Mamy dobre wieści dla gorzowskiego sportu!
Nowe boiska, remont w Słowiance, tor łuczniczy – o tym, jak zmienia się baza sportowa w Gorzowie, mówi Sebastian Pieńkowski, szef rady miasta.
Spotykamy się na terenach szkoły ogrodniczej w Zieleńcu, bo ma Pan dobre wiadomości dla gorzowskiego sportu, a także dla tego miejsca. Jakie konkretnie?
Minister sportu i turystyki znalazł 2 mln zł na przebudowę boisk piłkarskich przy ul. Olimpijskiej, do tego 1 mln zł na remont wentylacji w Słowiance. Cieszę się, że w końcu takie miasto jak Gorzów jest doceniane i wzmacniane przez – w skali kraju – nieduże, ale dla miasta ważne pieniądze. Kolejna dobra informacja to ta, że w ramach dobrej współpracy rady miasta, klubu radnych PiS, ale też przede wszystkim prezydenta mamy decyzję, że część terenów przy Zespole Szkół Ogrodniczych zostało oddanych do użytkowania łucznikom ze Startu Gorzów (niepełnosprawni sportowcy przywożą do miasta worki medali, a od stycznia nie mogą już trenować na stadionie przy ul. Olimpijskiej – dop. red.). Dostaną oni też pieniądze na przygotowanie prawdziwego toru łuczniczego. Będzie można tu robić zawody – np. mistrzostwa Polski – w których będzie mogło brać udział nawet 100 zawodników. A dzięki temu, że łucznicy będą mogli trenować przez cały dzień, jest nadzieja, że powstanie tu szkółka dla młodych adeptów.
Jaką notę wystawiłby Pan naszemu miastu za całą bazę sportową?
Zaledwie dostateczną z minusem. Brakuje nam hali sportowej, brakuje stadionu lekkoatletycznego… W styczniu był w Gorzowie minister sportu Witold Bańka i złożył jasną deklarację: jeśli miasto przygotuje projekty, Gorzów będzie mógł liczyć na dofinansowanie 50 procent. Jak wiem, ta obietnica zostanie dotrzymana. Teraz jest ruch po stronie miasta. Myślę, że ze stadionu lekkoatletycznego będziemy cieszyć się już w 2018 roku, a z hali trochę później.
Na jakie dyscypliny sportowe powinniśmy w Gorzowie postawić?
Na te, które sobie radzą. Dziś są to trzy dyscypliny: żużel, koszykówka kobiet i piłka ręczna mężczyzn. W górę idzie też piłka nożna. Gratuluję piłkarzom Stilonu awansu do III ligi. Jeśli dalej będą piąć się w górę, także trzeba będzie wspomóc naszych piłkarzy.
A co z siatkówką męską? Jest już na samym dnie, czyli w III lidze. To najniższy poziom rozgrywek w tej dyscyplinie, a tradycje mamy piękne...
Mam nadzieję, że wskutek wzrostu gospodarczego, który przyspiesza, będą też rosły wpływy z PIT-u, CIT-u i podatków od nieruchomości. Wtedy znajdą się pieniądze na to, żeby wspomóc kolejną dyscyplinę, czyli siatkówkę.
Spory z okazji dzielenia miejskich pieniędzy na sport są już za nami?
Nie sądzę. Sam pan wskazuje, że choćby siatkówka potrzebuje wsparcia. Potrzebujących jest dużo, wciąż dużo…