezy pośrodku, tylko leży tam, gdzie leży. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.