Mateusz Masłowski: Ani raz nie trafiłem piłką w Radomiu w miedziany sufit
Mateusz Masłowski, libero Asseco Resovii, rozegrał w Radomiu bardzo dobra partię. Udowodnił, że jest mocnym ogniwem drużyny. - Jestem zadowolony z trzech punktów i tego, że pomogłem drużynie, bo po to w niej jestem - mówi „Maślak”.
To był kawał dobrej roboty, choć zaczęliście tak sobie.
Cieszymy się z trzech punktów, bo naprawdę nie było łatwo. Radom ostatnio grał bardzo dobrze, zebrał dobre recenzje za mecz z Zaksą. Widać było, że zawodnicy są pewni siebie. To był trudny dla nas mecz.
Główną bronią Resovii była zagrywka, ale nie tylko...
Tak, zagrywka była jednym z kluczy do zwycięstwa, bo wiele piłek po przyjęciach rywali poszło w miedziany sufit, ale także to, że walcząc o zwycięstwo do końca nie odpuściliśmy żadnej piłki.
Hala w Radomiu jest niska , stąd piłki często odbijają się od sufitu. Trafiłeś w niego też?
Nie, na szczęście udawało mi się przyjmować bez błędu. W obronie też ani razu nie odbiłem piłki w sufit. Bardzo dobrze czuję się w takich halach, dużo lepiej mi się gra w nich niż w wielkich obiektach. Czułem atmosferę, byli nasi kibice, grało mi się bardzo dobrze. Szkoda, że coraz mniej takich hal, ale świat idzie do przodu.
Walka w miejsca i punkty idzie na noże. Do końca sezonu zasadniczego 9 kolejek i wiele się może zdarzyć.
Przed nami bardzo dużo grania. Można zdobyć jeszcze 27 punktów. Będziemy starać się zdobyć je wszystkie, bo wtedy możemy być na pozycji lidera. Jest to realne, bo każdy zespół z czołówki traci punkty, będziemy walczyć o każdą piłkę, set, punkt i mecz. Nasza drużyna na pewno może więcej i postaramy się to udowodnić także już we wtorek w Berlinie.
Grałeś już kiedyś w Berlinie?
W życiu w Berlinie nie grałem, jedynie gdzie grałem w Niemczech, to we Frankfurcie.
We wtorek adrenalina będzie skakać u was i u kibiców, bo z mistrzem Niemiec zagracie o być albo nie być w Lidze Mistrzów?
To jest póki co najważniejszy mecz w sezonie. Niektórzy z naszych zawodników znają tamtejszą halę, bo grali w niej w Lidze Mistrzów. Na takie mecze trenuje się cały sezon i będziemy gotowi, aby się tam bić, bo to będzie dosłownie walka. Na razie cieszyliśmy się ze zwycięstwa w Radomiu, bo jest z czego, ale wiadomo Berlin gdzieś już z tyłu głowy jest.