Dyrektorzy liceów i techników czekają na wytyczne, jak mają wyglądać matury w czasie epidemii. Sami przygotowują się do różnych możliwych wariantów, np. 2-metrowych odległości między ławkami, mierzenia temperatury zdającym, obowiązku pisania w maseczkach lub przyłbicach, zakładania rękawic.
Ministerstwo edukacji przełożyło matury 2020 na czerwiec. Zostaną przeprowadzone tylko egzaminy pisemne. Mają się rozpocząć w poniedziałek 8 czerwca językiem polskim. We wtorek: matematyka oraz język łaciński i kultura antyczna, w środę - angielski, w czwartek wypada Boże Ciało, a piątek został ustalony jako dzień bez egzaminów.
Matury 2020 potrwają do 29 czerwca. W terminie dodatkowym dla osób, które z przyczyn losowych i zdrowotnym nie będą mogły przystąpić do zdawania w czerwcu: od 8 do 14 lipca. Wyniki maturzyści poznają do 11 sierpnia.
Matura 2020: wytycznych na razie nie ma
W ślad za terminami nie poszły dotąd żadne wytyczne, jak matury mają zostać zorganizowane, czy będą obostrzenia związane z epidemią koronawirusa.
- Czekamy na informacje, jak powinniśmy przygotować szkołę z ponad 300 zdającymi. Chcemy wiedzieć, czy uczniowie mają pisać w maseczkach i rękawiczkach, czy też nie będzie żadnych obostrzeń sanitarnych, bo i takie głosy słychać. Dobrze byłoby, gdyby wytyczne pojawiły się jak najszybciej
- mówi Andrzej Szymanek, dyrektor II LO w Rzeszowie.
Analizuje dwa warianty. Z odległościami między zdającymi, jak dotąd, czyli 1,5 m i zwiększonymi do 2 m.
- Przy pełnej mobilizacji jesteśmy w stanie przeprowadzić egzaminy. Mam tylko nadzieję, że nie wypadną w momencie, gdy nagle gwałtownie skoczy liczba zachorowań, jak na Śląsku. Szczęście, że na Podkarpaciu nie ma teraz wielu przypadków i oby tak pozostało. Choć w ostatni weekend widać było na obrazkach z gór i znad morza, że ludzie zaczynają nonszalancko podchodzić do tematu.
Środki dezynfekujące dyrektor "drugiego" widziałby przed wejściem do szkoły i przed salami. Może wyznaczyć pracowników do mierzenia temperatury młodzieży i do krótkiego wywiadu odnośnie aktualnego stanu zdrowia.
- Długopisy uczniowie mają mieć własne, więc problemów nie będzie, choć zapewnimy pulę dodatkowych, gdyby ktoś zapomniał. Maseczki też musieliby mieć własne. Dla nauczycieli mamy, choć bardziej komfortowe wydawałyby się przyłbice - łatwe w dezynfekcji, wielokrotnego użytku.
Matura zawsze była warunkiem dostania się na studia
Nauczyciele, zapewne mimo obaw, nastawiają się psychicznie, że matura musi się wydarzyć zdając sobie sprawę, że jej brak to komplikacje.
- Warunkiem dostania się na studia zawsze były egzaminy dojrzałości - mówi dyrektor. - Nie słyszę głosów wśród kadry, że ktoś będzie brał L4 na czas matur.
Irena Jamróz, dyrektor Zespołu Szkół Energetycznych w Rzeszowie ma ok. 80 zdających, w tym część stanowią absolwenci z poprzednich lat.
- Od paru dni zastanawiamy się, jak to rozegrać, czy uczniowie i członkowie komisji muszą założyć rękawiczki i maseczki, bo przecież będą przekazywali arkusze. Myślimy, jak przechowywać rzeczy uczniów, np. telefony. Chciałabym już wiedzieć, jakie są ogólne założenia, ale zapobiegawczo przygotowaliśmy "wersję COVID-19", w której zachowujemy 2 m dystansu między ławkami. Zaplanowaliśmy nowe składy komisji i rozlokowania uczniów. Mamy środki do dezynfekcji, zapas maseczek dla nauczycieli.
Wystarczy pedagogów, jeśli uczniowie zajmą więcej sal?
- Zrezygnowano z części ustnej, więc mogę te osoby zaangażować do nowo powstałych zespołów - tłumaczy.
Zwraca uwagę, że na języku polskim uczniowie mogą korzystać ze słowników ortograficznych i poprawnej polszczyzny.
- Oczywiście zdezynfekujemy je, ale nie mamy 80 sztuk, bo nigdy nie były potrzebne aż w takiej ilości. Rękawiczki byłyby więc wskazane. Dalej, jak rozdawać arkusze zachowując dystans? Czy to znaczy, że będziemy musieli rozłożyć je wcześniej, zanim uczniowie wejdą do sal?
A losowanie miejsc?
- Tu też każdy musiałby mieć założone rękawice ochronne. Może zatem wcześniej sami losowo przyznamy miejsca - zastanawia się.
[promo]4015;1;[/promo]