Mateusz Matras odchodzi z Pogoni Szczecin? A jednak decyzji nie podjął
Mateusz Matras zimą wcale nie musi opuścić Pogoni Szczecin Jednemu z najlepszych piłkarzy kończy się w czerwcu kontrakt
Powiało grozą, gdy dyrektor sportowy Pogoni Maciej Stolarczyk powiedział, że Mateusz Matras nie przedłuży umowy. Defensywny pomocnik gra w szczecińskim zespole od początku sezonu 2014/15 i z wyjątkiem pierwszych występów zbierał dobre noty. W sumie - przez 2,5 roku pomocnik rozegrał dla Pogoni 83 spotkania i zdobył 7 bramek (17 występów tej jesieni i 4 gole).
Podjął pan już definitywną decyzję o opuszczeniu Pogoni Szczecin?
Nie. Nie podjąłem decyzji, że na pewno odchodzę. Rozmawialiśmy o nowym kontrakcie z Maciejem Stolarczykiem, ofertę klubu znam, ale poprosiłem o czas do namysłu. Powiedziałem, że przez świąteczny okres chciałbym na spokojnie się zastanowić i bez ciśnienia podjąć decyzję. Zależało mi, by sprawami kontraktu nie zaprzątać sobie głowy w święta, więc i teraz specjalnie o tym nie myślę.
A nie jest tak, że próbuje pan wywalczyć lepsze warunki kontraktowe?
Może komuś się tak wydaje, ale tak nie jest. Rozmawiać zawsze możemy, ale do tematu chcę wrócić w styczniu. Znam propozycję klubu i warunki nie powinny być największą przeszkodą.
Rozdzwoniły się do pana propozycje z innych klubów?
Nie. Nikt nie dzwonił z propozycjami do mnie. Może do mojego menedżera, który tym się zajmuje, ale nie mam takich sygnałów. Ja podchodzę do tego spokojnie - nic na siłę. Nie jest tak, że już podjąłem decyzję o przejściu do innego klubu. Wiadomo, że wkrótce kończy mi się umowa i chcę się zorientować, na czym stoję, jakie mam opcje, ale żadna wiążąca decyzja jeszcze nie zapadła.
Uzależnia pan pozostanie w Pogoni od tego, czy zdobędzie Puchar Polski, a tym samym wywalczy prawo gry w pucharach?
W tej chwili nie ma to takiego znaczenia. Staram się spokojnie podchodzić do sprawy kontraktu i nie stawiam żadnych warunków. Wiadomo, że bardzo nam zależy na zdobyciu Pucharu Polski, ale nie jest to teraz najważniejsze. Mi zależy, bym w przyszłości nadal grał i się rozwijał. Piłkarsko to jest dla mnie kluczowe.
Z jesieni jest pan zadowolony czy pozostał niedosyt?
Z niedosytem będę wspominał ostatnie półrocze. Na początku nie byłem zawodnikiem pierwszego składu, trochę mi minut uciekło. Później grałem, dobrze się czułem i z liczb mogę być zadowolony. Cztery bramki to dobry dorobek, jak na defensywnego pomocnika. Ale przyszła końcówka jesieni i sam wiem, że to był mój słabszy okres.
Końcówka roku była słabsza w wykonaniu całej drużyny. Dlaczego?
Ciężko powiedzieć, pewnie złożyło się na to kilka czynników. Skład, co prawda, za wiele się nie zmienił, ale np. brak Spasa Deleva był odczuwalny. I choć nie ma zawodników nie do zastąpienia, to jednak rotacja nie wyszła nam na dobre. Czasami tak jest, że jeden-drugi fajny występ potrafi fajnie drużynę nakręcić i my taką fajną serię też mieliśmy, ale czasami bywa odwrotnie, co też przerobiliśmy. W sumie dobrze, że ta runda już się zakończyła. Odpoczniemy - fizycznie i psychicznie.
3 tygodnie przerwy wystarczą?
Tak, w zupełności. Jeszcze przed ostatnim meczem w Niecieczy rozmawialiśmy z trenerem Moskalem, omówiliśmy najbliższe tygodnie, każdy dostał rozpiskę z treningami. I jest czas na reset. Trudno jednak żyć całkowicie bez piłki, więc podejrzewam, że wkrótce będziemy kopać na orlikach.