Ponad tysiąc osób przeszło w sobotę ulicami Torunia w Marszu Równości. Jego trasa została w ostatniej chwili zmieniona, aby nie wchodzić w drogę kontrmanifestantom. Po drugiej stronie policyjnego kordonu stanęło około stu demonstrantów.
- Wiele razy słyszeliśmy pytania, czy w Toruniu potrzebny jest marsz równości, czy Toruń jest na coś takiego gotowy. A czy my jesteśmy gotowi milczeć i całe życie siedzieć w szafie? - powiedziała Marta Siwicka, jedna z organizatorek pierwszego toruńskiego Marszu Równości, który rozpoczął się w sobotę, 14 października po godz. 13 na Bulwarze Filadelfijskim.
Uczestnicy marszu zbierali się u wylotu Bramy Klasztornej. Nieco dalej pojawili się natomiast kontrmanifestanci z marszu - jak ta sami nazwali - "W obronie normalności". Między obiema grupami stanęły dwa kordony policjantów.
Wśród tęczowych flag można było zobaczyć transparenty z hasłami: „Nasz związek nie zagrażają Twojej rodzinie”, „Solidarność naszą bronią”. Po przeciwnej były m.in. „Dupa od srania. Zakaz pedałowania” czy „Nigdy nie będziecie prawdziwą rodziną”. Podobnie wyglądał również pojedynek na hasła. Uczestnicy marszu równości skandowali „Wolność, równość, tolerancja”, po drugiej stronie natomiast okrzyki na temat dewiantów mieszały się z modlitwą.
W dalszej części artykułu m.in.
- bardzo duża galeria zdjęć oraz materiał wideo
- szczegółowa relacja
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień