Mecenas: każdy powinień być sądzony jak Owsiak
- Powtórzyłbym te słowa, jako utwór muzyczny, zawsze i wszędzie. Tak jak czynią to tysiące artystów - mówi nam Jerzy Owsiak. Czeka go sąd za przeklinanie na Woodstocku.
Nie można wrzucać każdego przekleństwa do jednego worka i jednakowo je traktować. Czym innym jest stanąć na środku ulicy i bluzgać, a czym innym jest takie wyrażanie uczucia w trakcie jakiegoś występu – mówi Mariusz Chodor. Pochodzi z Białegostoku i w poniedziałek 23 października zamierza przyjechać do odległych o ponad 600 km Słubic, by murem stanąć za Jerzym Owsiakiem.
W przedostatni poniedziałek października w Sądzie Rejonowym w Słubicach odbędzie się rozprawa, w której Owsiak, „dyrygent” Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz pomysłodawca i organizator Przystanku Woodstock, ma odpowiadać za to, że podczas zakończenia tegorocznego festiwalu użył na scenie kilku przekleństw.
Nie wchodź do mnie z butami!
Była głęboka noc z soboty na niedzielę, z 5 na 6 sierpnia. Na głównej scenie pojawił się Piotr Bukartyk, autor i kompozytor piosenek. Towarzyszyli mu woodstockowicze, którzy przez trzy dni uczyli się wykonywać wspólnie kilka finałowych piosenek. Jedną z nich był utwór „Z tylu chmur”. Skomponowany przez Bukartyka kilka lat temu i grany na zakończenie Przystanku Woodstock co roku. W jego trakcie, po mikrofon sięga Owsiak i wygłasza swoiste przesłanie do woodstockowiczów.
„Żyjemy w kraju, w którym tak się wszystko zakręciło, jak kogel mogel. Czy można to odkręcić? Sam nie wiem…”
Czytaj więcej 14 października w Magazynie „Gazety Lubuskiej” oraz w naszym serwisie plus.gazetalubuska.pl
Zobacz również: Magazyn Informacyjny Gazety Lubuskiej: