Medaliści olimpijscy mogą liczyć na sławę, ale też niemałe bonusy finansowe
Polska jest dość szczodra dla swoich olimpijskich medalistów. Szwedzki tyczkarz mógł liczyć tylko na wartą kilka euro pluszową zabawkę, a nasi sportowcy - nawet na 120 tysięcy złotych. Do tego dochodzą solidne emerytury dla olimpijczyków. Również tych, którzy osiągnęli sukcesy na paraolimpiadzie.
Materialne gratyfikacje i rozmaite bonusy dla olimpijskich herosów nie są bynajmniej czymś nowym. Zwycięzcy helleńskich igrzysk -wbrew temu, co sądzi wielu z nas - nie byli nagradzani tylko wieńcami laurowymi.
Taki zwycięzca, olimpionik, otrzymywał na przykład pokaźną sakiewkę drachm, zwolnienie z wysokich wówczas podatków, bezpłatne wyżywienie. I wiele innych bonusów.
A jak jest ze współczesnymi olimpijczykami?
Taryfikator
Organizatorzy wskrzeszonych przez barona de Coubertin współczesnych igrzysk olimpijskich niejako poszli więc starogreckim śladem. Wypłata stosownych pieniędzy za zdobyte medale jest obecnie standardem, nie robi tego (jeszcze?) niewielka tylko grupa krajów, między innymi Norwegia, Wielka Brytania, Szwecja.
Reprezentujący tę ostatnią na olimpiadzie w Tokio świetny tyczkarz Armand Duplantis za złoty medal dostał od swojego komitetu olimpijskiego wartą kilka euro pluszową maskotkę.
Startującej tego samego dnia co Duplantis naszej słynnej młociarce Anicie Włodarczyk za zdobyty złoty medal należy się z Polskiego Komitetu Olimpijskiego 120 tys. zł. Jej młodsza koleżanka po młociarskim fachu Malwina Kopron za swój brązowy medal dostanie z tegoż PKOl 50 tys. zł. Gdyby była srebrna, przypadłoby jej o 30 tys. zł więcej.
Swój taryfikator mają sporty zespołowe. I tak gdyby nasz siatkarski team zdobył w Tokio mocno oczekiwane przez rodaków mistrzostwo olimpijskie, dostałby - do podziału - 720 tys. złotych, w przypadku wicemistrzostwa byłaby to kwota 480 tys. zł, zaś w przypadku brązowych medali - 300 tys. zł.
Gdyby...
W dyscyplinach zespołowych współzdobywcom i współzdobywczyniom medali w sztafetach, osadach, załogach, deblach, mikstach, siatkarzom plażowym czy koszykarzom 3x3 przysługują nagrody wynoszące odpowiednio 90, 60 i 37,5 tys. złotych.
Warto w tym miejscu może dodać, iż fiskus zazwyczaj rezygnuje z pobrania podatku od nagród za olimpijskie medale.
Zabezpieczyć przyszłość
W przypadku polskich medalistów igrzysk olimpijskich rzecz się jednak nie kończy na jednorazowych wypłatach za wywalczone krążki.
Chodzi o przysługujące im tak zwane emerytury olimpijskie. Świadczenie to zostało ustanowione w 2000 roku.
Jak wyjaśnia Centrum Informacyjne Ministerstwa Kultury i Sportu, w niemałej mierze doszło do tego dzięki staraniom znanych postaci świata sportu, takich jak między innymi Maria Kwaśniewska-Maleszewska, Irena Szewińska czy Mieczysław Nowicki.
Pomysłodawcom owych emerytur zależało przede wszystkim na zapewnieniu naszym medalistom olimpijskim w miarę bezpiecznych materialnie lat po zakończeniu sportowej kariery. Po prostu, by nie musieli klepać biedy, jak zdarzało się to niektórym polskim medalistom...
Wysokość takiej emerytury nie zależy od koloru zdobytego medalu - jest to kwota równa dla wszystkich medalistów.
Nie zależy również od liczby wywalczonych medali. Tyle samo złotówek wpłynie na konto potrójnego mistrza czy mistrzyni olimpijskiej, co osoby „z urobkiem” jednego tylko brązowego medalu zdobytego w trakcie olimpijskiej kariery.
Można oczywiście dyskutować, czy taka równość (by nie powiedzieć - „urawniłowka”) nie jest cokolwiek za daleko posunięta.
No bo przecież medal olimpijski otrzymuje członek drużyny, który w trakcie całego turnieju na boisko czy parkiet wszedł ledwie na minutę, półtorej. A ktoś inny musiał o swój medal ciężko walczyć z konkurentami.
Zemsta Kremla
Prawo do pobierania emerytur olimpijskich objęło także medalistów sprzed 2000 roku. Po jakimś czasie krąg uprawnionych został rozszerzony o medalistów zawodów „Przyjaźń 84”, które zostały zorganizowane w związku ze zbojkotowaniem przez kraje bloku wschodniego olimpiady w Los Angeles.
Jako powód bojkotu Moskwa podała arcybzdurny zarzut, iż amerykańscy organizatorzy nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa sportowcom. Tymczasem cały świat wiedział, że jest to rewanż za zbojkotowane cztery lata wcześniej przez USA i kraje zachodnie moskiewskie igrzyska w związku z sowiecką inwazją w Afganistanie.
Nasi reprezentanci mieli duże szanse na pokaźny dorobek medalowy w Los Angeles. Zostali nawet zakwalifikowani do olimpijskiej reprezentacji, myślami byli już za oceanem. Zemsta Kremla przekreśliła ich szanse i plany.
Dla części z nich przyznane uprawnienia do olimpijskich emerytur mogą nie rekompensować absencji na igrzyskach w Los Angeles.
Godziwe świadczenie
Wypłacana w obecnym roku emerytura olimpijska wynosi 2844,74 zł. Mówimy o kwocie netto, czyli na rękę, bowiem nie jest pobierany od niej podatek dochodowy, jak również i składka zdrowotna.
Wysokość emerytury olimpijskiej trzeba chyba uznać za co najmniej godziwą, jeśli zważyć, że średnia ZUS-owska emerytura to obecnie około dwóch i pół tysiąca złotych. Tyle że brutto.
Emerytura olimpijska jest corocznie wyliczana na podstawie ustalanej (również co roku) tak zwanej kwoty bazowej dla służby cywilnej.
Taka swoista waloryzacja mająca miejsce w przypadku świadczeń emerytalno-rentowych.
Inna sprawa, że dla niektórych naszych sportowców osiągających duże dochody w uprawianych przez siebie dyscyplinach (na przykład w tenisie czy siatkówce) wizja emerytury olimpijskiej niekoniecznie musi być głównym bodźcem w zmaganiach o olimpijskie medale...
Przyznawanej dożywotnio emerytury olimpijskiej nie dostaje się automatycznie, z „urzędu”.
Można o nią wystąpić po ukończeniu 40. roku życia. Trzeba przy tym spełnić kilka warunków. Osoba zainteresowana pobieraniem takiego świadczenia między innymi nie może być karana sądownie i nie może mieć na swoim koncie więcej niż jednej wpadki dopingowej.
Paraolimpijczycy na start
Jak wynika z danych resortu sportu, emerytury olimpijskie pobierane są obecnie przez 593 osoby, spośród których 265 to medaliści olimpijscy, a 60 - uczestnicy wspomnianych wcześniej zawodów „Przyjaźń 84”.
Co ciekawe, największą grupę świadczeniobiorców - 268 osób - stanowią zdobywcy medali na paraolimpiadach, którym również przysługują emerytury olimpijskie w tej samej wysokości (podobnie jak medalistom igrzysk głuchych).
Dodajmy, iż wiele wskazuje na to, że z rozpoczynających się już wkrótce (24 sierpnia) paraolimpijskich igrzysk w Tokio nasza około 90-osobowa reprezentacja przywiezie do kraju całkiem sporo medali...