Marek Jurek: Do zachowania niepodległości niezbędna jest suwerenność
Historia przypomina nam, że w życiu ludzi i narodów najważniejsze są momenty egzystencjalnych zwrotów i że – nie umniejszając wartości codziennych – zawsze należy myśleć o przyszłości – mówi polityk Marek Jurek, założyciel Prawicy Rzeczypospolitej.
Jak Pan definiuje pojęcie niepodległości? Co jest jej istotą?
Niepodległość to przede wszystkim posiadanie własnego państwa, ukonstytuowanego przez Polaków i niepodlegającego zewnętrznemu przymusowi. Czym innym, acz związanym z niepodległością, jest suwerenność. To własna władza efektywnie wykonywana na własnym terytorium narodowym. Suwerenność do zachowania niepodległości jest niezbędna.
Jak jest z niepodległością w Polsce? Czy w świecie wojen i konfliktów powinniśmy czuć się zagrożeni?
Niepodległość zawsze trzeba umacniać, zawsze trzeba myśleć o jej zachowaniu i zawsze pamiętać o czasach, gdy jej nie mieliśmy. Choć w tym ostatnim wypadku nie powinno to dominować nad wielką tradycją państwową, a z tym akurat jest gorzej, bo nasza świadomość narodowa jest zdominowana przez czasy zaborów i okupacji. Ale wracając do czasów dzisiejszych. We współczesnym świecie jest bardzo wiele terytoriów, nad którymi państwa, do których należały, utraciły suwerenną władzę. Z reguły dzieje się to poprzez zewnętrzną agresję, „zamrożenie” konfliktu, a potem szybsze lub wolniejsze zmiany realiów społecznych, po których powrót do stanu wcześniejszego staje się niemożliwy. Ukraina, Cypr, Armenia – to tylko parę przykładów. Dopóki Rosja identyfikuje się z dziedzictwem sowieckim jest dla nas bezpośrednim zagrożeniem. Ale jest i drugie wyzwanie – stopniowa konfiskata suwerennych kompetencji państwa przez Unię Europejską i towarzyszący temu powolny proces wynarodowienia.
Jakie wydarzenia historyczne i filozoficzne miały wpływ na kształtowanie się idei niepodległości w Polsce? A na świecie?
U nas to przede wszystkim czasy zaborów, ale nie różnimy się tym bardzo od innych narodów. Dla Francuzów kluczową rolę w ich tradycji zajmuje Joanna d’Arc i wojna stuletnia oraz pierwsza wojna światowa. Dla Anglików – trzykrotne zagrożenie niepodległości: w czasach Wielkiej Armady i walki z Hiszpanią, w okresie wojen napoleońskich i oczywiście bitwa o Anglię, a potem cała druga wojna światowa. Dla Hiszpanów – wojna o niepodległość przeciw okupacji francuskiej. Dla Amerykanów – rewolucja amerykańska. Ale warto tu zauważyć różnicę: pamięć innych narodów w znacznie większym stopniu niż u nas organizują zwycięstwa. My bardziej celebrujemy powstanie warszawskie, niż bitwę warszawską, w czasie której nasi dziadkowie i pradziadkowie ocalili świat. To wszystko, co mówiłem odnosi się bardziej do świadomości, niż idei, o którą ściśle biorąc Pani pytała. A idea niepodległości politycznej jest odwieczna. Nie sięgajmy do Kann i Salaminy, pozostańmy w dobie chrześcijańskiego Zachodu. To tworzenie państw – przez Mieszka i Bolesława u nas, czy Hugona Kapeta we Francji. To walka o zjednoczenie narodowe – u nas z rozbiciem dzielnicowym. Wreszcie o ustanowienie władzy suwerennej, a więc nadanie monarchiom charakteru narodowego i ludowego. Teoretykami tej konieczności byli Bodinus we Francji, u nas Skarga. Skarga! Wielki prorok, który u szczytu potęgi Rzeczypospolitej przepowiadał – jeśli nie nastąpi poprawa w narodzie – utratę niepodległości i rozbiory. Niestety, nie został wysłuchany. A jest świadkiem, że nowożytny patriotyzm polityczny w Polsce wiązał się przede wszystkim z regalizmem, walką o wzmocnienie i dziedziczność tronu, przeciw malkontencji i anarchii. Skarga postawił drogowskaz, którym doszliśmy – choć nie prostą drogą – do konstytucji majowej. Niestety, w międzyczasie pozostaliśmy ułomną monarchią i ułomnym społeczeństwem, z upośledzonym mieszczaństwem i uciskanym ludem.
Jakie lekcje możemy wyciągnąć z historii Polski dotyczącej walki o niepodległość? Jakie wartości i postawy przyczyniły się do odzyskania suwerenności?
Przede wszystkim (choć tę rzecz mamy za oczywistą) zachowanie kultury. W tym planie Polska nigdy nie straciła podmiotowości. Sienkiewicz dostał – jako polski pisarz – Nobla, gdy państwa polskiego nie było. Tu – w planie masowym – kluczowa była rola Kościoła. Bo Kościół zachowywał język (w tamtych czasach kazań i nabożeństw oczywiście) i pamięć historyczną, skoncentrowaną w kulcie polskich świętych. Dalej podmiotowość polityczna i wola niepodległości. Przy czym wielką krzywdę robi się tu konserwatystom i politycznej reprezentacji polskiej opinii w państwach zaborczych. Politykę u nas nazwano „ugodą”, to wielki błąd. Jak celnie mówił abp Teodorowicz tzw. ugodowcy nigdy nie wyrzekli się nie tylko odrębności narodowej, ale i prawa do niepodległości. No i oczywiście gotowość jest zbrojnej obrony, przy czym nie chodzi tu tylko o powstania, ale i szybkość organizacji Wojska Polskiego nie tylko po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, ale również w Księstwie Warszawskim.
W jaki sposób współczesny patriotyzm różni się od patriotyzmu sprzed dziesiątek czy setek lat? Jakie nowe wyzwania przynoszą współczesne konteksty społeczne, kulturowe i polityczne?
Dziś ma przede wszystkim charakter państwowy, więc taki jak przez większą część naszej historii. Jego materia pozostaje ta sama. Dobra polityka, gotowość do obrony, przekaz kultury. Kluczowy charakter ma wola bycia narodem, posiadania państwa, prowadzenia jego polityki. Nowe wyzwania są podwójne. Pierwsze to wynarodowienie na rzecz struktur Unii Europejskiej. Proszę zwrócić uwagę, że większość jej entuzjastów nie myśli o niej jako o strukturze, w ramach której realizuje się polską podmiotowość. Nie myśli o niej nawet jako o unii politycznej. Entuzjaści Unii Europejskiej wiele razy mówili, że krytyka władzy nie tylko nie wyklucza patriotyzmu, ale często wręcz z niego wynika. Ale odnosili to tylko do swojego państwa, nigdy do Unii Europejskiej. Nigdy nie krytykowali jej władz czy tendencji jej polityki. Nigdy przeciw nim nie urządzali – nawet postulujących, nie protestujących – demonstracji. Unia ma nas uwolnić od brzemienia historii i polityki. Ma się nami też zaopiekować materialnie. Państwo Polskie staje się w takich wyobrażeniach jedynie dodatkiem, nadzorcą ciepłej wody w kranie. Przeciw jego urzędnikom odwołujemy się do Unii, która już pozostaje poza sferą krytyki. Drugie wyzwanie to kultura konsumpcyjna rozwijana w ogromnym stopniu przez media masowe. Nie chcę tu generalizować, ale właśnie zauważenie tych zjawisk pokazuje jak ważna jest zarówno podmiotowość (połączona z pewną zdrową rezerwą) wobec Unii Europejskiej, czy nonkonformizm (połączony z taką samą rezerwą) wobec trendów kultury masowej.
Jakie są najważniejsze metody i środki, aby utrzymać i chronić niepodległość narodu? Na ile ważne są tu aspekty aspekty polityczne, gospodarcze i społeczne?
Wszystkie są ważne, o polityce i kulturze już mówiłem. A w wypadku gospodarki – musimy pamiętać, że utrata niepodległości w 1939 roku, pół wieku najpierw okupacji niemieckiej, a potem kolaboracyjnych rządów komunistycznych – spowodowały ogromne zahamowanie rozwoju materialnego Polski. Ciągle to odrabiamy i za mało przypominamy. Słusznie wypominamy Niemcom okupację, ale za mało, a właściwie w ogóle nie mówimy, że to oni wprowadzili Stalina do środka Europy i że Hitler był w tym wypadku wykonawcą oczekiwań ogromnej części opinii niemieckiej. Demokratyczna Republika Weimarska systematycznie kwestionowała granice odrodzonej Polski i chciała ich rewizji wspólnie ze Związkiem Sowieckim. Trzecia Rzesza to zrealizowała. Dziś więc, wracając do dnia dzisiejszego, ważne jest, żeby nasz rozwój nie miał charakteru kontrolowanego, na czym bardzo zależy najsilniejszym państwom zachodnim, obawiającym się konkurencji ze strony Europy Środkowej, a szczególnie Polski, jako jedynego wielkiego państwa w regionie.
Główne wyzwania, z jakimi boryka się dzisiaj Polska, jeśli chodzi o zachowanie swojej niepodległości? Jak to wygląda w innych krajach?
Przez cały świat zachodni idzie fala odrodzenia uczuć narodowych. Przede wszystkim imigracja to uświadamia narodom, ale również globalizacja. Gdy we Francji prawica ostrzegała od dziesiątków lat, że ich krajowi grozi „libanizacja” (czyli obalenie consensusu społecznego przez rewindykacje islamskie) uznawano to za szerzenie „paniki moralnej” i skrajność. A dziś bardzo słusznie profesor Bartoszewski, czołowy polityk nowej większości, mówi, że antyizraelskie masowe wystąpienia na Zachodzie mogą się przerodzić w rewolucję. We Francji ten sojusz skrajnej lewicy i islamskiej imigracji nazywają islamo-lewactwem i nikt tam tego nie lekceważy. Druga rzecz to globalizacja i bardzo szeroki trend przechodzenia środowisk robotniczych na prawicę. Upadek przemysłu – od amerykańskiego „pasa rdzy” po północną Francję pokazał, że to państwo narodowe jest koniecznym czynnikiem ochrony pracy, bezpieczeństwa życiowego i pokoju społecznego.
Czy historia może być inspiracją dla współczesnych pokoleń, aby pielęgnować wartości patriotyzmu i dbać o niepodległość? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Historia przypomina nam, że w życiu ludzi i narodów najważniejsze są momenty egzystencjalnych zwrotów i że – nie umniejszając wartości codziennych – zawsze należy myśleć o przyszłości. Ale przede wszystkim historia to przestrzeń życia naszych przodków – i tych fizycznych, którzy przekazali nam życie, i tych moralnych, którzy przekazali nam całość kultury. Przywiązanie do nich, pietas, to zasadnicza wartość cywilizacji chrześcijańsko-klasycznej. Im jesteśmy winni wdzięczność oraz troskę o zachowanie i rozwój przekazanego nam dziedzictwa. Wdzięczność wyrażać się zaś musi również w przekazaniu pamięci, czy nawet więcej – jak mówi wybitny współczesny filozof, Michael Bar-Zvi – w przekazaniu obowiązku przekazu.
Jaka jest rola dziedzictwa kulturowego, narodowych symboli i świąt narodowych w budowaniu tożsamości narodowej i patriotyzmu?
Dziedzictwo to pamięć, o której mówimy. Ale równie ważna jest świadomość jego wymiaru materialnego, tego, że dobra, które posiadamy, mają charakter odziedziczony. Natomiast święta narodowe określają naszą wyobraźnię i dlatego są tak ważne. Dobrze, że cztery lata temu ustanowiono Święto Chrztu Polski. To jest właśnie sięgnięcie do źródeł i do głównego nurtu naszej tradycji państwowej, nie zamykanie się w czasach niewoli. Ale oczywiście przypominanie odzyskania niepodległości też jest ważne, bo nic tak nie uświadamia nam, że niepodległość angażuje odpowiedzialność – jak pamięć o tym, że był czas, gdy nam ją odebrano. Więcej, chciałbym bardzo, byśmy co roku przypominali również zbrodnię rozbiorów Polski, właśnie w tonie „nigdy więcej”. Nigdy nie możemy dopuścić do upadku Rzeczypospolitej, który poprzedził rozbiory, nigdy nie możemy zapomnieć, ile nieszczęść to wywołało i że dlatego reagować trzeba – jak Ksiądz Skarga właśnie – na każdy przejaw zaniku ducha publicznego.
Co może przyczynić się do rozwoju patriotyzmu i świadomości historycznej w społeczeństwie – jakie działania, społeczne i edukacyjne oraz kulturalne inicjatywy?
Dużo dobrego w tej sferze stało się w ostatnich latach, choć szkoda, że w świadomości części społeczeństwa pozytywne fakty kulturowe zbiły się w jedno z propagandowym angażowaniem mediów publicznych. Co nie zmienia faktu, że zamiary ich likwidacji stanowią wielkie niebezpieczeństwo społeczne. Oznaczałoby to odwrót państwa w sferze kultury masowej, oddawanie pola jej dominującym trendom. Gdy prawica wróci do władzy – musi oprzeć się na aktywnych środowiskach społecznych, bo przynajmniej w sferze kultury inaczej dobra wspólnego realizować nie się nie da. Niestety, w warunkach zamierzonej polaryzacji wiele środowisk odepchnięto. A Polski na to nie stać. W ukraińskiej czy izraelskiej literaturze kwestie tożsamości, losu narodowego, są centralnymi zagadnieniami kultury. Szkoda, że u nas nie.
Jaka jest Pana refleksja dotycząca pielęgnowania ducha niepodległości i patriotyzmu – co chciałby Pan przekazać młodszym pokoleniom?
Przede wszystkim, że uczestnictwo w życiu realnym, w toczącej się historii własnego narodu – jest o wiele ciekawsze od pseudoegzotyki wirtualnych światów. W nim można odnaleźć autentyczną wspólnotę i zrozumieć sens własnej indywidualnej egzystencji.