Bareja, jak na standardy środowiska artystycznego, był zupełnie nienormalny. Miał jedną żonę przez całe życie, normalną rodzinę, starał się codziennie być w domu, jeśli to tylko było możliwe. Gotował obiady. Prowadził życie osiadłego mieszczucha - mówi Mariusz Cieślik.
Od kilku miesięcy prowadzisz w radiowej Trójce satyryczny program „Trzy po trzy”. Codziennie Twoim gościem jest inny satyryk, więc można chyba powiedzieć, że w tej dziedzinie jesteś na bieżąco. Uważasz, że Polacy mają poczucie humoru?
Oczywiście, że mają. I to ogromne. Naturalnym ujściem poczucia humoru Polaków jest internet. I mamy tam pełną paletę form, które chyba należałoby nazwać artystycznymi.
Jakich?
Pierwsza to są memy. Czasami są tak trafne, że zastępują i bieżący komentarz, i polityczny skecz. Nie mówię tylko o popularnych obrazkach z Aleksandrem Kwaśniewskim, znanym z pociągu do mocniejszych trunków. Ale i tu widać, jak trafne i dowcipne są komentarze anonimowych internautów do zdjęć Kwaśniewskiego, np. „Wódki i pacierza nie odmawiam” albo „Z Dudą? To najwyżej malinowego Reddsa”. Ale przecież ledwie dzień po wielkim zwycięstwie siatkarzy, które wbiło nas w narodową dumę, pojawił się mem ze smutnym Robertem Lewandowskim, z podpisem „Zawsze marzyłem o tym, żeby zostać siatkarzem”. I tak, tym jednym zdaniem, trafnie podsumowano oba mundiale: futbolowy i siatkarski. A komentarz do billboardów Platformy atakujących partię rządzącą? „PiS wziął miliony” napisali PR-owcy opozycji, a zwolennicy partii Jarosława Kaczyńskiego natychmiast dodali „PiS wziął miliony i rozdał je dzieciom”. A mój ulubiony Nowoczesny Maoizm to właśnie hasło „PiS wziął miliony i rozdał je dzieciom” zilustrował zdjęciem Bartłomieja Misiewicza. Refleks i dowcip ludzi aktywnych w mediach społecznościowych jest naprawdę imponujący. Zresztą to stamtąd wzięły się takie fenomeny jak satyryczna rubryka „Młodzi wykształceni i z wielkich ośrodków”, która trafiła na łamy „Do Rzeczy”, czy „Andrzej rysuje”, który dziś jest ozdobą „Gazety Wyborczej”. Kolejna sprawa, która dotyczy raczej młodej publiczności, to są skecze youtuberów. Tutaj chyba najbardziej spektakularnym fenomenem jest grupa Abstrachuje - oni mają dzisiaj kilka kanałów, z milionami subskrybentów. Tworzą na bieżąco obyczajowe skecze skierowane do nastolatków i studentów. Są niesłychanie popularni. Teraz jeden z nich, Marcin Masny, prowadzi nawet program w Polsacie.
Można z YouTube’a wyżyć?
Abstrachuje z całą pewnością z tego żyją. Niedawno widziałem informację, że mieli w ubiegłym roku prawie 3 miliony przychodu. To dlatego że pracują dla różnych komercyjnych podmiotów w kampaniach internetowych. Kolejnym takim fenomenem jest Sylwester Wardęga, który zrobił światową karierę, bo jego film „Mutant Giant Spider Dog”, z psem przebranym za wielkiego pająka, osiągnął 175 milionów wyświetleń. Rozumiem, dlaczego. Obraz człowieka z przerażenia uciekającego przez psem przebierańcem mnie też rozśmieszył.
A nie masz takiego wrażenia, że Polacy potrafią się śmiać z innych, ale nie potrafią z siebie?
Polacy potrafią się śmiać z innych Polaków, śmianie się z siebie przychodzi im z pewnym trudem. Podziały światopoglądowe i straszliwa wojna polityczna, która trwa od dekady, mają też wpływ na satyrę. Mam wrażenie, że niektórzy politycy, niektóre instytucje czy zjawiska są łatwym celem dowcipów dla ludzi, którzy uważają się za elitę. Kościół, PiS, Jarosław Kaczyński, TVP pod rządami Jacka Kurskiego to taki żelazny repertuar żartów dla ludzi z aspiracjami, których zwolennicy PiS nazywają lemingami. Wiele z tych dowcipów jest trafnych, ale są takie, które mają za cel zaprezentowanie swojej wyższości, a to bardzo mi się nie podoba. Ale obok tego istnieje humor, powiedziałbym, ludowy - i on dotyczy wszystkiego. Najbardziej tego, z czego ludzie zawsze i wszędzie śmieją się najchętniej, czyli tematów tabu: wulgaryzmów, seksu i wydalania.
Czego? Wydalania?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień