Marek Twaróg: Bronić Szyszki, czyli piąty sposób na zrobienie z siebie idioty
Najnowszym sposobem na ośmieszenie się jest próba obrony ministra Szyszki z pobłogosławionym przez niego (choć poselskim) nowym prawem do wycinki drzew.
Jest oczywiście wiele sposobów na zrobienie z siebie idioty.
- 1. Już od kilkunastu tygodni wiadomo na przykład, że można uznawać walkę ze smogiem za „histerię”, „lewacki spisek” i „antywęglową krucjatę”. Że można lekceważyć zdrowie dzieci, byle tylko powalczyć z wrogimi ideowo ekologami. I że można zadawać niby to dociekliwe pytanie „Ciekawe, że kiedyś tyle się o tym nie mówiło, czyżby dopiero teraz, gdy rządzi PiS, smog śmierdział Platformie?”.
- 2. Można też zapraszać do telewizji publicznej ludzi, którzy na co dzień szczują na Twitterze - z lewa i z prawa. Co tam, mogą oni nawet prowadzić programy.
- 3. Można też, jak Platforma, oburzać się na PiS, że trochę długo majstruje przy śląskiej metropolii, podczas gdy PO nie udało się doprowadzić do uchwalenia ustawy przez osiem lat.
- 4. Można wreszcie - jak Saryusz-Wolski - dać się użyć do politycznej gry i na koniec owocnej brukselskiej kariery politycznej zobaczyć w oczach przyjaciół z całej Europy politowanie, zamiast naturalnego przez lata szacunku.
Najnowszym sposobem na ośmieszenie się jest próba obrony ministra Szyszki z pobłogosławionym przez niego (choć poselskim) nowym prawem do wycinki drzew. Tutaj konserwatyści przeistoczyli się nagle w liberałów. Konserwatyści strzelali ekologów po gębach za podnoszenie kwestii smogu (bo przecież zawsze był i gadanie o tym to tylko lewacka, antyrządowa histeria - przypomnijmy). Dziś ci sami ludzie, ale już z pozycji liberałów, walczą o wolność jednostki i własność prywatną. Bo nagle okazało się, że ścięcie drzewa na własnej działce to najwyższa forma swobód obywatelskich. Z prawej bronią więc swojego człowieka do upadłego. Symbolizujący zły przepis Szyszko nie jest zatem szkodnikiem, z powodu którego poległy tysiące drzew. Jest ledwie ministrem, co to przytrafił mu się drobny błąd, który uda się naprawić. Sam prezes Kaczyński tak zdiagnozował.
A drzewa lecą.
Głupie prawo połączone z kombinatorstwem suwerena skutkuje tym, że wszyscy tną na potęgę (Katowice, Rybnik, Bielsko) i w kolejnych miejscach naszych miast widzimy gołe pnie. A także zacierającego rączki właściciela działki, który już myśli, za ile opchnie ziemię deweloperowi. O dobru wspólnym nikt nie myśli, bo wiadomo - liczy się kasa.
Nawet jeśli wciąż słyszymy o prawie do rozporządzania własnością (własnym drzewem na własnej działce), to rzecz jasna chodzi wyłącznie o kasę, interes i chciejstwo. Wsparte głupim, uchwalanym na kolanie prawem. Ile byście, szanowni oponenci, bronili ministra Szyszki, to nic tego nie zmieni. Kasa, interes, chciejstwo, głupie prawo, słaba władza.
Marek Twaróg, redaktor naczelny DZ
TWITTER: @MarekTwaróg