Masz L4? Lepiej nie leć do Egiptu
Rozkwitają nowe usługi, czyli śledzenie pracowników na L4: czy naprawdę chorują, czy tylko na niby i co w tym czasie robią? Taki biznes. Pomaga Facebook.
- Podczas naszych kontroli ustaliśmy m.in., że pracownik na L4 wziął udział w występach estradowych, inny, ze złamaną ręką, pobiegł w maratonie, następny spowodował w nocy wypadek samochodowy - wymienia w rozmowie z „Pomorską” Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej i najbardziej doświadczonej w problematyce absencji chorobowej firmy konsultingowej w Polsce. - Młody człowiek na ZLA z powodu problemów z kręgosłupem przerzucał ziarno wiadrami z przyczepy ciągnika. Były też osoby, które wykonywały wszelkiego rodzaju prace polowe czy budowlane. Naprawdę przeróżne i ciężkie!
Choruje, a na rajdzie?
Z takich usług Conperio skorzystało już ponad 100 przedsiębiorstw, m.in. z Kujaw i Pomorza. Efekt to skrócone zwolnienia lekarskie. W jednym z zakładów liczba „chorych” gwałtownie spadła ze 136 do 50. Zając nie mówi o szczegółach, ponieważ firma gwarantuje swoim klientom anonimowość.
W szczególnych przypadkach stara się zainteresować wynikami również lokalne oddziały ZUS. Wychwytuje nawet relacje między lekarzami wystawiającymi L4 a chorymi.
Na kontrolę pracownika składa się wizyta w mieszkaniu i analiza danych z innych źródeł, np. mediów społecznościowych.
- Niektórzy przebywający na zwolnieniach pokazują na Facebooku, że uczestniczą w wydarzeniach sportowych, rajdach terenowych. Chwalą się zdjęciami na lotniskach lub z podróży - podsumowuje prezes Conperio.
- Portal społecznościowy to nieocenione źródło wiedzy, także dla naszej firmy - nie kryje Magdalena Mikulska, współwłaścicielka Centrum Em-Partner (oferuje ono podobne usługi i również dla pracodawców z całej Polski). - Użytkownicy często dokumentują tam, co robią, a czego im na pewno nie wolno na L4. Pracodawcy zgłaszają się do nas, gdy podejrzewają, że zatrudnieni celowo przedłużają zwolnienia, choć wcale nie chorują, ale np. podejmują dodatkową pracę w kraju czy za granicą.
Koszt takiej usługi?
- W przypadku jednego pracownika jest zbliżony do miesięcznego abonamentu w sieci komórkowej - usłyszeliśmy w jednej z firm.
Egipt, bo lekarz zalecił zmianę otoczenia
Taki biznes może jeszcze bardziej rozkwitnąć, gdy w 2018 roku lekarze będą musieli wystawiać e-zwolnienia. Wtedy automatycznie trafią one do pracodawców. Dziś zatrudnieni mają na ich dostarczenie siedem dni. Według ekspertów właśnie w pierwszym tygodniu L4 najczęściej dochodzi do kombinowania. Natomiast po zmianach kontrolę będzie można przeprowadzić już następnego dnia od wizyty chorego w przychodni. Pracowników na zwolnieniach sprawdza również ZUS.
W 2016 roku kontrolą prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich objęto 8511 ubezpieczonych z naszego regionu. Rezultat? Oddział ZUS w Bydgoszczy i Toruniu wstrzymał wypłatę zasiłków 384 osobom, na łączną kwotę 495,9 tys. zł.
Przykłady?
- Przy zaleceniu lekarskim „chory powinien leżeć” nie zastano go w domu. Wyjaśnił, że musiał odwiedzić kolegę - opowiada Krystyna Michałek, rzecznik regionalny ZUS województwa kujawsko-pomorskiego. - Ktoś inny poleciał do Egiptu, co tłumaczył, że lekarz zalecił mu zmianę otoczenia. Wpadł, bo umieścił zdjęcie z wycieczki na Facebooku. Mężczyzna ze złamanym podudziem był na zakupach, ponieważ „nie miał kto pojechać, a tylko on w rodzinie posiada prawo jazdy”. Osoby prowadzące działalność zastano w firmach, ale podawały się za kogo innego.