Marszałek kontroluje sytuację w Radzie Ochrony Pracy [rozmowa]
Jan Rulewski, senator PO, został odwołany z Rady Ochrony Pracy. Mimo że nie skończyła się jego kadencja, marszałek Sejmu zdecydował inaczej.
Nie jest pan już członkiem Rady Ochrony Pracy, mimo że wcześniej został wybrany na jej kolejną kadencję. Zdaje się, że oficjalnie nikt pana o tym nie powiadomił?
Oficjalnego dokumentu mi nie przysłano. Dowiedziałem się od osób, które śledzą komunikaty i zmiany na różnych stanowiskach. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński decyzji mi nie przysłał, choć narusza to moją kadencję w Radzie. Kadencje Rady Ochrony Pracy i Sejmu się nie pokrywają. Ja zostałem wybrany na X kadencję ROP przez poprzedni parlament. Gdybym nie wygrał jesienią wyborów, nie można by mnie powołać. Ale wygrałem, dalej jestem senatorem. Inne osoby powołuje się w miejsce tych, które nie zdobyły mandatu posła lub senatora.
Jaka jest rola Rady Ochrony Pracy? Czym się zajmuje?
Mało kto się orientuje, że takie ciało istnieje. Liczy 30 osób, z których 12 wybiera parlament, z tego dwie - Senat. W ROP zasiadają politycy, związkowcy, eksperci od różnych dziedzin, np. od medycyny pracy. Marszałek Kuchciński zwiększył reprezentację PiS do 7 osób, oba miejsca Senatu obsadzili członkowie PiS, PO dostała 2 miejsca, Kukiz‘15, .Nowoczesna i PSL - po jednym. ROP to - można powiedzieć - organ nadzoru nad warunkami pracy i nad Państwową Inspekcją Pracy. Opiniuje plany działania, kandydatów na głównego inspektora pracy, ale i na szefów w okręgowych PIP, zajmuje się prawem pracy i warunkami pracy. Jest 17 różnych organizacji i instytucji, które mają wpływ na warunki pracy. Choćby straż pożarna, inspekcja ochrony środowiska, inspekcja sanitarna itp.
Rada ma na coś realny wpływ?
Moralny. Parlamentarzyści powinni przenosić uwagi tych organów co do warunków pracy na płaszczyznę ustaw. Mnie się to udawało. Ale jej opinie nie są wiążące. Nie ma też żadnych stanowiących kompetencji.
Co daje PiS przewaga w politycznej części Rady?
Praca w ROP to dieta ponad 800 zł, przewodniczący ma prócz tego 2 tys. zł dodatku. Rada asekuruje działania prezydium w zakresie wydawania opinii. Teraz będzie opiniować kandydaturę nowego głównego inspektora pracy, bo dotychczasowa - Iwona Hickiewicz - zrezygnowała. PiS zależy, żeby kontrolować w ROP sytuację w zakresie opinii, które są formułowane, bo czasami były inne niż chciał marszałek. To korzyść polityczna.