Marek Kuchciński. Od hipisa do drugiej osoby w państwie
Marszałek Marek Kuchciński nigdy nie miał dobrych notowań, przynajmniej wśród opozycji. Dorobił się nawet miana „najgorszego marszałka wolnego Sejmu”
Kampania wyborcza trwa w najlepsze. Prawo i Sprawiedliwość, jeśli chce wygrać wybory, musi unikać wpadek. Ale za sprawą marszałka Sejmu mamy oto „Air Kuchciński” z rodziną i lotami w tle.
Marek Kuchciński milczy. Choć o marszałku Sejmu głośno, jak nigdy wcześniej. Dwadzieścia trzy razy brał na pokład rządowego samolotu członków swojej rodziny, wcześniej temu zaprzeczał, ale postawiony pod ścianą - nie miał wyjścia, musiał powiedzieć, jak było. Po tym, jak Radio Zet dotarło do dokumentów potwierdzających sześć takich lotów, Kuchciński pewnie bał się, że dziennikarze albo opozycja będą drążyć dalej, więc uprzedził fakty. Wyszło, że rodzinne podróże, za nasze, podatników pieniądze, były specjalnością marszałka Kuchci-ńskiego. Ponoć prezes Kaczyński mocno się wkurzył, ale mleko rozlane.
- Pan marszałek traci kolejny dzień, mam nadzieję, że pod tym względem ten tydzień będzie przełomowy. Mamy posiedzenie Sejmu, więc okazję do tego, żeby się tą sprawą zająć. Pan marszałek ma obowiązek nas poinformować, ile było takich lotów od początku kadencji. Mam nie najgorsze źródła informacji. Te moje źródła mówią, że takich lotów z członkami rodziny na pokładzie mogło być ponad 100. To zupełnie zmienia postać rzeczy - mówił Sławomir Nitras w TOK FM.
Sprawa wydaje się poważna. Oficjalnie wszystkie loty, które Kuchciński odbywał w towarzystwie swojej rodziny, były wyłącznie lotami służbowymi. „Marszałek Sejmu ma prawo do korzystania z samolotów rządowych; wszystkie przeloty były związane z obowiązkami służbowymi” - czytamy w oficjalnym komunikacje Centrum Informacyjnego Sejmu.
Tymczasem „Rzeczpospolita” kilka dni temu napisała, że rządowymi samolotami bez marszałka Kuchcińskiego miały latać jego dzieci. Informacje mają pochodzić od anonimowych pracowników lotniska w rzeszowskiej Jesionce i jeśliby się potwierdziły, sprawą powinien zająć się prokurator. Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu, Andrzej Grzegrzółka, wprawdzie zaprzecza tym rewelacjom, ale i tak jest o czym pisać. Tym bardziej, że w tej sprawie opozycja mówi jednym głosem. Prezes Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, stąd osobiście zwrócił się do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka i szefa KPRM o uregulowanie kwestii służbowych lotów. Podobny apel wystosował do prezydenta Andrzeja Dudy.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk już we wtorek poinformował, że zostało znowelizowane zarządzenie szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dotyczące podróży krajowych lub zagranicznych - odbywających się w związku z wykonywaniem na rzecz kancelarii premiera zadań innych, niż wykonywane w ramach stosunków pracy.
Wyjaśnił, że do przepisów, które regulują wykorzystanie transportu lotniczego, wprowadzony został dodatkowy rozdział. - W sytuacji, w której rodziny osób transportowanych w ramach procedury HEAD czy też rządowym transportem lotniczym przebywałyby na pokładzie statku powietrznego w innej formule niż skład oficjalnej delegacji, wtedy takie osoby będą ponosiły koszty tej podróży - mówił Dworczyk.
Szef KPRM sprecyzował, że owa odpłatność będzie stanowiła średnią wartość kosztu biletu lotniczego na danej trasie. Koszty podróży ma wyliczać biuro finansów w porozumieniu z biurem dyrektora generalnego.
Dworczyk zapytany został o to, co z kosztami dotyczącymi zapewnienia bezpieczeństwa członkom rodzin. - Procedura HEAD obowiązuje wyłącznie osobę, której przysługuje ochrona Służby Ochrony Państwa (…) Ochrona nie przysługuje rodzinie, która przebywa na pokładzie statku powietrznego - tak odpowiedział.
Ale opozycja nie zamierza odpuszczać, mimo że marszałek Kuchciński zwrócił 15 tys. złotych za rodzinne loty, a raczej przelał te pieniądze na konta Caritas i fundacji Ewy Błaszczyk Akogo?, parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej złożyli wizytę w gmachu KPRM.
- Kancelaria premiera nie dysponuje dokumentami dotyczącymi imiennych list lotów, które są realizowane na wniosek Kancelarii Sejmu - przekazał rzecznik rządu Piotr Müller. Posłom PO przedstawiono „dokumenty tylko z ostatnich trzech miesięcy: są to zamówienia samolotów, ale nie wynika z nich, kto dokładnie był na ich pokładzie.
- Widać, że nie ma chęci do wyjaśnienia tej sprawy, nie ma chęci do tego, aby opinia publiczna poznała całą prawdę. Tym niemniej już dzisiaj zapowiadamy, że wystąpimy w trybie kontroli poselskiej do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych o udostępnienie wszystkich dokumentów tam znajdujących się dot. lotów o statusie HEAD, także lotów śmigłowcami, CASA-mi i bez statusu HEAD. Wystąpimy także do SOP - jako instytucji, która takie informacje musi posiadać - o udostępnienie wszystkich, pełnych list pasażerów - skomentował Marcin Kierwiński.
Koalicja Obywatelska złożyła także wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego, bo jak czytamy w uzasadnieniu, marszałek i jego kancelaria skłamali na temat „prywatnych podróży Kuchcińskiego” z wykorzystaniem rządowych samolotów. Wniosek ma charakter raczej „symboliczny”. Sławomir Neumann tłumaczy: - Trzeba pokazać, że w normalnym państwie nie ma zgody na oligarchiczne zachowania przedstawicieli władzy. Do odwołania marszałka potrzebna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy wszystkich posłów.
Ale to nie są jedyne kłopoty marszałka Kuchcińskiego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień