Matka z synem powiesili się. Razem
Niewyobrażalna tragedia w Raciborzu. Na śluzie wodnej powiesili się matka z synem. To pierwsze podwójne samobójstwo na Śląsku od lat. Śmierć owiana jest tajemnicą. Zabrali ją do grobu...
Jezu Kryste ukrzyżowany, któryś cierpiał za nas rany, zmiłuj się nad nami i nad duszami… Taka tragedia - modli się starsza kobieta z raciborskiego Sudoła, patrząc na kopany właśnie grób dla... matki i syna. Cmentarz oddalony jest maksymalnie 2 km od miejsca, gdzie się powiesili. Razem.
- Kobieta miała 47 lat, a jej syn 25 - informował komisarz Mirosław Szymański, kilka godzin po odkryciu zwłok. Szok.
Ciała Mireli i Dawida znaleziono na zaworze zbiornika przeciwpowodziowego o poranku, w sąsiedniej dzielnicy, w Studziennej. Miejscowi nazywają to miejsce „suchym dokiem”. Rzadko kto tędy przechodzi, wokół same pola uprawne, spotkać można tylko rolników.
- Ciała ujawniono na śluzie wodnej. Wisiały na sznurach, przytwierdzonych do metalowej bariery - relacjonuje Mariusz Klekotka, zastępca szefa prokuratury w Raciborzu. Obok ciał wisiała damska torebka. Z identyfikacją zwłok nie było problemu, bo w środku były dokumenty. Chłopak w kieszeni spodni miał portfel, w nim dowód osobisty.
Oboje znali teren doskonale. - Chodzili często po tych polach do miasta. Stronili od ludzi - mówi anonimowo młody mieszkaniec dzielnicy. Drogami polnymi skracali sobie m.in. trasę do zakładów cukierniczych „Mieszko”, gdzie kiedyś pracowali. Razem.
Prokuratura w Raciborzu bada sprawę, choć pod uwagę brane jest raczej podwójne samobójstwo. Wiadomo, że w rodzinie panowały skomplikowane relacje. - Mamy pewne dane, które potwierdzają, że te osoby miały problemy. Ta sytuacja [zmarłych osób - red.], w świetle zebranych danych, jest na dzień dzisiejszy jakby wytłumaczalna - ucina zastępca prokuratora rejonowego. A miejscowi komentują, jednocześnie nie dopowiadając wszystkiego: „Nie wytrzymali, coś w nich pękło” - mówią w Sudole. Ale dlaczego? Ludzie milczą. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że matka z synem zostali eksmitowani. Ale czy to mógł być powód? Na każdym kroku w dzielnicy usłyszeć można, że „tajemnicę zabrali do grobu”.
Mieszkańcy Sudoła mówią - co potwierdza prokuratura - że w ostatnim czasie matka z synem częściowo pomieszkiwali u byłego męża i ojca, częściowo w innym miejscu. Gdzie? Tego już nikt nie jest w stanie określić.
47-latka była matką trójki dzieci, w tym młodszych od syna córek. Jedna z nich wyjechała za granicę, druga mieszka z ojcem. Zmarła kobieta nie była rodowitą raciborzanką, pochodziła z odległych o 20 kilometrów stąd Rydułtów.
Kilka dni wcześniej pochowano jej teścia (dziadka nieżyjącego 25-latka). Mężczyzna był mocno związany z życiem miejscowej parafii. Był człowiekiem znanym i szanowanym nie tylko w Raciborzu, ale i sąsiednich Krzanowicach, kiedyś miejscowym grabarzem.
Jego syn, były mąż 47-latki, przejął po nim fach. Wiadomo, że w tym tygodniu mężczyzna był przesłuchiwany. - To jest bardzo dobry człowiek. Który chłop, pani mi powie, załatwiłby pracę byłej żonie? - usłyszała nasza dziennikarka od mieszkanki Sudoła.
- Szkoda go, został teraz sam z córkami. Nie wiem, jak to dźwignie - komentuje inna. - Miłosierdzie Boże jest większe niż wszystko. Wierzę, że Bóg pomoże tym, którzy zostali. Bo jak to unieść? Jak to wszystko sobie wytłumaczyć? - pyta ks. dr Eugeniusz Ploch, duchowny pochodzący z Sudoła, doskonale znający mieszkańców tej dzielnicy.
W sprawie podwójnego samobójstwa wszczęto śledztwo w kierunku namowy lub udzielenia pomocy przy targnięciu się na własne życie. Do dwóch tygodni mają być znane wyniki sekcji zwłok. Może one coś więcej podpowiedzą śledczym?
- Służę w komendzie 17 lat i nie pamiętam przypadku podwójnego samobójstwa na terenie powiatu raciborskiego - przyznaje kom. Szymański. W regionie także nie pamiętają przypadku podwójnego samobójstwa, tym bardziej samobójstwa matki i syna. W kraju jednak zdarzały się takie tragedie. 2013 rok, Zielona Góra - na ogródkach działkowych powiesiła się 45-latka i jej 25-letni syn. 2011 rok, Włoszczowa - mężczyzna znajduje ciała żony i syna wiszące na barierce schodów wiodących na strych...
Pogrzeb matki i syna z Sudoła zaplanowano na dzisiejsze popołudnie. Przedwczoraj klepsydry jeszcze nie widzieliśmy. W wywieszonych ogłoszeniach parafialnych także nie było wzmianki o pochówku.
Teraz wszyscy w Sudole powtarzają napis z krzyża, stojącego tuż przed wejściem do tutejszego kościoła: Jezu Kryste ukrzyżowany, któryś cierpiał za nas rany, zmiłuj się nad nami i nad duszami...
Rocznie w kraju ok. 6 tys. osób popełnia samobójstwo. Najczęstszą przyczyną targnięcia się na własne życie są problemy: finansowe, rodzinne i psychiczne. Mechanizm myślenia samobójcy dla lekarzy ciągle jest zagadką, choć świadomość niesienia pomocy jest coraz większa.