Miasto nie chce zmienić uchwały o ściekach, a za to proponuje ludziom dopłaty do rachunku

Wiceprezydent Jerzy Gwiżdż proponuje dopłaty dla osób, których nie stać na zapłacenie 117 zł miesięcznie za odbiór nieczystości.

Opłata obowiązkowa jest od lipca. Dla osób mieszkających samotnie, które nie są podpięte do miejskiej kanalizacji, to zdecydowanie za dużo. W sprawie interweniowała „Gazeta Krakowska”.

Bez kanalizacji w Nowym Sączu zostało około 600 domów. Miasto przejęło od ich właścicieli obowiązek wywozu ścieków ustalając zryczałtowaną opłatę za tę usługę. Bez względu na ilość zużytej wody czy liczbę zameldowanych osób. Cena miała zmusić ludzi do przyłączenia się do miejskiego ścieku. Problem w tym, że wielu z nich od lat stara się o taki luksus, ale koszt przyłącza jest za drogi w przypadku, gdy ktoś mieszka na terenach znacznie oddalonych od rur kanalizacyjnych.

- Radni ukarali mieszkańców za to, że nie mają kanalizacji, a prawda jest taka, że oni chcieliby się podłączyć. Od lat piszemy wnioski o przyłączenie do kanalizacji, a w odpowiedzi czytamy, że nie ma takiej możliwości, bo są za wysokie koszty - zaznacza Artur Czernecki, przewodniczący Zarządu Osiedla Falkowa.

Zdaniem Józefa Hojnora radni, którzy jednogłośnie przyjęli treść uchwały o 117-złotowej stawce, zostali wprowadzeni w błąd.