Prestiżowe wyróżnienie Klinicznemu Szpitalowi Wojewódzkiemu nr 2 przyznała ESO, czyli Europejska Organizacja Udarowa, która ocenia jakość leczenia ośrodków zajmujących się pacjentami z udarem. Pod uwagę brano czas leczenia od momentu, kiedy pacjent pojawia się w szpitalu, do rozpoczęcia terapii oraz prowadzenie leczenia swoistego.
Pod lupę wzięto także prowadzenie profilaktyki i działalności edukacyjnej. W ten sposób KSW nr 2 dołączył do niewielkiej grupy czterech polskich ośrodków, które mogą się pochwalić takim wyróżnieniem.
- Mamy na Podkarpaciu ośrodek, który spełnia najwyższe normy europejskie. Dysponujemy metodami, którymi może się pochwalić dobry szpital uniwersytecki - mówi prof. dr hab. Halina Bartosik-Psujek, szefowa Kliniki Neurologii KSW nr 2. - Skuteczna terapia każdej choroby to terapia podjęta w odpowiednim czasie, a w przypadku udaru tego czasu mamy bardzo mało. Na szczęście dzięki wysiłkom grupy osób, od ratowników medycznych przez rehabilitantów, logopedów i pielęgniarki, mamy wysoki odsetek pacjentów leczonych trombolitycznie.
Leczenie trombolityczne polega na dożylnym podaniu pacjentowi leków rozbijających zator. Jest to skuteczna i nieinwazyjna metoda, ale żeby ją zastosować, pacjent musi zjawić się w szpitalu najpóźniej 4,5 godziny od momentu wystąpienia objawów udaru. Takimi objawami są zaburzenia mowy, widzenia, paraliż, silne zawroty głowy.
Udar nie boli!
Odsetek pacjentów leczonych w ten sposób w KSW nr 2 jest bardzo wysoki, bo wynosi 27 proc. To więcej niż 19-procentowa średnia krajowa i najlepszy obecnie wynik w kraju.
- Przy każdej okazji powtarzamy, że jeżeli dzieje się coś niepokojącego, to powinniśmy jechać prosto do szpitala. Nie do znajomego lekarza, nie do przychodni, ale na pogotowie, które dostarczy pacjenta na oddział udarowy.
- zaznacza prof. Bartosik-Psujek.
Czas jest bardzo ważny także w przypadku tych pacjentów, u których podanie leków jest niewystarczającym sposobem terapii lub występują przeciwwskazania w jej stosowaniu. Wtedy zapada decyzja o tzw. trombektomii mechanicznej, czyli usunięciu zatoru przez cewniki idące od tętnicy udowej w pachwinie do tętnic mózgowych w głowie. Żeby być poddanym takiej metodzie pacjent ma 6 godzin na dotarcie do szpitala. Tymczasem, jak podkreślają lekarze, udar nie boli, a bez bólu pacjenci nie zawsze szukają pomocy.
Udar jest trzecią w kolejności przyczyną śmierci lub kalectwa. Średnio na Podkarpaciu 4700 pacjentów doznaje udaru mózgu. W samym Rzeszowie ok. 1000, z czego połowa jest hospitalizowana w KSW nr 2.
- Na oddziale neurologii mamy bardzo dobrą, wykształconą kadrę, która nieustannie się szkoli, co jest gwarantem tego, że jakość leczenia udarów u nas jest bardzo wysoka - mówi Krzysztof Bałata, dyrektor KSW nr 2.