Małgorzata, śmiertelna ofiara nożownika ze Stalowej Woli, zawsze działała dla innych
51-letnia Małgorzata P., śmiertelna ofiara nożownika ze Stalowej Woli pochodziła z Grębowa. Prowadziła tam własną pizzerię. Aktywnie działała też w stowarzyszeniu „Dobro powraca”. Pomagała chorym, ubogim i bezdomnym.
Rzeź nie do opisania - tak wydarzenia z galerii Vivo!, gdzie zaatakował nożownik, opisują strażacy, policjanci i ratownicy medyczni, którzy jako pierwsi zjawili się na miejscu zdarzenia. Jednym z tych, którzy zostali skierowani do najciężej rannych, był 32-letni Marcin Warchoł, pracujący w pogotowiu ratunkowym w Nisku. Ratownik, który w zawodzie pracuje już 9 lat i niejedno widział, do dziś nie może otrząsnąć się z tej tragedii.
- To były sceny, które oglądało się wcześniej w filmach. Panika, zrozpaczeni biegający ludzie, kałuże krwi na podłodze, leżący i wykrwawiający się ranni. Szok był tym większy, że my, jadąc na miejsce, nie wiedzieliśmy tak naprawdę, do czego konkretnie nas wezwano - mówi Marcin Warchoł. - Mieliśmy tylko informację, że kilka osób zostało ranionych nożem, ale jak bardzo to dopiero okazało się później.
W dalszej części przeczytasz:
- co usłyszał ratownik od umierającej Małgorzaty
- po co tego dnia pojechała do galerii
- jak zapamiętał Małgorzatę prezes stowarzyszenia, w którym działała
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień