Megaszlak rowerowy z atrakcjami
Co kilkanaście kilometrów na Green Velo czekają na nas nie lada atrakcje turystyczne. Bo właśnie one są zaletą tego szlaku rowerowego.
Powstanie Green Velo było wielkim przedsięwzięciem. Bo nie jest prostym zadaniem wybudowanie szlaku rowerowego biegnącego przez pięć wschodnich województw (warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, świętokrzyskie i podkarpackie). To prawie pół Polski. Wystarczy powiedzieć, że tylko na Lubelszczyźnie trasa liczy ponad 401 km długości. Jej wybudowanie (przy wsparciu unijnym) kosztowało 55 mln złotych.
Na początek konie
Lubelski odcinek Green Velo zaczyna się w Janowie Podlaskim. Na granicy Lubelszczyzny i Podlasia znajduje się legendarna już stadnina koni krwi arabskiej. Warto do niej zajrzeć nawet wtedy, gdy nie odbywa się tam letnia impreza Dni Konia Arabskiego i aukcja Pride of Poland. Zaletą stadniny są nie tylko konie, które można podziwiać o każdej porze roku, ale też same zabudowania stadniny. To prawdziwe dzieło sztuki architektonicznej wzniesione za czasów carskiej Rosji.
To właśnie tu, po wyniszczających Europę wojnach napoleońskich rosyjscy władcy uznali, że trzeba odbudować hodowlę najlepszych koni i zdecydowali o powstaniu stadniny w Janowie. Jest jeszcze jeden powód, żeby zajrzeć do Janowa. W tym roku stadnidna obchodzi 200. urodziny.
Atrakcji na szlaku Green Velo jest mnóstwo i długo można by je wyliczać. To np. roztoczańskie Stawy Echo, Szczebrzeszyński Park Krajobrazowy z wąwozami lessowymi czy liczne sanktuaria - w Kostomłotach, Kodniu czy Jabłecznej.
Do Matki Bożej
Warto na dłużej zatrzymać się w Kodniu. Tam znajduje się słynne Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Ale ta malownicza miejscowość ma turystom do zaoferowania dużo więcej. Będąc w Kodniu trzeba zajrzeć do ruin pałacu Sapiehów. Potem można zobaczyć XVI-wieczny kościół pw. Świętego Ducha, bo tam w bardzo umiejętny sposób połączono elementy gotyckie i renesansowe.
Sapiehowie z Kodniem byli związani szczególnie mocno, dlatego warta obejrzenia jest też letnia rezydencja tego rodu czy Bazylika św.Anny, którą ufundował Mikołaj Sapieha. Miłośnicy sztuki odnajdą w Kodniu też małe arcydzieła współczesnego rzeźbiarstwa. To przecież tu znajduje się droga krzyżowa z drewnianymi figurami autorstwa Tadeusza Niewiadomskiego (1931 - 2006).
Miasto trzech kultur
Tak właśnie nazywana jest Włodawa (piąty przystanek na szlaku Green Velo), bo przed laty było to miejsce gdzie obok siebie żyli żydzi, katolicy i prawosławni. Obecnie miasto kultywuje tę spuściznę organizując np. festiwale, ale jeśli ktoś przejeżdżając rowerem przez Włodawę nie trafi akurat na żadną imprezę, to i tak może owej wielokuturowości doświadczyć.
We Włodawie godny uwagi jest barokowy kościół św. Ludwika (wzniesiony w latach 1739 - 1752). Niemal równolatką katolickiego kościołą jest wielka synagoga (a także mała synagoga). Kulturę prawosławną reprezentuje XVII-wieczna cerkiew pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy. Co ciekawe zaraz po wzniesieniu cerkwi była ona unicka. To kolejny dowód na wielokulturo-wość Włodawy.
Na koniec szumy
Lubelski odcinek Green Velo kończy się na szumach na Tanwi. Jest to urokliwy, naturalny zakątek - kaskady wodne utworzone przez siły natury na Tanwi. Może się to wydawać dziwne, ale znajdująca się na Lubelszczyźnie rzeka ma typowo górski charakter.
Zresztą sama Tanew jest niezwykła, bo ta rzeka mająca swe źródła na południowym Roztoczu zahacza o rozlewiska, bagna i inne dziewicze rejony. Warto od szumów odbić i zobaczyć rezerwat „Nad Tanwią” koło Suśca.