Marszałek Senatu Tomasz Grodzki: "Spór jest esencją demokracji, ale musi podlegać regułom"
Rozmowa z profesorem Tomaszem Grodzkim, lekarzem i politykiem, marszałkiem Senatu RP, który w tym tygodniu gościł w województwie opolskim. Spotkał się m.in. z samorządowcami z okazji 30-lecia samorządu w Polsce oraz z młodzieżą.
Rozmawiamy w dniu, kiedy Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich. Urzędujący prezydent wygrał i zyskał ponad 43 procent poparcia. Rafał Trzaskowski przekroczył 30 procent i ma wynik wyraźnie lepszy niż Platforma Obywatelska w kilku ostatnich wyborach. Kto odniósł sukces?
Nie rozpatruję tego w kategoriach sukcesu czy porażki, bo to jest dopiero pierwszy etap. Rafał Trzaskowski zrealizował cele, które sobie postawił: wejść do drugiej tury i zyskać poparcie powyżej 30 procent. Jeśli spojrzymy z innej perspektywy, to 57 procent wyborców powiedziało „Mamy dość”. Chcemy zmiany. Gdyby ten wynik powtórzył się w drugiej turze, 43 procent nic panu prezydentowi Dudzie nie daje, bo samo dodanie głosów Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni daje więcej. A pamiętajmy jeszcze o Lewicy, PSL-u i pomniejszych kandydatach. I o Konfederacji, która nie jest jednolita w swoich preferencjach wyborczych.
Tylko że nie ma żadnej pewności, że głosy oddane na innych przepłyną wprost do kandydata Koalicji Obywatelskiej. Wystarczy, że znacząca grupa wyborców zostanie w domu, frekwencja się obniży i 43 procent z pierwszej tury może się zamienić w znacznie wyższe poparcie.
Toteż traktuję wyniki pierwszej tury jako realizację etapu i wezwanie do dalszej ciężkiej, pokornej i systematycznej pracy, po to by odnieść sukces 12 lipca. Należy ludzi zachęcać do wzięcia udziału w wyborach. To jest przywilej obywatelski, ale powinien być traktowany jako obywatelski obowiązek, jak to się w niektórych krajach, choćby w Belgii, dzieje. Przypominanie o tym to jest między innymi obowiązek marszałka Senatu. Wszystko może się zdarzyć. Podobna sytuacja miała miejsce w Rumunii, gdzie Traian Basescu, który ostatecznie wybory prezydenckie wygrał, w pierwszej turze miał około 34 procent. Przed kandydatami okres ciężkiej, organicznej pracy, by przekonać do siebie jak najwięcej wyborców.
Ktokolwiek wygra, na drugi dzień słońce wstanie…
Ale te wybory będą w dużej mierze determinować życie w Polsce przez najbliższe pięć lat. To nie jest starcie Trzaskowskiego z Dudą. To jest starcie o to, czy patrzymy w przyszłość, czy tkwimy w oparach przeszłości. Starcie o to, czy patrzymy na Polskę jako demokratyczny kraj w kręgu cywilizacji zachodniej i wolnego świata, czy zdążamy w stronę rządów autorytarnych, gdzie prezydent jest swego rodzaju marionetką sterowaną z tylnego siedzenia. Przed nami pytanie: Czy patrzymy w stronę Polski samorządnej, z której wywodzi się jeden kandydat, czy zmierzamy w stronę centralizacji. Ona - jak uczy dziedzictwo lat komunistycznych - kończy się brakiem piasku na Saharze.
Mimo tego Andrzej Duda ma naprawdę duże grono zwolenników. Wybory to pokazały.
Ale on nawet w kampanii nie próbuje zasypywać podziałów, rowów nienawiści, które podzieliły naród. Odwrotnie, niektórym odbiera prawo do człowieczeństwa. Nie daje sygnału, że zmieni swoją retorykę.
W wieczór po pierwszej turze przekonywał, że chce być prezydentem wszystkich Polaków. Wcześniej Roberta Biedronia zaprosił do Pałacu Prezydenckiego.
Pan Biedroń powiedział, że pójdzie tam dopiero, jak go prezydent przeprosi. Do spotkania, jak wiadomo, nie doszło. A słowa o byciu prezydentem wszystkich Polaków pojawiły się dopiero po pierwszej turze. Wcześniej ich nie było. To Rafał Trzaskowski szuka kompromisu, jest człowiekiem wspólnoty, który skupia się na budowaniu, a nie na destrukcji, ma obycie w świecie dyplomacji, włada biegle językami, ma format prezydencki i całą osobowością od lat szykował się do objęcia tej funkcji. Polska po jego rządami będzie dużo lepsza, dużo bardziej prozachodnia i przyjazna dla obywateli.
- Marszałek Tomasz Grodzki: - To nie jest starcie Trzaskowskiego z Dudą, to jest starcie o to, czy patrzymy w przyszłość, czy tkwimy w oparach przeszłości.
- Senat wrócił do pierwotnej roli, do dogłębnej analizy aktów prawnych. Nie jest już bezrefleksyjną maszynką do głosowania.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień