W przychodniach, w sklepach, na ulicach - wszędzie mówi się o świńskiej grypie. I o kolejnych ofiarach tej choroby. Do naszej redakcji trafiają informacje od Czytelników. Dowiadujemy się o kolejnych ofiarach. Ale uspokajamy, większość doniesień to tylko pogłoski.
Niestety, zmarł 46-latek, który w ubiegłym tygodniu trafił do gorzowskiego szpitala (pisaliśmy o tym już w czwartkowej „GL”). W niedzielę mężczyzna został przewieziony do kliniki kardiologicznej w Szczecinie, bo w gorzowskiej lecznicy już nie można było mu pomóc. Potrzebował specjalistycznego sprzętu. - Niestety, pacjenta nie udało się już uratować. Po 10 godzinach zmarł - potwierdziła Bogna Bartkiewicz ze szczecińskiej kliniki.
W Lubuskiem jest już 47 osób zarażonych wirusem AH1N
46-latek z Gorzowa to druga śmiertelna ofiara świńskiej grypy. Dwa tygodnie temu - z powodu powikłań związanych z chorobą - zmarł mężczyzna w Nowej Soli. Więcej śmiertelnych przypadków w naszym województwie nie było. Jednak liczba osób zarażonych i leczonych w szpitalach rośnie.
W szpitalu wojewódzkim w Gorzowie są teraz dwie osoby chore na grypę AH1N1. Jak zapewniają lekarze - w stanie dobrym. Dwie kolejne osoby są badane pod kątem AH1N1.
W słubickiej lecznicy leży 60-latek. Jest w stanie ciężkim, na intensywnej terapii. Jak się w czwartek, 18 lutego dowiedzieliśmy, do słubickiego szpitala trafił kolejny pacjent z podejrzeniem świńskiej grypy.
Wirus dotarł też do Międzyrzecza. Tam zachorowała dwójka dzieci. Ale ich stan jest dobry. Sprawdzanych jest tam też kolejnych pięcioro maluchów.
We wszystkich szpitalach, gdzie leczeni są chorzy na świńską grypę, wprowadzono środki ostrożności: ograniczono liczbę odwiedzin, a zarażeni pacjenci są odizolowani od pozostałych.
Dwaj mali pacjenci leczeni są w międzyrzeckim szpitalu
Jak informuje Wojewódzka Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Gorzowie, od środy do czwartku w naszym województwie potwierdzono kolejnych osiem przypadków zachorowań. W sumie w Lubuskiem zarażonych jest 47 osób. - Większość przypadków leczy się w domu. Dopiero, gdy pojawiają się powikłania pogrypowe, pacjent kierowany jest do szpitala - tłumaczy Małgorzata Ur-bańska - Kosińska, kier. oddziału dziecięcego w Gorzowie.
I choć zachorowań jest dużo, nie ma mowy o epidemii. - To ciągle są pojedyncze przypadki w poszczególnych miejscowościach - tłumaczy Dariusz Wieczorek z sanepidu.