Miasto wygrało wojnę o Brdę
Bydgoszcz zwyciężyła w sądach z marszałkiem województwa. Walka toczyła się o uchwałę sejmiku, która w praktyce blokowała rozwój miasta na terenach nad Brdą - w Smukale i Opławcu. Marszałek nie wie, co zrobi - czeka na uzasadnienie wyroku.
Tzw. uchwała krajobrazowa przyjęta w 2015 roku blokowała wszystkie inwestycje wzdłuż północnego odcinka Brdy. Radni uznali, że uchronią dziki krajobraz zakazem budowania czegokolwiek w odległości mniejszej niż sto metrów od rzeki. To oznaczało paraliż - brak budownictwa mieszkaniowego, a także storpedowanie prywatnych inicjatyw służących ożywieniu rekreacyjnemu tego odcinka Brdy.
- Trudno wyobrazić sobie stanicę w Janowie bez pomostów i z zapleczem do obsługi kajaków sto metrów od wody - zwraca uwagę Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Ratusz skierował sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten przyznał miastu rację, a potem NSA kasację marszałka odrzucił.
Uchwała dotyczyła wielu gmin w regionie. Tylko 14 na 40 z nich przyklasnęło zmianom. - Nie dyskutowano z nami, mnie podczas posiedzenia sejmiku nie dopuszczono do głosu - mówi dyrektor Rembowicz-Dziekciowska. - A przecież wszystkie obwarowania i ochronę krajobrazu mamy zagwarantowane naszymi planami zagospodarowania...
Co zrobi marszałek, nie wiadomo.
Małgorzata Walter, dyrektor Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego, mówi: - Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego jeszcze do nas nie wpłynął, dlatego nie możemy odnieść się do jego treści.
Trudno wyobrazić sobie stanicę w Janowie bez pomostów i z zapleczem do obsługi kajaków sto metrów od wody
Uchwała krajobrazowa była dokumentem przyjętym przez sejmik województwa w 2015 roku. Regulowała kwestie ochrony krajobrazu, wprowadzając szereg restrykcyjnych rozwiązań. W przypadku Bydgoszczy, w praktyce zahamowała jakiekolwiek prace budowlane w pobliżu Brdy, m.in. w Smukale i Opławcu...
Kasacja odrzucona
Największym kłopotem uchwały było to, że zakazywała inwestycji budowlanych i mieszkaniowych, i przeznaczonych na cele rekreacyjne - w odległości bliższej niż sto metrów od rzeki. Teraz już wiadomo, że podważona z inicjatywy prezydenta Bydgoszczy uchwała krajobrazowa, blokująca między innymi inwestycje na osiedlach Opławiec i Smu-kała nie wejdzie w życie.
Przepisy uchylił sąd administracyjny, a kasacja marszałka została przez Naczelny Sąd Administracyjny odrzucona.
Odmowne decyzje
- To wszystko przez brak dyskusji i wysłuchania uwag gmin - mówi Anna Rembowicz- Dziekciowska, dyrektorka Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Bydgoszczy.
- Byłam obecna podczas sesji tego sejmiku, ale nie udzielono mi głosu. A przecież wszystkie obwarowania z uchwały mamy rozwiązane naszymi planami zagospodarowania. Tymczasem prace nad nimi stanęły, dostawaliśmy odmowne decyzje od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska... Jak można sobie wyobrazić, żeby ten odcinek rzeki, który ma mieć charakter rekreacyjny, był pozbawiony nadbrzeżnej infrastruktury dla kajakarzy i turystów? Szkoda tych dwóch lat, kiedy nie można było niczego robić...
Byłam obecna podczas sesji tego sejmiku, ale nie udzielono mi głosu. A przecież wszystkie obwarowania z uchwały mamy rozwiązane naszymi planami zagospodarowania. Tymczasem prace nad nimi stanęły, dostawaliśmy odmowne decyzje od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska...
Zablokowane wszystko
- Zapisy uchwały blokowały również prywatne inwestycje związane z aktywizacją i turystyczno-rekreacyjnym wykorzystaniem terenów nadrzecznych - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.
Z powodu zakazów, wstrzymane były, między innymi, prace planistyczne dla terenów położonych przy ulicy Rajskiej - w rejonie elektrowni wodnej „Smukała”- na których przewidywana była przerzutnia łodzi, łącząca wody Brdy z Zalewem Smukalskim.
Weto już na początku
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski zapowiadał zaskarżenie do wojewody uchwały sejmiku dotyczącej obszarów chronionego krajobrazu już we wrześniu 2015 roku, tuż po wejściu przepisów w życie. „Nowe prawo ma poważnie utrudnić rozwój miasta”- twierdził. Chodziło o zakaz zabudowy w granicy 100 m od brzegu Brdy. - 100 metrów dla miasta, które chce się wiązać z wodą, chce się rozwijać, ale także dla tych, którzy mają działki, bądź kupili, bądź chcą w okolicach Brdy zamieszkać - w tym momencie tego typu zapisy to całkowicie wyłączają – grzmiał Rafał Bruski w 2015 roku.
Na terenie województwa jest 31 obszarów chronionych, trzy z nich znajdują się w Bydgoszczy i obejmują część Fordonu, znaczną części Myślęcinka, Opławca i Smukały. Największe komplikacje inwestycyjne powodowała uchwała w związku z terenami na Opławcu i Smukale
Zdaniem marszałka Piotra Całbeckiego, ograniczenia nie są niczym nowym, a podjęte przez sejmik uchwały miały ułatwiać w przyszłości wprowadzanie zmian.
Dwa sądy i wojewoda
Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski dostrzegając naruszenia interesów miasta, jak również praw właścicieli nieruchomości, przedłożył swoje uwagi wojewodzie kujawsko-pomorskiemu oraz wystąpił do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy o stwierdzenie nieważności szkodzących miastu zapisów uchwały sejmiku.
- Podważona z inicjatywy Prezydenta Bydgoszczy uchwała krajobrazowa, blokująca między innymi inwestycje na osiedlach Opławiec i Smukała nie wejdzie w życie. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną marszałka, zatem obowiązuje wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego stwierdzający nieważność kwestionowanej przez prezydenta uchwały – wyjaśnia procedurę Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bruskiego.
Uchwała sejmiku nie dotyczyła centrum Bydgoszczy, ale tylko północnej części Brdy. Tam zależy nam na zachowaniu dzikiego krajobrazu, właśnie w tym fragmencie.
Zachować charakter dzikiej rzeki
- Może się okazać, że czytelnicy nie do końca będą rozróżniać nasze działania w sprawie terenów nad rzeką – mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.
- Bo z jednej strony dążymy do tego, żeby nad Brdą w centrum miasta inwestycje od rzeki odsunąć, a z drugiej – w Smukale i Opławcu – przysunąć… To są dwie różne kwestie. Uchwała sejmiku nie dotyczyła centrum Bydgoszczy, ale tylko północnej części Brdy. Tam zależy nam na zachowaniu dzikiego krajobrazu, właśnie w tym fragmencie. Ma to być teren sportowo rekreacyjny, i takie przeznaczenia mamy zabezpieczone naszymi miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego – obowiązuje tam np. możliwość stawiania niskiej zabudowy jednorodzinnej… Uchwała sejmiku blokowała w tym fragmencie jakąkolwiek działalność, także taką podporządkowaną naszemu pomysłowi, żeby obecny charakter tej rzeki zostawić w nienaruszonym stanie.