Mandat prezydenta. Tracą władzę i idą do sądu
Za jazdę po pijaku i za wypad w Alpy. Z takich powodów lubelscy radni tracą swoje mandaty. W ostatnich latach wojewodowie wygasili 16 mandatów samorządowców.
Właśnie toczy się gra o mandat prezydenta Lublina. Wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek wydał zarządzenie zastępcze wygaszające mandat Krzysztofa Żuka, a ten kieruje sprawę do sądu.
W całej sprawie chodzi o fakt zasiadania (do początku 2016 r.) przez Żuka w radzie nadzorczej PZU Życie. Wojewoda i CBA stoją na stanowisku, że prezydenta w skład rady nie powołał, tak jak powinno się to stać, Skarb Państwa, ale firma PZU.
Tłumacząc swoją decyzję wojewoda nie raz mówił, że wygaszenie mandatu nie jest w samorządzie niczym niezwykłym. – Lubelski Urząd Wojewódzki zajmował się dziesiątkami takich przypadków – argumentował.
Takiego rodzaju „afery” wybuchają regularnie co kilka miesięcy. Kilka dni temu Wojciech Żukowski, wojewoda w latach 2005 – 2007 mówił nam: - Sam miałem podobny przypadek chyba w 2006 roku, gdy sześciu samorządowców w odpowiednim terminie nie złożyło oświadczeń majątkowych. W świetle prawa musiałem wygasić ich mandaty. Ci samorządowcy skierowali sprawy do sądu, a te przewróciły im mandaty uznając, że nie było powodu wygaszenia ich mandatów.
Za zawody sportowe
Najgłośniejsza do tej pory „sprawa mandatu” w Lublinie miała miejsce w 2010 r. Miejski radny, Piotr Więckowski odpokutował sprawę sprzed dwóch lat. Wtedy zorganizował biletowane zawody motocrossowe na Globusie. Zdaniem ówczesnej wojewody, Genowefy Tokarskiej, Więckowski złamał przepisy, według których radny nie może zarabiać na majątku gminy, o której decyduje.
Ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny wygasił mandat Więckowskiego już po zakończeniu kadencji Rady Miasta. – Chociaż nie zarobiłem na zawodach ani złotówki, a wpływy z biletów posłużyły do rozliczenia się w MOSiR-em – przypomina dziś Więckowski.
Za narty w Alpach
Przed sądami o zachowanie mandatu walczyła też miejska radna Kraśnika, Marzena S. W 2008 r. była dyrektorką miejscowej szkoły i pojechała, razem z innymi urzędnikami, na głośne szkolenie w Alpy. Rzecz w tym, że nie było to szkolenie, ale opłacony z publicznych pieniędzy wypad w góry.
Sąd skazał S. za wyłudzenie blisko 3 tys. zł. Po wyroku wojewoda wygasił jej mandat, ale radna poszła do sądu. W końcu, w 2013 r., NSA orzekła, że radna nie może być radną.
CBA bierze na celownik
Marszałkowi województwa, Sławomirowi Sosnowskiemu nigdy nie groziła utrata mandatu, ale dwa razy CBA chciała usunięcia go ze stanowiska wicemarszałka, którym wówczas był. W 2011 r. agenci wykryli, że Sosnowski niezgodnie z przepisami zasiadał w komisji rewizyjnej spółki Eko–Tucz.
Sosnowski wybrnął z tego następująco: na jednej sesji sejmiku został przez radnych odwołany ze stanowiska, a chwilę potem powołany ponownie.
Dwa lata później CBA uznało, że Sosnowski znów złamał przepisy zasiadając we władzach Samorządowego Funduszu Pożyczkowego Powiatu Radzyńskiego „Karbona”. Ówczesna wojewoda, Jolanta Szołno-Koguc otrzymała pismo od CBA i zażądała, żeby sejmik odwołał wicemarszałka.
Sosnowski bronił się tym, że ze spółki odszedł, ale nie zostało to odnotowane w dokumentach sądowych. Sejmik wicemarszałka nie odwołał, a wojewoda i CBA złożyli broń.
CBA wzięło też na celownik byłego już prezydenta Zamościa, Marcina Zamoyskiego. Zarzuciło mu, że miał za duże gospodarstwo, którego przez rozmiar nie można było nazwać „rodzinnym”, a taki był wymóg prawnych.
Po wielomiesięcznej analizie, w 2014 r. wojewoda Wojciech Wilk uznał, że nie przychyli się do zdania CBA i mandatu Zamoyskiego nie wygasił.
Walczą w sądzie
Okazuje się, że od początku 2013 r. do 10 lutego tego roku wojewodowie lubelscy wydali 16 zarządzeń wygaszających mandaty samorządowców. Tylko raz chodziło o prezydenta miasta – właśnie o Żuka.
- W odniesieniu do 12 zarządzeń zastępczych zostały złożone skargi do sądu administracyjnego, z czego dwie sprawy pozostają w toku. W dziewięciu sprawach prawomocnym wyrokiem sądu administracyjnego - WSA lub NSA - skargi na zarządzenia zastępcze wojewody lubelskiego zostały oddalone – wylicza Radosław Brzózka, rzecznik wojewody. - W jednym przypadku – po korzystnym dla wojewody lubelskiego orzeczeniu WSA w Lublinie, NSA uchylił zarządzenie zastępcze stwierdzające wygaśniecie mandatu radnego – dodaje.
Wojewoda Czarnek, mówiąc o mandacie Żuka, lubi przypominać sprawę z 2010 r. Wtedy Genowefa Tokarska zwlekała z wygaszeniem mandatu radnego gminy Konopnica, Andrzeja Dudy.
- Wówczas otrzymała pismo od prokuratora rejonowego w Lublinie, w którym prokurator dopytuje dlaczego jest zwłoka w sprawie, wskazując że prowadzi postępowania w kierunku przestępstwa niedopełnienia obowiązku – mówił ostatnio obecny wojewoda.
Chodziło o to, że gminny radny w 2005 r. został przyłapany na kierowaniu samochodem po pijaku. Zatrzymany przez policję, porzucił samochód i uciekał pieszo. Według prawa radny nie miał prawa w ogóle kandydować w wyborach w 2006 r. - Zarządzenie zastępcze zostało utrzymane w mocy w obu instancjach postępowania sądowego – przypomina tę sprawę Brzózka.
Wygaszony ale rządzi
Jednak finał sprawy jest taki, że Andrzej Duda jest dziś radnym, a nawet przewodniczącym Rady Gminy. Jest to możliwe, bo zarządzenie i orzeczenia sądów dotyczyły minionej już kadencji.
Podobnie może się stać w przypadku Krzysztofa Żuka. Jeśli w 2018 r. ponownie zostanie prezydentem Lublina, a dopiero po wyborach NSA orzeknie, że Żuk złamał przepisy, to Żuk nadal będzie rządził miastem. Bo sprawa PZU Życie dotyczy obecnej kadencji.
Taki właśnie scenariusz obstawia wojewoda Czarnek: - Z doświadczeń urzędu wiem, że postępowanie przed sądami administracyjnymi może trwać dwa lata i dłużej. Dlatego ta sprawa nie ma dla prezydenta większego znaczenia – mówi.
Studenci o Żuku
Fundacja na rzecz Badań i Inicjatyw Społecznych przeprowadziła sondaż wśród studentów Wydziału Prawa i Administracji UMCS oraz Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL. Zadała pytanie: Czy Twoim zdaniem prezydent Lublina powinien ustąpić z zajmowanego stanowiska?
34,1 proc. badanych odpowiedziało „zdecydowanie tak” i „raczej tak”.
Przeciwko ustąpieniu byo 42,6 proc. zapytanych o zdanie. Niemal jedna czwarta studentów nie ma zdania w tej spawie.
Za ustąpieniem Żuka częściej opowiadają się studenci UMCS niż KUL.