Znowu niespokojnie w Niemczech. Kierowca auta wjechał na chodnik, potrącając przechodniów. Zginęła jedna osoba, trzy odniosły obrażenia.
Wszyscy zastanawiają się, czy w Niemczech doszło do zamachu czy do nieszczęśliwego wypadku. I choć na razie nic nie wskazuje na działania terrorystów, kolejne ataki z użyciem samochodu przywołują na myśl te z Berlina i Nicei. W niemieckiej stolicy zginęło wówczas 12 osób, we Francji - 84. Służby bezpieczeństwa uspokajają obywateli, że nie ma powodu do paniki. Z drugiej strony radzą zachować szczególną ostrożność.
Na razie nieznane są motywy napastnika, który w sobotę wieczorem wjechał w grupę ludzi zgromadzonych na deptaku w niemieckim Heidelbergu. W wyniku zdarzenia zginął 73-latek. Ranne zostały dwie osoby - 32-letni Austriak oraz 29-letnia kobieta pochodząca z Bośni i Hercegowiny. Natychmiast trafili do szpitala, gdzie udzielono im pomocy medycznej. Zostali już wypisani do domu - podaje Agencja Reutera.
Sprawca to 35-letni obywatel Niemiec. Napastnik uzbrojony w nóż bez powodzenia próbował uciec z miejsca zdarzenia. Został postrzelony przez funkcjonariuszy i z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Gazeta regionalna „Rhein-Neckar-Zeitung” poinformowała, że stan mężczyzny nie pozwala na wstępne przesłuchania. Mężczyzna poruszał się wynajętym czarnym oplem na numerach rejestracyjnych z Hamburga. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że działał sam. Władze podkreślają, że nie mają dowodów na jego powiązania z terrorystami. Policja nie potwierdza doniesień lokalnych mediów, z których wynika, że mężczyzna był chory psychicznie.
Do zaskakująco podobnego incydentu doszło tego samego dnia w USA. Skutecznie zakłócił on najpopularniejszą imprezę kończącą karnawał w Nowym Orleanie w stanie Luizjana. Kierowca samochodu staranował trzy inne pojazdy, w tym śmieciarkę, po czym wjechał w tłum gapiów. Wśród 28 rannych najmłodszy ma trzy lata, najstarszy - 40. Ich zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Nadinspektor Michael Harrison nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie, czy policja podejrzewa kierowcę o związek z terrorystami. Podkreślił jednak, że najprawdopodobniej był on pod wpływem alkoholu.
Autor: Sylwia Arlak