Mapa politycznych wpływów w Śląskiem: PiS u władzy, PO ledwo dyszy [INTERAKTYWNA MAPA]

Czytaj dalej
Agata Pustułka

Mapa politycznych wpływów w Śląskiem: PiS u władzy, PO ledwo dyszy [INTERAKTYWNA MAPA]

Agata Pustułka

Mimo spektakularnych zmian w polskiej polityce po ubiegłorocznych wyborach, politycy z województwa śląskiego wciąż mają niewielki wpływ na politykę krajową. A jak jest na regionalnej scenie politycznej?

Wygrana Prawa i Sprawiedliwości w październikowych wyborach przeorała scenę polityczną województwa śląskiego. Jeśli jednak przez ostatnie dwie kadencje narzekaliśmy, że nasi posłowie mają zbyt małe wpływy, niewiele znaczą na scenie ogólnokrajowej, to mamy do zakomunikowania smutny fakt - teraz po zmianach wcale nie jest dużo lepiej.

Po prawej stronie

Mamy PR-owską nominację na ministra sportu Witolda Bańki, ale to w sumie mało. Idźmy jednak dalej. Wprawdzie wiceministrem energii, odpowiedzialnym za reformę górnictwa, został jeden z liderów PiS, poseł Grzegorz Tobiszowski z Rudy Śląskiej, ale trzeba powiedzieć, że pełni funkcję sapera. Sytuacja w branży wymaga ekwilibrystycznych umiejętności. Jak dotąd radzi sobie nieźle, chyba ku zadowoleniu opozycji. Wszak nikt nie chce, by górnictwo wywróciło się do góry nogami, bo oznaczałoby to wielki kryzys, bezrobocie i wszystkie tragiczne, ekonomiczne konsekwencje. Nie ulega też wątpliwości, że pomocną dłoń wyciągnął do PiS związek Solidarność, który ze spokojem typowym dla regionalnego szefa, Dominika Kolorza, przygląda się rozwojowi wydarzeń. Kolorz zaryzykował, gdy poparł Pawła Kukiza w wyborach do Sejmu, ale wprowadził swoich ludzi.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Ruchy śląskie: przyczajone. W PO i PiS-ie: powiat i dożynki

Mieszkanie za czytanie

Posłowie Grzegorz Długi czy Krzysztof Sitarski pilnują związkowych interesów. Jeśli zaś spojrzeć na środowe sondaże, to spada PiS-owi, a rośnie Kukizowi, co oznacza, że poglądy części społeczeństwa radykalizują się.

Interaktywna mapa wpływów politycznych w województwie śląskim
Pozycje polityków na wykresie są jak najbardziej na poważnie. Ich charakterystykę niech traktują jednak Państwo z przymróżeniem oka.

W PiS, poza Tobiszowskim, trudno wyróżnić jakiegoś czytelnego lidera. Szef Rady Regionalnej Wojciech Szarama jakby zszedł do podziemia. Bardziej słychać nieodpowiedzialnie wypowiedzi posła Stanisława Pięty. Swoje robi Jadwiga Wiśniewska, europosłanka, która jak nikt inny potrafi wykorzystać okoliczności i zdolności. Ma wejścia w mediach, aktywnie działa w regionie. Wróbelki ćwierkają, że to z jej ręki wyszło wiele znaczących nominacji, w tym kuratorki oświaty i wicewojewody Mariusza Trepki.

Natomiast aspirująca do brukselskich salonów posłanka Izabela Kloc musi się dziś tłumaczyć z awansów swojej córki i męża do agencji rolnych. Po cichutku „rzepkę skrobie” - jak zwykle - posłanka z Sosnowca, Ewa Malik.

Zaszczytu województwu nie przynosi poseł Waldemar Andzel, który uznał, że na Śląsku panoszy się zakamuflowana opcja niemiecka i by ją zneutralizować, potrzebne są Macierewiczowskie oddziały obrony terytorialnej. Argumentację posła należy zostawić bez komentarza.

Jak zwykle można było spodziewać się pracowitości i rzetelności po wiceministrze rodziny i podbeskidzkim pośle, Stanisławie Szwedzie. Jednak przyznać trzeba, że na fali popularności, spowodowanej w dużej mierze nieudolnością PO, do Sejmu z listy PiS weszło z okręgów województwa śląskiego wiele osób pełniących jedynie rolę maszynek do głosowania. To bardzo przykre.

Ale z jednym, ale bardzo znaczącym wyjątkiem. Chodzi o posła Michała Wójcika, który porusza się w medialnym świecie jak F16, nie budząc złych emocji i wiele razy celnie punktując konkurentów. Jako wiceminister sprawiedliwości stał się twarzą „drużyny Ziobry”. To niełatwa funkcja.

Szkoda, że na marginesie politycznych decyzji znalazło się dwóch profesjonalistów z PiS: Andrzej Sośnierz, były szef NFZ, i Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, obecnie europoseł. Obaj panowie mają odpowiednią wiedzę, by pokierować reformą ochrony zdrowia, którą dziś zajmuje się Konstanty Radziwiłł. Niestety, zajmuje się nieudolnie, co zauważyła Beata Szydło, wzywając go do raportu w połowie października.

Platforma ledwo dyszy

Ale, żeby nie było. Z Platformą jest w regionie bardzo źle. Dyszy, bo dyszy. Marszałek województwa Wojciech Saługa pełni funkcję szefa partii po zmarłym Tomaszu Tomczykiewiczu i widać, że ta podwójna rola nie służy Platformie.

Nie negując spokojnej, nieantagonizującej polityki prowadzonej przez Saługę, trzeba przyznać, że niedobrze się stało, iż z aspiracji kierowniczych zrezygnował poseł Borys Budka, w schyłkowych czasach rządów PO bardzo sprawny minister sprawiedliwości. Nie chciał startować na przewodniczącego partii (nie miał zresztą szans z Grzegorzem Schetyną), ale też dla regionalnej PO źle, że nie dogadał się z Saługą na temat podziału kompetencji. I dziś PO jest na Śląsku jak „dziecko we mgle”. Ma bardzo kompetentnych parlamentarzystów, jak Marek Krząkała czy Danuta Pietraszewska, wiele zdolnych osób, jak choćby Gabriela Lenartowicz, którzy nie potrafią się odnaleźć „na warszawskich salonach”. Inni jak Beata Małecka-Libera czy Mirosława Nykiel straciły impet. Na ich tle szokująco dobrze wyglądają czasami wystąpienia Małgorzaty Pępek, której nikt nie dawał szans.

Europejska reprezentacja PO trzyma formę. Jerzy Buzek - wiadomo, Marek Plura - też, i Jan Olbrycht, któremu koledzy z innych krajów UE powierzają coraz ważniejsze funkcje. Dziś jest odpowiedzialny m.in. za korektę budżetu Unii.

Nowoczesnej w regionie nie widać

Rozczarowaniem, poza dwoma przypadkami, jest drużyna Nowoczesnej, z którą wiązało nadzieję wielu wyborców zawiedzionych Platformą. Klasą samą dla siebie jest wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak, wdowa po pośle Grzegorzu Dolniaku, który zginął w katastrofie smoleńskiej. PO nie dała jej szansy, a ona znalazła swoją i świetnie się sprawdza. Jest do bólu merytoryczna, pozbawiona emocji. Do grona najważniejszych „aniołków” Ryszarda Petru aspiruje Monika Rosa. Trzeba docenić jej determinację i wiedzę. Ale poza paniami, Nowoczesnej w regionie kompletnie nie widać.

KOD w natarciu od akcji do akcji

Już zdecydowanie bardziej obecny, z pewnością na Facebooku, jest Jarek Marciniak, jeden z liderów KOD w regionie i w ogóle założyciel Komitetu Obrony Demokracji w Polsce. Zabłysnął w Sejmie, gdy przedstawiał obywatelski projekt dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Trzeba jednak powiedzieć, że KOD w województwie działa, jak i w kraju, od akcji do akcji. Potrafi zmobilizować do reakcji tysiące ludzi, ale po marszu, manifestacji, pikiecie - cisza. Ludzie wolą sobie dyskutować na Face-booku, niż się organizować. Może to jednak taki styl ruchu oddolnego, niepartyjnego?

Po lewej stronie

W rejonach KOD, jeśli chodzi o klimaty, w województwie śląskim, znienacka pojawia się partia Razem. U nas jej twarzą jest Marcelina Zawisza. Ale chyba woli Marszałkowską w Warszawie od Jagiellońskiej w Katowicach. Szkoda. Lewica jest potrzebna jak powietrze, by odbierać świat w odpowiednich proporcjach.

Generalnie lewica formalnie nie istnieje, choć mentalnie tak. Lewica w formie szczątkowej przetrwała w zarządzie województwa w osobie zdolnego i racjonalnego Kazimierza Karolczaka. Jego były szef Marek Balt, po krzykliwej karierze w Sejmie, gdzie usiłował naśladować Janusza Palikota, wylądował miękko w Górnośląskim Przedsiębiorstwie Wodociągów jako specjalista od... wody.

Chciałoby się powiedzieć: gdzie te czasy, gdy jednak pewnymi sznurkami pociągał ostatni „czerwony baron” Andrzej Szarawar-ski. Cóż, dziś ostatnim księciem Czerwonego Zagłębia jest europoseł Adam Gierek. Nie ma jednak żadnego dworu.

Nie wiadomo, czy na konto sukcesów lewicy należy zaliczyć „czarne marsze”, które odbyły się w wielu miastach województwa, a w rekordowej liczbie w Katowicach. Raczej była to aktywność niezwiązana z przynależnością do żadnej partii. Po prostu kobiety poczuły się zagrożone i zareagowały.

Ludowcy bez zmian

PSL - jak wiadomo - „zawsze i wszędzie” trzyma się mocno jak „Chińczyki”. I w zarządzie województwa (Stanisław Dąbrowa), i w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska (Andrzej Pilot). Ludowcy znajdą wygodne miejsce we wszechświecie bez względu na okoliczności, ale w sumie mają kompetencje.

Nadciąga metropolia

No dobrze, ale co dalej? Jeśli PiS spełni swoje obietnice, niebawem rozgrywającym w regionie będzie szef metropolii. Zgodnie z pomysłem Prawa i Sprawiedliwości, w początkowej formie istnienia nowego bytu administracyjnego „szefem wszystkich szefów” ma zostać prezydent Katowic Marcin Krupa, namaszczony przez poprzednika Piotra Uszoka. Pojawia się pytanie: na ile uda mu się uwolnić od dyktatury Uszoka, na ile ma ludzi i siłę przebicia. Na razie wygląda to tak, jakby PiS namaścił swojego człowieka.

Z pewnością w tej roli nie mógłby wystąpić prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, który chce, by jego miasto (czasami mu się to udaje) przejęło metropolitalne przewodnictwo. Bardzo szkoda, że człowiek tego formatu intelektualnego nigdy nie będzie „prezydentem Śląska”. Bo on staje przeciwko wszystkim, jak trzeba i przeciwko PO, i PiS. A to rzadkość.

Swoje miejsce w pierwszym szeregu chce wywalczyć prezydent Sosnowca, Arkadiusz Chęciński. Pytanie, dlaczego brakło mu odwagi, by stanąć w walce o przywództwo w PO. Jasne - mamy śląską większość, ale jego determinacji może by nie zlekceważyli śląscy samorządowcy pozbawieni energii.

Jeśli połączyć dokonania i urząd, nie ulega najmniejszych wątpliwości , że prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk, w końcu nominowany przez SLD, ma szansę, by popularnością dorównać Robertowi Biedroniowi, prezydentowi Słupska.

Matyjaszczyk kontynuuje program in vitro, zakończony przez rząd PiS, i dał wolne tym, którzy chcieli protestować w „czarny poniedziałek” przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Miał rację. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ugiął się i projekt ustawy zwolenników zaostrzenia przepisów przepadł w komisji głosami PiS, choć kilka dni temu był przyjęty.

Cały czas trzeba się ostatecznie liczyć z ambicjami i umiejętnościami prezydent Zabrza, Małgorzaty Mańki-Szulik. Ta kobieta ma po prostu moc. I nie można jej lekceważyć, panowie.

25 października 2015 roku odbyły się wybory parlamentarne. W 14 na 16 województw zwyciężył PiS, wywracając do góry nogami polską scenę polityczną. Do Sejmu dostały się dwa nowe ugrupowania: Kukiz’15 i Nowoczesna. Lewica po raz pierwszy od 1989 r. nie ma swojej reprezentacji w ławach poselskich. W województwie śląskim Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 27 mandatów, Platforma Obywatelska - 18. Kukiz wprowadził do Sejmu 6 posłów, a Nowoczesną Ryszarda Petru z województwa śląskiego reprezentuje 4 parlamentarzystów.

Sejm
Create pie charts
Agata Pustułka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.