Marcin Hycnar: Idę w reżyserię. Chcę dać publiczności sztuki, które sam chętnie bym oglądnął
Życie Marcina Hycnara w 2017 roku wywróciło się do góry nogami. A sprawił to tarnowski teatr. Ponad 2 miliony osób podziwiało jego brawurową kreację roli posła Szczerby w... „Uchu Prezesa”
Słyszał pan o plotkach na swój temat, które krążą po Tarnowie i Warszawie?
Zależy, o których.
Że dyrektorowanie w Tarnowie jest dla pana tylko przystankiem. A celem jest objęcie schedy po Janie Englercie w Teatrze Narodowym.
(Śmiech). Aha, czyli zaczynamy z grubej rury. Taka plotka rzeczywiście się pojawia. Ale na dziś są to rzeczy z księżyca wzięte. Traktuję je w kategoriach towarzyskiej ciekawostki i ekscytacji środowiskowej. Naprawdę nie snuję żadnych jakichkolwiek planów poza moją pracą w Tarnowie.
Jakbym słyszał naszą rozmowę podczas ubiegłorocznej Tarnowskiej Nagrody Filmowej, gdy na wszystkie świętości zarzekał się pan, że nie będzie dyrektorem artystycznym tarnowskiej sceny…
To wynika z prostego faktu, że dopóki nie ma takich rozmów na poziomie oficjalnym, to trudno o tym w ogóle dyskutować. Owszem, wówczas zarzekałem się, bo wyznaję zasadę, że gdybanie jest bez sensu. W momencie, gdy propozycja z Tarnowa się pojawiła, rozważyłem ją.
Często pan u nas bywa czy dyrektoruje pan z Pendolino?
Staram się bywać w Tarnowie jak najczęściej. Oczywiście, nie ukrywam, że żyję w rozjazdach. Jednak, kiedy w czerwcu obejmowałem funkcję w naszym teatrze, to przedstawiłem plan na cały sezon w sensie koncepcji i ilości premier. W tej chwili dysponujemy repertuarem ułożonym do czerwca. I to długofalowe planowanie pozwala mi na dobre wypełnianie swoich obowiązków oraz na skorelowanie planów warszawskich i tarnowskich.
Czytaj więcej:
- Czy długo trzeba było robić research do roli posła Michała Szczerby?
- Jaka jest ulubiona maksyma Marcina Hycnara?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień