Marcin Piotrkowski: Uprzejmie donoszę, że mój sąsiad nie segreguje śmieci
Rozmowa z dr Marcinem Piotrkowskim, łódzkim etnologiem
Polacy coraz częściej donoszą na siebie. Z czego to wynika?
Moim zdaniem to efekt „dobrej zmiany”, a również wzrost świadomości społecznej. Poza tym ludzie stali się bardziej zawistni dzięki przemianom politycznym jakie toczą się w Polsce od kilku lat. Czują się niedowartościowani i muszą to wyrazić poprzez donos.
Donoszą dlatego, że innym żyje się lepiej?
Nie, myślę że donoszą ze złości na życie i innych ludzi. Ale przede wszystkim ze złości na to, że spotkała nas taka, a nie inna rzeczywistość polityczna.
Tyle, że donos nie jest symbolem tylko naszych czasów...
Zawsze byli tzw. życzliwi. Jednak pojawia się pytanie czy chodzi o donos czy też o wzrost świadomości obywatelskiej, czyli o troskę o nasze wspólne dobro, porządek, ład. Jeśli więc informuje służby miejskie, że jakaś pani nie sprząta odchodów po swoim psie lub ktoś nie segreguje śmieci to nie jest to donos tylko troska o nasze wspólne dobro, otoczenie. Należy więc rozróżnić donos wynikający z zawiści, bezzasadny od informowania o jakichś nieprawidłowościach w trosce o środowisko, porządek i ład społeczny.
W PRL-u inaczej traktowano donos?
Donosiciel był czymś złym. Trzeba jednak pamiętać, że w niektórych krajach, na przykład skandynawskich, nie jest to donos tylko informowanie odpowiednich służb, że mój sąsiad, znajomy łamie prawo i w związku z tym trzeba go tego oduczyć. Jeśli kobieta bije dziecko na przystanku to łapię ją za rękę i mówię, że nie można tego robić. Ona pyta się dlaczego. Odpowiadam, że nie chce pójść do więzienia. Jeśli bowiem nie powstrzymam jej od łamania prawa to jestem współwinny. To nie jest donos, a troska o ład społeczny. Wyszliśmy już z okresu, gdy obywatel łamiący prawo był bohaterem. Dziś popełnia przestępstwo.
Jak wytłumaczyć, że z jednej strony Polacy potępiają donosicieli, a mimo tego sami donoszą?
Czym innym był donos na poglądy polityczne współobywatela do tajnych służb w PRL-u. Ale te czasy już minęły. Należy rozróżnić donos od zgłoszenia naruszenia prawa. Pierwsza sytuacja będzie miała miejsce wtedy, ktoś donosi, by tę osobę prześladowano. Z zawiści, by nie robiła kariery. Często też donos może być nieprawdziwy. To wtedy jest kłamstwo, które powinno być karane.