Mamy dwa nagie topory, ale nadal szukamy grobów rycerzy spod Grunwaldu
Z doktorem Szymonem Drejem, dyrektorem Muzeum Bitwy pod Grunwaldem rozmawiamy o tym, jakie tajemnice kryją nadal grunwaldzkie pola.
Podczas niedawnych badań, jakie prowadziliście na polach Grunwaldu, jeden z detektorowców znalazł doskonale zachowane dwa nagie topory?
Tak, jest to najbardziej spektakularne znalezisko, odkąd po 25 latach wznowiliśmy badania archeologiczne na polach Grunwaldu. Są to dwa topory bojowe z początków XV w. Kontekst tego odkrycia pozwala nam z niemal stuprocentową pewnością powiązać je z bitwą pod Grunwaldem.
Od bitwy minęło 610 lat, do lat 80. badań w miejscu starcia było sporo, a jednak ziemia wciąż kryje takie niespodzianki?!
Przede wszystkim w naszych badaniach archeologicznych nie koncentrujemy się na miejscach, w jakich kopali już nasi poprzednicy. Od samego początku, po krytycznej analizie źródeł pisanych, uznaliśmy, że tam, gdzie znajduje się wzgórze pomnikowe, podczas bitwy bezpośrednie działania zbrojne najprawdopodobniej się nie odbywały. Jedynym widocznym znakiem pozwalającym lokować bitwę w przestrzeni są ruiny kaplicy pobitewnej, jaka została wystawiona przez następcę Urlicha von Jungingen, wielkiego mistrza Heinricha von Plauen. W przywileju lokacyjnym dla tej kaplicy jest wyraźnie mowa w archaicznej niemczyźnie, że kaplica jest postawiona na polu bitwy. Wcześniejsza historiografia polska lokalizowała miejsce bezpośredniego starcia, słynną Długoszowską dolinę Wielkiego Strumienia, na wschód od drogi Stębark – Łodwigowo w kierunku Wzgórz Łubiańskich. Tam miała się rozegrać zasadnicza część bitwy. My poszliśmy za opracowaniami oraz hipotezami bardziej krytycznymi, które mają poparcie w materiale źródłowym i mówią, że bitwa odbyła się bliżej wsi Grunwald.
Szukacie zatem tam, gdzie inni nie szukali i jakie są tego efekty? Oczywiście poza dwoma toporami.
Po tych siedmiu sezonach wykopalisk okazuje się, że to my mieliśmy rację. Oczywiście przyjmujemy, że kaplica pobitewna stanęła w miejscu, gdzie znajdował się obóz krzyżacki. To ma potwierdzenie w badaniach archeologicznych, m.in. szczątkach kostnych. Jan Długosz napisał, że podczas szturmowania obozu zginęło więcej osób niż na całym pobojowisku. Rzeczywiście, nagromadzenie materiału zabytkowego w bezpośrednim sąsiedztwie kaplicy w całości to potwierdza. Widać, że doszło tam do gwałtownej i krwawej walki.
A miejsce samej bitwy?
Jeżeli przyjmiemy kaplicę za pewne centrum, czyli obóz krzyżacki, to pole bitwy musimy obrócić o 180 stopni w kierunku wsi Grunwald. Tam szukamy i tam co roku znajdujemy groty strzał, bełty kusz i tak dalej. To są może rzeczy drobne, jednak dla poszerzenia naszej wiedzy na temat największej bitwy średniowiecznej Europy - niezwykle cenne.
No, nie tylko groty i bełty znajdujecie. Czytałem też o zapinkach płaszczy.
Naturalnie. Znajdujemy również ułamki mieczy, pozostałości broni, zarówno elementy uzbrojenia zaczepnego, jak i obronnego. Poza tym ostrogi rycerskie, fragmenty rękawic pancernych, zapony od płaszczy – z całą pewnością krzyżackie, ponieważ mają gotyckie inskrypcje ave Maria, a wiadomo, że Krzyżacy byli zakonem maryjnym. Gros tych zabytkowych elementów pozyskujemy badając teren od kaplicy pobitewnej w kierunku wsi Grunwald, czyli gdzie indziej niż to przez dziesiątki lat utrzymywała polska nauka historyczna.
Wspomniał Pan o ludzkich szczątkach znajdowanych przy kaplicy, gdzie w lipcu 1410 r. znajdował się krzyżacki obóz, o który w ostatniej fazie bitwy toczyły się krwawe walki. Czy w związku z tym są to kości obrońców obozu, czy też po prostu uczestników bitwy, przeniesione i pochowane obok kaplicy po jej wybudowaniu?
Te szczątki były znajdowane podczas badań prowadzonych od lat 50. do 80. ub. w. Jedyne, co o nich możemy powiedzieć, to to, że są to najprawdopodobniej szczątki rycerzy poległych 15 lipca 1410 r. Są to kości wyłącznie mężczyzn w sile wieku. Na kościach zachowały się ewidentne ślady cięć od broni białej, a także groty strzał, które tkwiły gdzieś między żebrami albo w kościach śródstopia.
W sumie jednak na terenie konsekrowanej w 1413 r. kaplicy znaleziono jak dotąd pochówki nieco ponad stu uczestników bitwy, tymczasem samych Krzyżaków miał przecież zginąć pod Grunwaldem kilka tysięcy. Ciało wielkiego mistrza król Władysław Jagiełło kazał z honorami odwieźć do Malborka, a gdzie spoczywają pozostałe ofiary starcia?
Tego nie wiemy i w tej chwili znalezienie ich w dużej mierze zależy od szczęścia. Nie jesteśmy w stanie założyć profesjonalnych wykopów sondażowych na przestrzeni kilkudziesięciu hektarów, jest to niemożliwe chociażby ze względów finansowych. Nauka się jednak bardzo szybko rozwija, więc można być pewnym, że za jakiś czas pojawią się nowe metody, które pozwolą przynajmniej na hipotetyczne wskazanie, gdzie pod ziemią znajdują się szczątki kostne. Wtedy będzie można założyć tam wykopy archeologiczne i to sprawdzić.
No dobrze, ale archeolodzy dysponują już przecież sporym arsenałem urządzeń, które pozwalają na bezinwazyjne przebadanie znacznych obszarów. Są badania geofizyczne, o tym, co kryje ziemia sporo można się również dowiedzieć patrząc na nią z wysokości. Wiesław Stępień na przykład namierzył średniowieczną Nieszawę analizując zdjęcia lotnicze - widać na nich kwartały zabudowy i siatkę ulic, ponieważ na fundamentach budynków roślinność rozwija się bujniej.
Masowych grobów na polach Grunwaldu w ten sposób nie da się znaleźć. Rycerze, którzy ruszali na wyprawę wojenną, musieli się sami wyposażyć i uzbroić, a poza tym również wystawić jednostkę taktyczną, tzw. kopię, złożoną z ciężkozbrojnego rycerza i co najmniej dwóch lekkozbrojnych giermków. To były kolosalne koszty, średnio zamożnego rycerza mogły doprowadzić do ruiny. W związku z tym, kiedy po bitwie rycerz odpoczywał, giermkowie biegali po polu i zbierali zbroje oraz inny sprzęt jako łupy wojenne. To było powszechne, zresztą pisze o tym Henryk Sienkiewicz w jednej z pierwszych scen „Krzyżaków”, kiedy to Zbyszko w gospodzie „Pod Lutym Turem” poznaje Danuśkę i przebiera się w piękny strój zdobyty na młodym rycerzu fryzyjskim na służbie krzyżackiej. Nawet podczas turniejów rycerskich wiadomo było, że zwycięzca zdziera z pokonanego zbroję i działo się tak również wtedy, gdy pokonany żył. W związku z tym po bitwie giermkowie zbierali wszystko, a polegli rycerze byli chowani praktycznie nago. Wykrywacze metalu zatem w tej sytuacji nie pomogą, zresztą ich zasięg jest ograniczony, a groby najprawdopodobniej znajdują się na większej głębokości. Podczas wcześniejszych poszukiwań były prowadzone różne badania, obejmujące m.in. analizę chemiczną gleby, nie przyniosło to jednak efektów.
Siódmy sezon badań archeologicznych, niezwykle owocny, chociaż przeprowadzony w trudnych warunkach pandemii, za wami. Co dalej?
W tej chwili kończymy prace nad dużą mapą terenu, na którą chcemy nanieść wszystkie znaleziska archeologiczne z ostatnich 7 lat. Umożliwi ona wyciąganie naukowych wniosków. Zaznaczone na niej miejsca zagęszczenia materiału zabytkowego na danym terenie pozwoli określić, gdzie były poważniejsze starcia, gdzie kto się bronił, a gdzie nacierał. To pozwoli nam także wyznaczyć kierunki badań na przyszłe lata, dzięki czemu będzie się łatwiej pracowało. Naszym marzeniem, które - mam nadzieję - w przyszłości się spełni, jest odkrycie grobów rycerzy spod Grunwaldu.