Matura 2017: Lepszy wynik dotarł za późno
Oceniając prace maturzystów z Lubelszczyzny egzaminatorzy pomylili się 129 razy. Część absolwentów może przez to nie dostać się na studia.
Marcin, tegoroczny maturzysta z Lublina, chciał studiować informatykę na Politechnice Lubelskiej. Zabrakło mu jednak punktów na maturze.
Zwrócił się do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie o ponowne sprawdzenie pracy.
- Okazało się, że egzaminator popełnił błąd, przyznano mi dodatkowe punkty. Gdybym taki wynik dostał od razu, byłbym już studentem PL. Ale otrzymałem go dopiero w połowie lipca, kiedy nabór na informatykę się skończył - żali się Marcin.
Od tego roku od wyników matur można odwoływać się nie tylko do OKE, ale też do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego
W podobnej sytuacji może być więcej maturzystów. Tylko do czwartku w województwie lubelskim 320 osób złożyło wnioski o ponowne sprawdzenie 397 arkuszy egzaminacyjnych.
Merytoryczny błąd stwierdzono w 129 przypadkach, techniczny - w pięciu.
Zmiany dotyczyły czasami jednego punktu. Ale absolwenci przekonują, że nawet taka różnica może mieć znaczenie, zwłaszcza w przypadku najbardziej obleganych kierunków. Ale co jeśli lepsze świadectwo otrzymali tak późno jak Marcin?
Dr Marcin Smolik, dyr. Centralnej Komisji Egzaminacyjnej tłumaczy, że w ub.r. zmieniono Prawo o szkolnictwie wyższym tak, żeby mimo wszystko umożliwić takim maturzystom dostanie się na wymarzone studia:
- Uchwały uczelni powinny uwzględnić możliwość przeprowadzenia rekrutacji uzupełniającej dla takich absolwentów - mówi.
- Taka osoba musi się zgłosić do wydziałowej komisji rekrutacyjnej, jej punkty zostaną ponownie przeliczone. Nie jest wykluczone, że zostanie przyjęta. Nawet na taki kierunek jak informatyka, chociaż limit miejsc został tam wyczerpany - wyjaśnia Iwona Czajkowska-Deneka, rzeczniczka PL.
- Każda taka sprawa jest jednak rozpatrywana indywidualnie - dodaje.
Podobne zasady obowiązują na innych uczelniach. Gorzej mają kandydaci na wydział lekarski i lekarsko-dentystyczny na Uniwersytecie Medycznym, bo tam sztywny limit kandydatów, których można przyjąć, ustala Ministerstwo Zdrowia.
- Dlatego osoba z podwyższoną punktacją trafią u nas na listę rezerwową. Zostanie przyjęta, jeśli zwolni się miejsce, czyli np. ktoś zrezygnuje - usłyszeliśmy w Biurze Rekrutacji UM w Lublinie.
Nie tylko OKE
Skąd tyle błędów w ocenach prac? OKE tłumaczy, że to m.in. kwestia ilości arkuszy do sprawdzenia przypadających na jednego egzaminatora.
- Nierzadko jest też tak, że uczeń rozwiąże zadanie prawidłowo, ale sposobem spoza katalogu przewidzianych rozwiązań. Egzaminator może nie dostrzec, że droga, którą wybrał, była dobra - mówi Renata Janicka z lubelskiego biura krakowskiej OKE.
Od tego roku maturzyści mogą się odwoływać nie tylko do OKE, ale też dalej, do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego. To taki maturalny „sąd najwyższy”.
W jego skład wchodzą doświadczeni egzaminatorzy oraz eksperci z określonej dziedziny nauki czy sztuki. Ich rozstrzygnięcia będą ostateczne. Marcin nie wie jeszcze, czy zwróci się do kolegium.
- Jeśli będę musiał pójść na płatne studia, nie wykluczam drogi sądowej - zaznacza.