Anna Klaman

„Maria” zniszczyła, Maria pomaga Rose

Maria Kaminski z mężem Jean-Paulem w szkole w Portsmouth. Trzymają flagę Czerska. Uczniowie mają natomiast dwie flagi: Polski i Dominiki. Z prawej siostra Fot. Archiwum Maria Kaminski Maria Kaminski z mężem Jean-Paulem w szkole w Portsmouth. Trzymają flagę Czerska. Uczniowie mają natomiast dwie flagi: Polski i Dominiki. Z prawej siostra Rose. Kto wie, może niektóre z tych dzieci przyjadą do Czerska w przyszłe wakacje.
Anna Klaman

Wysoka, uśmiechnięta. W habicie. Magnetyczna. To od niej czerszczanie pierwszy raz słyszą o wyspie Dominice. Potem i tak niektórzy mylą ją z Dominikaną; nie wiedzieli, że na Karaibach jest ta mała wyspa i taki kraj. Siostra Rose o huraganie mówi w kościele, a do puszki z napisem „Misja” trafiają datki.

Siostra Rose, dyrektorka katolickiej szkoły na Dominice, jest zachwycona Polską. Mówi, że to niesamowite, że akurat ludzie z gminy najbardziej poszkodowanej przez zeszłoroczną nawałnicę starają się jej pomóc w naprawie dachu jej szkoły. Nieco ponad miesiąc po nawałnicy w Borach Tucholskich, we wrześniu ubiegłego roku, potężny huragan „Maria” zniszczył w 90 proc. tę tak odległą od Rytla piękną i bardzo biedną wyspę.

Szkoła, którą siostra Rose prowadzi, straciła dachy na wszystkich budynkach. Teraz pokryte są folią, a kolejny sezon huraganowy trwa. - W jednym najmniej zniszczonym pomieszczeniu uczą się cztery klasy, każda w jednym rogu sali - mówi Maria Kaminski.

Maria jest z Czerska. Widziała zniszczenia. - Żeglując z mężem, odwiedziliśmy naszą ulubioną wyspę Dominikę i nie mogliśmy jej poznać - opowiada. - Zastaliśmy obraz nędzy i rozpaczy. Tam, gdzie rosła dżungla pełna lian i porostów, gdzie fruwały endemiczne papugi i szumiały wodospady - jest gołoborze z kikutami jak w Rytlu.

Pierwsza Maria niszczyła, druga daje nadzieję

- Nie, to nie ta Maria nas tak doświadczyła! - śmieje się siostra Rose.

O tragicznych skutkach huraganu i planie siostry Rose - czytaj w dalszej części artykułu.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anna Klaman

Praca w naszym zawodzie bardzo się zmieniła przez ostatnie lata. A my poddawani jesteśmy ciągłym próbom. Staramy się też nadążać za nowinkami technologicznymi. Wszystko to uczy pokory. Relacjonując, opisując wydarzenia, pamiętamy, że robimy to dla Państwa. Jesteśmy trochę jak zdziwione wszystkim dzieci. Dziwimy się, pytamy, piszemy, ale też czytamy. Jak bez tego moglibyśmy zachęcać do lektury? Sama przeszłam ostatnio na cyfrowe prenumeraty moich ulubionych tygodników. Takie czasy - jesteśmy online, więc i czytamy online. Lekturą właśnie - pomijając Netflixa :) - wypełniam swój wolny czas. Dla mnie i moich kolegów dziennikarstwo to nieustanna przygoda i adrenalina, od której jesteśmy już chyba uzależnieni. Każdy dzień jest inny, a każdy tekst stanowi test naszej użyteczności. Dla Państwa - naszych Czytelników! Wierzymy, że jesteśmy Wam potrzebni. I to dodaje nam skrzydeł, gdy trzeba nagle - wieczorem lub w nocy - pojechać tam, gdzie powinniśmy być. Wiele się dzieje, bo i Państwo tyle robicie. Współpracujecie, tworzycie społeczeństwo obywatelskie. Władza - przynajmniej z założenia - powinna pracować dla Nas, ale to Wy poświęcacie wolny czas dla dobra wspólnego. A więc opisujemy. Zdarza się, że wytykamy błędy. No i nieustannie czekamy na tematy od Państwa, bo, co tu dużo kryć, to Wy najlepiej wiecie, co w trawie piszczy! Macie kłopot, coś Was denerwuje? Zachęcamy do kontaktu z nami.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.