- Developres najlepiej w lidze atakował z „pipe’a” i na wysokiej piłce, za to Chemik był lepszy na szybkiej piłce – mówi Mateusz Janik, statystyk Developresu Rzeszów, który przedstawia ciekawostki ze swojej pracy i Ligi Siatkówki Kobiet oraz jak mu się współpracuje ze Stephanem Antigą.
Sezon za nami. Jest czego żałować? Chemik Police był do ogrania w play-off?
Chemik Police był w naszym zasięgu. Wynik 0:3 na Podpromiu nie oddaje przebiegu meczu, gdzie dopiero końcówki decydowały o rezultacie. Na wyjeździe przyzwyczailiśmy się do szybkiego stylu gry rywala, zaczęliśmy górować w każdym elemencie i wygraliśmy 3:2. W finale Pucharu Polski mecz był na bardzo wysokim poziomie i uważam, że pojedyncze akcje zadecydowały o zwycięstwie rywali. W ciągu sezonu nasz zespół rozwijał się indywidualnie i drużynowo, a nasza gra szła do przodu.
Skoro sezon się skończył, to czas na transfery. Co twoim zdaniem jest kluczowe w tym, kogo odrzucić z drużyny? Kto powinien zostać?
Developres to klub, który chce wygrywać i grać o najwyższe cele. Jednak w tym momencie świat zatrzymał się z uwagi na epidemię i to z pewnością nie jest dobry moment na jakiekolwiek dywagacje.
Jesteś specem od statystyk. Jak duże mają one znaczenie dla trenerów?
Do tej pory każdy trener, z jakim współpracowałem, przykładał bardzo dużą wagę do statystyk i analizy gry. Statystyki, które są dostępne choćby na oficjalnej stronie ligi, oddają w liczbach to, co dzieje się na boisku, jednak trenerzy potrzebują dokładniejszych analiz w trakcie meczu, jak i w trakcie przygotowania taktyki do przeciwnika. Razem ze Stephanem i Bartkiem każdego dnia analizujemy nasze ostatnie spotkania, ostatni trening, po czym przechodzimy do analizy gry najbliższych rywali.
Podobno oglądnąłeś wszystkie mecze Ligi Siatkówki Kobiet w tym sezonie?
Obejrzenie i odpowiednie zapisanie wszystkich spotkań zespołów ligowych to część zadań statystyka. Oczywiście pochłania to prawie cały nasz czas wolny, bo kiedy kończy się trening, to statystyk zaczyna oglądać kolejne mecze. Potem musi przygotować arkusze, analizy i video, po czym przeanalizować to wraz z trenerami. Jednak dla mnie to prawdziwa pasja i nie traktuję tego jak obowiązek.
Jakieś wnioski? Który zespół był najlepszy w minionym sezonie?
Tabela w dużej mierze oddaje pracę wykonaną przez poszczególne zespoły. Chemik i Developres, które wyraźnie odskoczyły, rzeczywiście górują w rankingach. Choćby w rankingu efektywności ataku, zagrywki czy przyjęcia te dwa zespoły znajdują się na czele stawki. Warto zwrócić uwagę na Legionovię, bo na przestrzeni całego sezonu zrobiła wyraźny postęp. Fajnie oglądało się też zespół z Bielska. Mimo 7. miejsca w tabeli okazał się najlepszy w lidze pod względem ilości bloków na set, Developres był drugi. Ciekawostką jest, że Chemika był w tej kategorii dopiero dziesiąty. Jednak policzanki punktowe bloki nadrabiały świetną grą w obronie. Developres najlepiej w lidze atakował z „pipe’a” i na wysokiej piłce, za to Chemik był lepszy na szybkiej piłce.
Które twoim zdaniem transfery były najbardziej trafne?
Było kilka trafionych transferów do polskiej ligi. Na plus trzeba też ocenić rozwój młodych, polskich zawodniczek. Wyróżniała się Wilma Salas z Polic i Ali Frantti z Developresu, które przewodzą w rankingu efektywności ataku. Z dobrej strony pokazała się także Veronica Jones-Perry, która w trakcie sezonu dołączyła do Radomki i zajmuje czołowe miejsca w klasyfikacjach indywidualnych. Z polskich zawodniczek z pewnością warto zwrócić uwagę na Monikę Fedusio, która miała udaną pierwszą część sezonu. Dobrze spisywała się i w ataku i w przyjęciu, a jak wiemy, na tej pozycji nie ma wielu polskich zawodniczek. Świetnie na środku siatki radziła sobie także młoda Weronika Centka z MKS Kalisz, wyróżniła się w ataku, była wysoko wśród środkowych. Wyróżniłbym Marlenę Kowalewską i Natalię Valentin- Anderson za świetne prowadzenie gry swoich zespołów. Libero? Najlepszą była Maria Stenzel, a należy do młodego pokolenia polskich siatkarek.
Jak to możliwe, że wg ciebie najlepsza np. w polu zagrywki jest Natalia Mędrzyk, a w ogólnodostępnych statystykach na czele jest Aleksandra Rasińska?
Ogólnodostępne rankingi oceniają ilość asów. My na zagrywkę patrzymy nieco szerzej. Stephane Antiga wprowadził do naszej pracy ciekawe rozwiązanie, gdzie każdy efekt zagrywki (as, piłka oddana „za darmo”, negatywne przyjęcie przeciwnika, przyjęcie na trzeci metr, pozytywne przyjęcie, perfekcyjne przyjęcie) ma swoją wartość liczbową. Po ich dodaniu i podzieleniu przez ilość zagrywek otrzymujemy efektywność, z jaką dana zawodniczka zagrywa. No, bo która zawodniczka jest lepsza? Ta, która zagrała dwa asy, a cztery razy zaserwowała w aut, czy ta, która nie zagrała asa, nie zepsuła serwisu, ale przeciwnik sześć razy przyjmował negatywnie i był zmuszony do gry na wysokiej piłce? Wiadomo, że ta druga, choć nie zagrała asa. Należy docenić zawodniczkę, która potrafi punktować bezpośrednio z zagrywki, bo czasem coś takiego rozstrzyga sety czy mecze.
A w bloku?
Rankingi podają liczbę punktowych bloków. Jest to miarodajne, jednak my idziemy krok dalej i punktowe bloki dzielimy przez ilość rozegranych setów. Jeśli dana zawodniczka była kontuzjowana w kilku meczach, nie miała szansy punktować blokiem, co nie czyni jej słabsza blokującą od zawodniczki, która grała cały sezon. Dlatego Zuza Efimienko w rankingu ogólnodostępnym jest jedenasta, a w naszym trzecia.
Na co głównie trenerzy zwracają uwagę. Które liczby są najważniejsze?
Nie ma najważniejszej, analizuje się wszystko. Bardzo ważna jest jednak efektywność ataku. W standardowych raportach meczowych dostajemy informację o procentowej skuteczności ataku. Licząc efektywność, odejmujemy od punktowych ataków te zablokowane i błędy w aut czy siatkę. To daje lepszy obraz gry w ataku, bo czasami lepiej oprzeć piłkę o blok i ponowić wyprowadzenie ataku, niż wyrzucić piłkę w aut. I jeden i drugi atak jest nieskuteczny, jednak ten w aut daje punkt przeciwnikom, a ten pierwszy ponawia nasze szanse na zdobycie punktu. Często analizujemy procentowy rozkład ataku przeciwnika, tak żeby właściwie ustawić nasze priorytety w bloku. Która zawodniczka w danym ustawieniu lub danej sytuacji dostaje najwięcej, lub najmniej piłek? Gdzie rozgrywająca z danego miejsca na boisku wystawia najwięcej? Czy po nieskończonym ataku rozgrywająca ponawia rozegranie do tej samej zawodniczki, czy szuka innego rozwiązania? Zmiennych jest bardzo dużo, a naszym zadaniem, jako sztabu szkoleniowego, jest znalezienie schematów i określenie, jak nasza drużyna powinna reagować na poszczególne sytuacje na boisku. Liczby są pomocne, jednak najważniejsze jest obserwowanie gry przeciwnika.
Jakie są twoje inne zadania? Poza robieniem statystyk z meczu swojej drużyny?
Wszystko sprowadza się do analizy gry naszego zespołu i przeciwnika. Robienie statystyk w trakcie meczu to jedno, jednak najważniejsze są analizy, które trenerzy mogą obserwować na tablecie. W trakcie tygodnia oglądam i rozpisuję za pomocą odpowiednich kodów wszystkie spotkania polskich drużyn w lidze i w europejskich pucharach. Poza tym jestem obecny na wszystkich treningach drużyny, więc pracę nad meczami innych drużyn wykonuje wieczorami, bo rano razem ze Stephanem i Bartkiem spotykamy się w biurze i analizujemy grę naszą i naszych najbliższych przeciwników. Do tego potrzebny jest materiał video, analizy i arkusze, które wcześniej przygotowuję i które pomagają nam w ustaleniu odpowiedniej taktyki.
Skąd jest Mateusz Janik i jak się związał z siatkówką. Na siatkarza, ze względu na wzrost, raczej nie wyglądasz...
Wiedziałem, że jeśli chcę być trenerem, to powinienem obserwować treningi i pracę sztabu szkoleniowego w dobrym klubie. Akurat, gdy studiowałem na AWF we Wrocławiu, Impel zakontraktował jedne z najlepszych zawodniczek w Polsce i na świecie. Dlatego jestem szczególnie wdzięczny Markowi Solarewiczowi, ówczesnego drugiemu trenerowi tego zespołu i Wojtkowi Kurczyńskiemu, który wówczas był statystykiem, a dziś pełni funkcję pierwszego trenera #Volley Wrocław za danie mi szansy uczestniczenia w treningach i obserwowania ich pracy. Po roku dostałem propozycję pracy w tym klubie właśnie na stanowisku statystyka. Potem przyszedł czas na Toruń i pracę z Nicolą Vettorim i Mirosławem Zawieraczem. Po drodze był epizod w męskiej kadrze Izraela i współpraca z Trenerem Grzegorzem Rysiem, którą również sobie bardzo cenię.
Mówi się, że praca statystyka, to pewien szczebel w drodze do tego, żeby zostać trenerem. Taki Michał Mieszko Gogol, dziś pierwszy trener Skry Bełchatów, nie tak bardzo dawno temu był statystykiem Resovii.
Również traktuję pracę statystyka, jako szczebel w drodze do bycia trenerem. Michał Mieszko Gogol jest jednym z wielu. Nie można zapomnieć o Oskarze Kaczmarczyku, który przeszedł taką samą drogę, pracując właśnie ze Stephanem Antigą w reprezentacji Polski. Myślę, że zadania, które ma do wykonania statystyk, uczą sumienności, dbania o szczegóły, co później jest niezbędne w pracy szkoleniowca. Również oglądanie tak dużej ilości spotkań, jest bardzo pomocne, bo obserwujemy różne style gry, różne spojrzenia na siatkówkę poszczególnych trenerów.
Debiut w roli trenera w meczu Ligi Siatkówki Kobiet masz na koncie?
To dosyć skomplikowana historia, bo rok temu łączyłem pracę, jako drugi trener i statystyk w klubie KSZO Ostrowiec Św. Jeszcze przed pierwszą kolejką zwolniony został trener, dlatego to ja musiałem prowadzić drużynę na Podpromiu przeciwko Developresowi. Nie był to pierwszy raz, bo miałem za sobą kilka sparingów, jednak był to pierwszy mecz o punkty, w dodatku na historycznej hali wypełnionej kibicami. Dlatego do dziś pamiętam emocje, które towarzyszyły mi tego dnia. Mój zespół grający o zupełnie inne cele niż Rzeszów pokazał duże serce do gry i mało brakowało, a pierwszy set zakończyły się dużą niespodzianką i naszym zwycięstwem. Niestety, nie udało się, tak samo, jak i cały sezon trzeba było spisać na straty, jednak ten mecz zapamiętam z pewnością już do końca życia.
Być pierwszym trenerem, to twój cel?
Największe marzenie. Póki, co koncentruję się na najlepszym wykonywaniu swojej pracy i swoich zadań, tak żeby pomóc klubowi w osiąganiu kolejnych celów. Przy okazji obserwuję styl pracy trenerów, ich metody i spojrzenie na siatkówkę. Mam nadzieję, że współpraca ze Stephanem zaprocentuje w przyszłości.
Jak ci się pracuje ze Stephanem Antigą?
Świetnie. Uważam go za trenera, który nie tylko potrafi dobrze zarządzać grupą, zna się na psychologii i na aspektach technicznych, ale jest też świetnym analitykiem. Dlatego razem z Bartkiem bardzo cenimy sobie ten czas spędzony w biurze nad analizą, bo uczymy się od Stephana naprawdę dużo. Bardzo podoba mi się w jego pracy to jak analitycznie i dokładnie podchodzi do każdego treningu, do każdej zawodniczki i każdego rywala, bo to pokazuje, że cały czas trzeba ciężko pracować, żeby się rozwijać. To pokazuje, że rozwój naszej gry i każdej zawodniczki indywidualnie jest dziełem zaplanowanego i mądrego działania. Poza tym jest bardzo otwartym człowiekiem i zawsze możemy powiedzieć swoje wnioski, spostrzeżenia, a potem razem dyskutujemy na ten temat i to jest chyba najlepsze w naszej współpracy.