W pobliżu miasta Andria na południu Włoch z nieznanych powodów zderzyły się czołowo dwa pociągi. W wypadku zginęło około 20 osób.
Co najmniej dwadzieścia osób zginęło, a nawet kilkadziesiąt odniosło obrażenia w wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów na południu Włoch. Służby ratownicze dodają, że liczba ofiar może wzrosnąć, gdyż akcja ratownicza trwa w trudnych warunkach, nie do wszystkich poszkodowanych udało się dotrzeć.
Z jednego ze zniszczonych wagonów udało się ratownikom wydobyć maleńkie dziec¬ko. Doznało ono ogólnych obrażeń, ale zdaniem lekarzy będzie żyło.
Z nieznanych jeszcze powodów najechały na siebie pociągi jadące w przeciwnych kierunkach na trasie między dwoma położonymi nad morzem miastami – Bari i Barletta. Większość osób podróżujących pociągami dojeżdżała do pracy w Brindisi i Bari. Ekipy ratownicze starają się wydobyć z wagonów pasażerów, którzy zostali w nich zakleszczeni. Dramat miał miejsce, jak podały włoskie media, w pobliżu miasta Andria. Do wypadku do¬szło około godziny 11.30. Trasa, na której doszło do wypadku, jest zablokowana.
Linię obsługuje firma Ferrotramviaria, ale jej przedstawiciele nie chcą się na razie wypowiadać o ewentualnych przyczynach wypadku.
Na miejscu pracują zespoły medyczne, są też strażacy oraz policjanci, którzy zabezpieczyli cały teren. Okoliczne szpitale postawiono w stan pogotowia, pojawiły się apele o oddawanie krwi dla najbardziej poszkodowanych. Ci, którzy doznali najcięższych obrażeń, są zabierani z miejsca wypadku i transportowani do szpitali śmigłowcami.
Informacja o tej potwornej tragedii zastała premiera Włoch Matteo Renziego podczas wystawy w Mediolanie. Zapowiedział on wnikliwe śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy.
Autor: Kazimierz Sikorski