Miasto zalane po raz trzeci
- Wczoraj wyjeżdżaliśmy ponad sto razy - mówi oficer prasowy zielonogórskich strażaków. Prezydent Kubicki: - Już za rok rozpoczniemy prace nad uporządkowaniem kanalizacji deszczowej.
Znów lunęło w Zielonej Górze. Po raz trzeci w ciągu trzech miesięcy. I nie tylko w mieście, ale także np. w okolicach Nowogrodu Bobrzańskiego czy Świdnicy. Jak wyliczyli meteorolodzy w ciągu dwóch godzin i dziesięciu minut spadło 52 mm wody na mkw. czyli 52 litry na mkw.
Przypomnijmy, że w czasie poprzedniej ulewy spadło tylko 36,6 litra, ale w ciągu 20 minut. To wydłużenie w czasie zapewne uratowało nas od totalnej katastrofy. Jak wynika z sygnałów Czytelników tym razem najgorzej było w okolicach ulic Zawadzkiego, Zjednoczenia, Wyszyńskiego czy al. Konstytucji 3 Maja.
- Ulicą Wyszyńskiego około drugiej w nocy płynęła rzeka wody. Całe szczęście, że jej część rozeszła się po okolicznych osiedlowych uliczkach. Inaczej mogłoby być tragicznie - powiedział nam Franciszek Krzak z Zielonej Góry.
Chyba gorzej było w okolicach Zawadzkiego. Jak nam napisał Jan Marek, nieruchomości przy Zawadzkiego 1-19 zostały zalane. Dlatego pan Marek domaga się zadbania o studzienki, zwiększenia liczby wpustów oraz pokrycie strat.
- Tuż przed godz. 3.00 wracałem z Krakowa. Już po drodze zatrzymałem się na poboczu. Kiedy wjechałem do Zielonej Góry to Wrocławską i Konstytucji 3 Maja płynęła rzeka. Zwolniłem do 20 km/godz. i tym sposobem bezpiecznie dojechałem do domu - usłyszeliśmy od Pawła Ziółkowskiego.
Wczoraj tuż po godz. 9.00 zajrzeliśmy na dworzec PKP. Przypomnijmy, że w lipcu dworzec został totalnie zalany, woda w przejściu między peronami miała 2 metry. Wczoraj praktycznie jej nie było, może tuż przy zejściu ze schodów był centymetr. Sama płyta budynku dworca była też sucha. Ale zauważyliśmy strażacki wąż, który prowadził do piwnic. I tam trafiliśmy jego śladem. Niestety piwnice jak i węzeł cieplny zostały zalane. Dlatego strażacy usuwali wodę.
Prze popularnym lokalem Kawon zastaliśmy jego szefa Waldemara Nowaka, który z pracownikami usuwał wodę. - Nie jest tak źle jak było wcześniej. Tuż przed wejściem było nawet pół metra wody, ale do środka dostało się jednak nie więcej jak do wysokości 10 centymetrów. Dlatego szkody szybko usuwamy, tak, by w piątek i sobotę lokal mógł bez przeszkód przyjąć gości - tłumaczył nam pan Waldemar. O zalaniu piwnicy informowała nas też Czytelniczka z ulicy Zamenhofa.
Zajechaliśmy jeszcze do Klępiny, wsi w gminie Nowogród Bobrzański. Nasz Czytelnik pan Piotr poinformował nas, że wieś została zalana, wiele osób nie może opuścić swoich posesji, a gmina nic nie robi, by im pomóc.
- To nieprawda - usłyszeliśmy od burmistrza Pawła Mierzwiaka. - Już od rana tu jestem. Faktycznie część wsi została podtopiona, a powodem są zbyt małe przepusty na rowie melioracyjnym. Lada chwilę ściągnę firmę, która powinna udrożnić spływ wody - zapewnił burmistrz.
- Mieliśmy ponad sto interwencji, połowę w mieście, reszta na terenie powiatu. Najczęściej wyjeżdżaliśmy do zalanych piwnic, garaży i hurtowni. Ale też musieliśmy usuwać zwalone drzewa i konary. Obawiam się, że nie lepiej może być w nocy z czwartku na piątek - powiedział nam oficer prasowy zielonogórskich strażaków mł. brygadier Ryszard Gura.
Prezydent Janusz Kubicki podkreślił, że miasto ma już koncepcję przebudowy kanalizacji deszczowej w mieście.
- Już od przyszłego roku będziemy krok po kroku przebudowywać kanalizację. To nie może być robione punktowo, ale w skali całego miasta. Musimy jednak pamiętać, że będzie to kosztowne, dlatego postaramy się pozyskać unijne pieniądze - tłumaczył prezydent.
Dodał też, że problem zalewania dworca PKP i okolic będzie rozwiązany po wybudowaniu Centrum Przesiadkowego i przy okazji kolektora deszczowego, którym nadmiar wody popłynie do cieku Złota Łącza.