Od kilku tygodni prezentujemy laureatów Medali Młodej Sztuki 2021. Na koniec przyjrzyjmy się nieco bliżej Joannie Żabnickiej, nagrodzonej za swój drugi tomik poezji pt. „Koniec lata” z 2019 roku. Za tę publikację została także nominowana do Stypendium Barańczaka w ramach Poznańskiej Nagrody Literackiej. Składa się na nią dwadzieścia pięć bardzo oryginalnych i zarazem krótkich wierszy, które spodobają się nie tylko miłośnikom poezji.
Zadebiutowała w 2016 roku, kiedy na rynku ukazali się jej „Ogrodnicy z Marly”, za których została nominowana do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii debiut. Można tutaj znaleźć czterdzieści cztery wiersze, a ich liczba, jak mówi sama autorka, to zupełny przypadek. Mówi o sobie, że lubi zmyślać i nie ma szczęścia w grach losowych. Swoje teksty publikowała między innymi w „Arteriach”, „Czasie Kultury”, „Dwutygodniku.com”, „Tygodniku Powszechnym”, „Wakacie”, „Zeszytach Poetyckich” oraz w almanachu Połów. Do niedawna organizowała spotkania "Poezji naStanie" w jednej z poznańskich księgarń oraz cykl "Wierszostań!" w Teatrze Polskim w Poznaniu. Większość jej wierszy jest kliku-, klikunastowersowa, bo nie przepada za długimi formami. Dlatego w „Końcu lata” starała się wszystko „maksymalnie kondensować”, jak przyznała w wywiadzie z Weroniką Najmowicz na kulturapoznan.pl. W tomiku tym dużo miejsca poświęca sytuacji owadów i ptaków. Łatwo to zauważyć chociażby w „Ścianie”.
Upał, ale zbierają się chmury. Wykusz
kamienicy, ozór firany ciążący ku ziemi.
Pewnego dnia pszczoły miały opuścić ule
i nie wrócić nigdy. Nie było widać, że odchodzą.
Kurz leży na zewnątrz szyby. Wydaje się nietykalny.
Poznańska poetka opisuje tutaj szarą rzeczywistość i zwraca uwagę na fakt, iż pszczoły bywają często niewidzialne dla człowieka. Jest świetną obserwatorką dnia codziennego, o czym możemy się przekonać w jej pozostałych wierszach. Nikogo ani niczego nie ocenia, pozostawiając interpretację samemu czytelnikowi. I właśnie to jest największym atutem jej twórczości. Prof. dr hab. Piotr Śliwiński, krytyk literacki oraz badacz polskiej poezji współczesnej, zwraca uwagę na jeszcze jedną cechę jej twórczości, czyli kadrowanie, obrazowanie lub odpisywanie z obrazów (ekfraza), nicowanie scen w poszukiwaniu ich poukrywanych sedn, punktów podparcia, a czasami również zasłanianych przez nie egzystencjalnych znaczeń. Można to zauważyć w wierszu „Nawet sen nie przyszedł”.
W tym miejscu należałoby zapytać, czy nasza bohaterka ma swoich mistrzów, na których się wzoruje.
Uciekam od pojęcia mistrza, bo jeżeli go sobie wybierasz, to zakładasz równocześnie, że już lepiej niż on czy ona nie można. To ogranicza. Jednym z moich pierwszych wzorców był Roman Honet. Teraz zachwyca mnie nadal, ale nie traktuję już jego twórczości tak piedestalnie. Ale lubię też Grochowiaka, Nerudę… Wydaje mi się, że dużo zostaje we mnie z poezji (i literatury w ogólności), nad którą pracowałam, np. pisząc prace dyplomowe. W swojej magisterce zajmowałam się poezją Andrzeja Niewiadomskiego, w której szukałam sytuacji dramatycznych. Po tym twórcy akurat „odziedziczyłam” średnik. Lubię go używać tak samo jak on, to mój ulubiony znak interpunkcyjny, poezja jest jak zbieractwo.
Tak powiedziała w rozmowie z Moniką Nawrocką-Leśnik na kulturapoznan.pl. Z cała pewnością twórczość Joanny Żabnickiej zasługuje na uwagę. Warto zapoznać się z jej dwoma tomikami poezji i wracać do nich po wielokroć.
-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień