Marsz? Najpierw trzeba przełożyć wizje na realia [rozmowa]
Rozmowa z prof. Rafałem Chwedorukiem, politologiem z UW, o „marszu” Jarosława Kaczyńskiego.
- „Kierunek marszu jest wyznaczony i będziemy w tym kierunku iść z całym zdecydowaniem” - mówił podczas uroczystości związanych z Dniem Flagi Jarosław Kaczyński. Na razie mieliśmy „odbicie państwa”, ale kierunek marszu nie jest nadal czytelny.
- Zręby tej PiS-owskiej wizji są widoczne od lat. Jest to wizja konserwatywnej modernizacji. W wielu państwach na świecie stosowano taki model. W przypadku PiS będziemy mieli zapewne do czynienia z próbą pogodzenia resztek tradycjonalizmu na niwie kulturowej z bardziej chadeckim podejściem do kwestii gospodarki i polityki społecznej. Będzie to również próba obrony dotychczasowych pozycji państwa narodowego we wspólnocie międzynarodowej. To jeden z najważniejszych sporów światowej polityki, wyłamujący się zresztą często z osi lewica-prawica.
- Na razie to tylko hasła. O konkretnych rozwiązaniach wiemy niewiele.
- Problemem będzie przełożenie tych założeń na rzeczywistość. Być może więc PiS będzie musiało pójść drogą Platformy Obywatelskiej, która swój młodzieńczy gdański liberalizm w czasie światowego kryzysu musiała w daleki sposób ograniczyć. Trudno sobie wyobrazić, jak PiS w przyszłości (zakładając, że ta partia obroni swoją pozycję w kolejnych wyborach) rozstrzygnie kluczowe dylematy. Bo nie można być bliskim sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, a jednocześnie bronić suwerenności państwa narodowego. Stany Zjednoczone i tamtejszy wielki biznes robią bardzo dużo, by osłabiać suwerenność państwa narodowego na całym świecie. Trudno będzie bronić wizji Polski solidarnej Lecha Kaczyńskiego, dziedzictwa Solidarności, a jednocześnie podpisywać umowę o transatlantyckiej strefie wolnego handlu. Nie można bronić Grupy Wyszehradzkiej jako instrumentu upodmiotawiania tych państw wobec Berlina i Brukseli, w sytuacji gdy prowadzi się zupełnie inną politykę wobec Moskwy niż Budapeszt i Praga. Jeszcze większy problem za chwilę PiS będzie miało z Ukrainą, bo jego elektorat jest bardzo podzielony w ocenie pomajdanowych władz.
- Żeby wygrywać w przyszłości, PiS musiałoby przekonać do „dobrej zmiany” młodych.
- Docieranie do młodego pokolenia przez partie jest dziś bardzo trudnym zadaniem, bo jest to pokolenie testów, gimnazjów, smartfonów. PiS wyrąbało sobie wśród młodych 20-procentowy przyczółek, było ugrupowaniem, które najmocniej krytykowało Platformę Obywatelską - partię, która w ostatnich latach stała się symbolem anachronicznego świata starszych pokoleń. PiS postawiło również na tożsamość - w czasach, w których wszystko jest niepewne, partia odwołująca się do silnie zdefiniowanej tożsamości w oparciu o hasła: naród, państwo zyskuje głosy.
- Na dłuższą metę młodym trudno się będzie utożsamiać ze starszym panem pociągającym za sznurki.
- Gdyby Jarosław Kaczyński dopuścił silne osobowości i perspektywę stworzenia alternatywnych ośrodków decyzyjnych, PiS przestałoby istnieć. Pamiętajmy, że jest to partia, która powstała na gruzach polskiej prawicy lat 90. Podziały w obrębie tych ugrupowań były groteskowe. Jest fenomenem, że Jarosław Kaczyński uporał się z tym i stworzył stabilną partię. Problem pojawi się, gdy Jarosław Kaczyński uzna, że czas zakończyć karierę polityczną. Nie widać w PiS mechanizmu przygotowującego sukcesję władzy. Jakie są tego konsekwencje, pokazała PO - jednym z głównych czynników przesądzających o porażce tej partii była nieumiejętna, nagła zmiana kierownictwa. Problemem PiS są też gigantyczne problemy kadrowe w terenie. Siła tej partii w samorządach lokalnych jest całkowicie nieadekwatna do siły na scenie krajowej. Na rozwiązanie tego problemu potrzeba wielu lat.