Mamy świetnie wyszkolonych komandosów, ale brakuje wykorzystania tego potencjału
Rozmowa z dr. Bartoszem Maziarzem, specjalistą ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Opolskiego oraz Bartłomiejem Paterem, wieloletnim dowódcą opolskich antyterrorystów.
Naukowiec oraz były komandos połączyli siły i wzięli pod lupę opolskich antyterrorystów. Jestem ciekawa jak, w panów ocenie, wypadli nasi ludzie do zadań specjalnych.
Bartosz Maziarz: Specjalistów mamy świetnych, ale już regionalna polityka bezpieczeństwa - bo jej również przyjrzeliśmy się w naszej książce - wcale tak różowo nie wygląda. Brakuje całościowego podejścia do tematu, a mówimy tu przecież o układzie naczyń połączonych. Żebyśmy mogli, jako mieszkańcy, czuć się bezpiecznie, samorządowcy na szczeblu miast, ale też województwa powinni ze sobą współpracować.
A nie współpracują?
BM: Raczej każdy gra na własną bramkę. Oczywiście są realizowane zadania w zakresie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, od czasu do czasu samorządowcy chwalą się zakupem nowego radiowozu, ale to nie wyczerpuje katalogu zagrożeń, z którymi możemy się spotkać.
Domyślam się, że mówi pan o zagrożeniu ze strony terrorystów. Może samorządowcy nie zaprzątają sobie nim głowy, bo u nas takie ryzyko jest minimalne?
BM: Mam na ten temat inną teorię. Kupno radiowozu można świetnie sprzedać PR-owo. Robi się zdjęcia, rozsyła do redakcji i już można pochwalić się troską o mieszkańców. Antyterroryści to formacja, której zakres działania jest tajny. Po co kupować im sprzęt do wyważania drzwi za kilkadziesiąt tysięcy złotych, skoro nie można go wręczyć w blasku fleszy?
Wasza książka łączy podejście teoretyczne z praktycznym. Bartłomiej Pater przez dekadę był dowódcą opolskich antyterrorystów, więc zna problem od podszewki. Powódź tysiąclecia, choć minęło od niej ponad 20 lat, wciąż jest żywa w pamięci wielu Opolan. Większe pożary również co jakiś czas się zdarzają. Może po prostu samorządowcom takiego wroga łatwiej sobie wyobrazić?
Bartłomiej Pater: Być może, ale zapewniam, że nie ma miejsca na świecie, o którym moglibyśmy powiedzieć, iż ryzyko ataku terrorystycznego tam nie występuje. Dziś wystarczy 10 godzin, by znaleźć się w dowolnym miejscu Europy, choć COVID oczywiście trochę ograniczył możliwości przemieszczania się. Polska ma zadeklarowanych wrogów politycznych. Działając w strukturach NATO czy Unii Europejskiej zabezpieczamy swoje interesy, ale one niekoniecznie muszą być zbieżne z interesami innych. Mówię tu również o organizacjach, które bywa, że uciekają się do innych metod działania niż słowne negocjacje. Zresztą, co tu dużo mówić. W Polsce w przeszłości szkolili się terroryści, choć informacje takie do opinii publicznej najczęściej docierają po latach.
- Punktem wyjścia jest uświadomienie sobie, że ryzyko ataku dotyczy każdego z nas.
- Terrorysta może uderzyć wszędzie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień