Poszukiwani po ataku Polacy nie żyją. Pojechali odebrać córki po koncercie Grande.
W poniedziałkowym ataku terrorystycznym w Manchesterze zginęły co najmniej 22 osoby, ponad 100 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych było polskie małżeństwo z Darłowa - Angelika i Marcin K. Mieszkali w brytyjskim Yorku i przyjechali do Manchesteru odebrać swoje córki (20 i 14 lat) po koncercie. Wtedy terrorysta samobójca odpalił bombę po występie Ariany Grande w hali widowiskowej Manchester Arena.
W związku z zamachem brytyjska policja aresztowała trzech mężczyzn. Ich tożsamość na razie nie została ujawniona. Zidentyfikowany został zamachowiec. Był nim 22-letni Salman Abedi, mający brytyjskie obywatelstwo i libijskie pochodzenie.
Brytyjska minister poinformowała, że zamachowiec podróżował wcześniej do Libii i Syrii. W efekcie miał się zradykalizować i dokonać ataku terrorystycznego. W środę rano informację o śmierci dwojga obywateli Polski potwierdziło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak się później okazało, ofiarami zamachu było małżeństwo, które pochodziło z Darłowa.
W Urzędzie Miejskim w Darłowie uzyskaliśmy potwierdzenie, że dwie osoby, które zginęły w Manchesterze, były zameldowane w Darłowie. Od pewnego czasu osoby te mieszkały w Wielkiej Brytanii. Do Manchester Areny małżonkowie przyjechali, żeby odebrać swoje córki, które były na koncercie amerykańskiej piosenkarki.
- Łączymy się w bólu z rodziną i bliskimi ofiar i przekazujemy najszczersze wyrazy współczucia. Informujemy, że konsulowie otoczyli opieką rodzinę ofiar - czytamy w komunikacie Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W portalach społecznościowych można znaleźć coraz więcej informacji na temat tragedii, która dotknęła rodzinę z Darłowa. Jest wiele wyrazów współczucia dla bliskich. - Znam ich z lat młodzieńczych, kiedy byli jeszcze w kraju. Byliśmy pasjonatami komputerów. Później pamiętam, że wyjechali za pracą do Wielkiej Brytanii - mówi nam mieszkaniec Darłowa, znajomy Polaków, którzy zginęli w Manchesterze. - Jest to ogromna tragedia. Rodzina jest w wielkim szoku. Nie mogę znaleźć słów, żeby to skomentować - dodaje jedna z osób, które znały małżeństwo.