Miałeś Krakowie Stary Teatr, co ci się ostanie?
Stary, to był naprawdę dobry teatr. Przepraszam, przecinek niepotrzebny. Stary to był naprawdę dobry teatr. Z naciskiem na był. Zdaje się bowiem - obym się mylił - że teraz nieuchronnie zmierza w stronę upadku bardziej spektakularnego niż wrocławski Teatr Polski.
Czapka z pawim piórem nikomu by z głowy nie spadła, gdyby dyrektor Jan Klata pracował przez kolejną kadencję, ale ni cholery nie mieścił się w logice dobrej zmiany. Przegrał ministerialny konkurs, a proces wstawania z kolan w Starym ma rozpocząć 1 września krytyk Marek Mikos, który im więcej mówi, tym mniej wiadomo, jakie ma plany.
Wysoki poziom artystyczny miał rzekomo gwarantować Michał Gieleta, reżyser z doświadczeniem na angielskich scenach, do którego zaliczało się parzenie kawy Tomowi Stoppardowi, jednak panowie zdążyli już się pokłócić i cały projekt trafił szlag jeszcze przed premierą. Amatorszczyzna.
Ogólnie rzecz biorąc, Kraków - lub też, jak kto woli, Krakówek - Klatę pożegnał bez większych emocji i żalu, jeśli nie liczyć protestów społeczności, która za jego kadencji wyrosła wokół Starego (bo to również była siła tego teatru - przyciągał młodą widownię). Z przyczyn dwojakich: po pierwsze, większość uważa, że o kulturę kopii kruszyć nie warto, po wtóre - dla niektórych czas zatrzymał się w epoce dyrektorów Gawlika i Huebnera, i z tych niezaspokajalnych tęsknot rodziła się niechęć do wizji Klaty. W sumie to rozumiem i rozgrzeszam - jak śpiewał artysta „już nigdy papieros nie będzie tak smaczny, a wódka taka zimna i pożywna”. Co nie zmienia faktu, że próba cofnięcia czasu może oznaczać robienie, bez urazy, teatru seniora, na dodatek na narodową nutę.
Teraz w powietrzu wisi konflikt starych - przepraszam, tych w średnim wieku - gwiazd z nowym dyrektorem, młode już się ewakuują. Bartosz Bielenia i Jaśmina Polak woltę robią symboliczną, zamieniając od stycznia Stary na Nowy (w Warszawie). Jeszcze do końca roku trwać będzie wyprzedaż spektakli poprzedniej dyrekcji, niektóre zwalają z nóg („Wesele”!). Ostatnia szansa. Przy tych zmianach w zespole spadnie z afisza rewelacyjny „Kopciuszek”, a to świetny przykład jakości teatru Klaty. Lektura obowiązkowa, powinna trafić do kanonu wycieczek szkolnych. Przeczuwam jednak, że to nie byłoby zbieżne z oczekiwaniami małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która głodna mołojeckiej sławy właśnie postuluje, by medalem KEN uhonorować kibiców Legii za patriotyczną oprawę. Rzeczywistość zaczyna być bardziej kabaretowa niż „Ucho prezesa”, zaczynamy wręcz niebezpiecznie zbliżać się do trąbki Eustachiusza tegoż. Ucho środkowe w każdym razie już dawno minęliśmy.
Wobec Starego mam dziś więc bardzo skromne oczekiwania: żeby tylko nie przekroczył granic śmieszności.