- Kiedyś syn zobaczył, że upadło dziecko. Podbiegł je pocałować. Matka tego dziecka go uderzyła - opowiada matka 11-letniego Eryka.
- Mój syn jest zafiksowany na punkcie liczb. Gdy był młodszy, podbiegał do kogoś, kto miał numer na koszulce i dotykał jego pleców - mówi Ewa Marzew¬ska, mama 15-letniego Michała.
- A mój syn podchodzi do innych, dotyka i pyta, jak mają na imię - dodaje Izabela Młynarczyk, matka 11-letniego Eryka Malinowskiego.
Obie kobiety łączy jedno. Są matkami dzieci autystycznych. Rozmawiamy z nimi w sobotnie popołudnie w gorzowskim Parku Róż. Właśnie trwa bieg „Charytatywnie dla autystów”. Z okazji Światowego Dnia Wiedzy na Temat Autyzmu („GL” miała nad nim patronat) biegnie w nim prawie 200 osób. Obie matki opowiadają nam, z jakimi przykrościami spotykały się przez lata ich rodziny. W tym czasie Michał całą swoją uwagę poświęca oglądaniu książki. Eryk podchodzi do naszego reportera i pyta: - Jak masz na imię?
- Dzieci uciekały od syna. A gdy w sklepie zdarzyło mu się dotknąć zakupów innej klientki, ta miała o to ogromne pretensje - wspomina pani Ewa.
- Kiedyś Eryk zobaczył, jak dziecko upadło. Podbiegł, by je pocałować. Został za to uderzony przez matkę tego dziecka - opowiada z kolei pani Izabela. Niecałe dwa lata temu wzięła się na sposób. Wyczytała, że inni rodzice dzieci autystycznych przyczepiają do ubrania swoich pociech przypinki z napisem: „Mam autyzm. A Ty?”. Zaczęła przypinać je także Erykowi, by ludzie zaczęli rozumieć, dlaczego jej syn zachowuje się inaczej niż inne dzieci. - Pomogło, jak ręką odjął - mówi.
W piątek autyści z opiekunami przemaszerowali też przez Międzyrzecz. Wśród kilkudziesięciu osób była Katarzyna Wawrzyniak, mama dwóch autystycznych chłopców: 12-letniego Kuby i 10-letniego Bartka. - Starsze osoby potrafią zwrócić nam uwagę, że moje dzieci są niegrzeczne, niewychowane czy nie potrafią się zachować. Zawsze otwarcie mówię o tym, że ich specyficzne zachowanie to właśnie autyzm, a nie brak dyscypliny - opowiadała naszej reporterce.
- Autystą zostaje się do końca życia. To zaburzenie, które jest tajemnicą. A każdy z chorych może zachowywać się inaczej. Na pewno łączy ich to, że mają problemy z komunikacja, z funkcjonowaniem społecznym i cechują się sztywnością zachowań. Niekiedy zwykłe pogłaskanie może być dla nich niemiłe - wyjaśnia Ewa Przybylska, dyrektor ośrodka i przedszkola dla osób z autyzmem w Gorzowie.
Tym, którzy lękają się specyficznych zachowań autystów, mówi krótko: - Nie bójmy się. Przecież autyści krzywdy nam nie zrobią.