Michał Baran z Las Vegas przywiózł nowego centra [WYWIAD cz. 1]
- Skład mamy na miarę budżetu, czas pokaże z nim będzie można ugrać, na pewno nie chcemy być chłopcami do bicia - zapewnia Michał Baran, trener koszykarzy Miasta Szkła Krosno.
Miasto Szkła wznowi przygotowania do nowego sezonu 7 sierpnia. Wszystko gotowe, można zaczynać, czy w ciągu dwóch tygodni, jakie pozostały, trzeba jeszcze nad czymś popracować?
W naszym klubie pracuje cały sztab ludzi, dlatego w zasadzie codziennie jest coś do zrobienia. Wszystkie osoby, łącznie ze mną zaangażowane są w różne czynności. Każdy angażuje się, jak może, stara się dopiąć wszystko na ostatni guzik, aby jak zawodnicy przyjadą do Krosna, koncentrowali się tylko na treningu, by niczego im nie brakowało. Jesteśmy blisko tego.
Co z budżetem i sztabem?
Prezes jest na etapie dopinania budżetu, możliwe nawet, że rozwoju tego budżetu, ale na dzisiaj dysponujemy budżetem podobnym do ubiegłorocznego. Sprawy organizacyjne idą w dobrą stronę, klub, po raz kolejny poszedł o krok do przodu, bo na cały rok pozyskaliśmy trenera od przygotowania fizycznego. Jest to bardzo ceniony przeze mnie i w środowisko Michał Barański. Nasz sztab wygląda już bardzo przyzwoicie, jestem ja - jako pierwszy trener; Kamil Piechucki – jako mój asystent; Michał Barański – jako trener przygotowania fizycznego i Paweł Cieślik – fizjoterapeuta. W sztabie medycznym będą Paweł Skrzypczyk, od codziennej pomocy farmakologicznej oraz Tomek Zajdel, lekarz z krośnieńskiego szpitala, który będzie się zajmował strona diagnostyczną, a więc rezonanse, badania USG i wszystkie konsultacje medyczne, łącznie z bardziej szczegółowymi badaniami medycznymi obcokrajowców, ponieważ ich kontrakty po 5-dniowych badaniach medycznych będą wchodzić w życie.
Program treningowy leży po pańskiej stronie. Jest już zbudowany?
Powoli go dopinam. Po raz kolejny trzeba było zbudować system gry, szczególnie w ataku, gdyż każdy trener, w tym także ja, ma swój ulubiony system gry w obronie. Ponieważ raz się ma zawodników z pozycji 4, 5 wysokich, mobilnych, raz się ma mniej mobilnych i od tego uzależniony jest mój system obrony, który musi ulec drobnym korektom. Natomiast system gry w ataku, ze względu na uwarunkowania fizyczne, jak i indywidualne umiejętności graczy musi ulec całkowitej przebudowie. Nie jest to prosta sprawa, ponieważ w osiemdziesięciu procentach jest to nowa drużyna, wymaga to na pewno czasu, ale także będziemy korygować błędy już na miejscu.
Ma pan w kadrze jedenastu zawodników. Ostatnim nabytkiem jest rozgrywający Michał Musijowski, znana zresztą postać w regionie i Krośnie…
W kadrze mamy dwunastu zawodników, nie podawaliśmy do tej pory nazwiska młodego, zdolnego chłopaka, który swoją karierę budował w grupach młodzieżowych Polfarmeksu Kutno, jest to Damian Pogoda. Uzupełniliśmy skład Michałem Musijowskim, który w naszym zespole będzie na wstępie pełnił rolę trzeciego rozgrywającego. Chciał zostać w Krośnie, osiedlić się tutaj, taki człowiek na miejscu na pewno nam się przyda; zabezpieczamy się także na wypadek kontuzji jednego z dwóch naszych czołowych rozgrywających. Mamy zamknięty zespół, w zasadzie zawodnikiem na pozycji numer 5, którego byłem wypatrywać w Stanach Zjednoczonych zamknęliśmy budowę naszego zespołu, ponieważ sprawy Pogody i Musijowskiego mieliśmy już domknięte wcześniej.
Z campu w Las Vegas przywiózł pan sobie JayVaughna Pinkstona. Dlaczego właśnie on wpadł panu w oko?
Każdy klub ma swój budżet na określoną pozycję, dlatego też lecieliśmy do Stanów ze ściśle określonym budżetem. Były dwie możliwości do wyboru. Postawić na teoretycznie w pełni zdrowego chłopaka, świeżo po college, a na tej pozycji, bo pozycja numer 5 jest jedną z najdroższych, jeśli nie najdroższą, musiał być to zawodnik bardzo średniej klasy. Druga wersja była taka, aby spróbować znaleźć zawodnika, który z różnych względów zgodzi się na proponowane pieniądze. Jednym z tych względów są przebyte urazy i chęć odbudowania się po kontuzji. Wiadomo, że jest to ryzyko, ale jeżeli się ono opłaci, to za niewielkie pieniądze pozyskujemy gracza dużego kalibru. W tamtym roku podjąłem takie ryzyko w przypadku Kareema Maddoxa i w 100 procentach się ono opłaciło, m.in. mieliśmy tak dobre wyniki. Natomiast w tym przypadku do końca nie mamy pewności. Oczywiście, widzieliśmy tego zawodnika, wiemy jak się rusza, pamiętajmy jednak, że jeden czy dwa dni treningów pokazowych, to nie to samo, co obciążenia pełnego treningu, kształtowanie mocy czy siły. Zawodnik przejdzie pełne badania medyczne, będziemy się przyglądać, jak w pierwszym tygodniu treningów zachowuje się jego organizm. Z moich konsultacji z agentem i lekarzem, który go operował, wynika że nie ma możliwości odnowienia urazu, jest w 100 procentach wyleczony. Ponieważ była to kontuzja kolana, które są specyficzne, nigdy nie można mieć całkowitej pewności, jak będzie taki zawodnik funkcjonował.
Co o nim jeszcze wiemy?...
Jest to zawodnik, który ocierał się wręcz o NBA, po drafcie, w którym nie został wybrany dostał szansę od New Jersey Nets i z moich informacji wynika, że było niemal przesądzone, że zagra w najlepszej lidze świata, do której ludzie nie dostają się za darmo. Nie został wybrany w drafcie, ponieważ zabrakło mu centymetrów, a przypomnijmy, że gracz o wzroście 201 na pozycji 4, 5 w NBA praktycznie nie występuje, ale miał na tyle wysokie umiejętności, że miał tam zagrać. Później kolejna szansa w Boston Celtics i kolejny uraz. Gracz dużego kalibru o dużych umiejętnościach i dużym pechu. To tylko ludzie, którzy nie są z żelaza. Był gwiazdą jednego z czterech najlepszych uniwersytetów w USA, został wybrany do gry w prestiżowym McDonald's All-American Game. Fajnie, że udało się nam namówić tego gracza już na sam przyjazd do Krosna. Mam nadzieję, że zostanie u nas, bo to nietuzinkowy gracz, który miał wiele propozycji z różnych klubów i myślę, że gdyby nie wyjazd do Stanów i osobista rozmowa z zawodnikiem i z agentem, byłoby ciężko, aby do nas przyszedł. Wszystko okaże się w sezonie, po pierwszych trzech tygodniach. Będziemy się cieszyć jeżeli przetrwa okres przygotowawczy i będzie mógł spokojnie trenować w trybie startowym i grać mecze ligowe. Jesteśmy także przygotowani na taką ewentualność, że tak nie będzie, ponieważ zaryzykowaliśmy w tym jednym przypadku. Cała reszta obcokrajowców to zawodnicy, którzy w ostatnim czasie grali, nie mieli problemów ze zdrowiem, z tego względu mogliśmy sobie pozwolić to na jedno ryzyko, na jednej pozycji, w przypadku jednego zawodnika.
Pewnie gdyby udało się panu wygrać jakąś większą kasę w jednym z kasyn w Las Vegas, to przywiózł by pan jeszcze kogoś innego?...
No tak, ale przede wszystkim całe szczęście że nie przegrałem, bo wtedy bym nie przywiózł nikogo (śmiech). Las Vegas słynie z kasyn, byliśmy pozwiedzać, popatrzeć, nawet rzucić parę złotych na ruletkę. Na pewno będę miał fajne wspomnienia z samego pobytu w tym mieście.
Jutro opublikujemy drugą część wywiadu z trenerem koszykarzy Miasta Szkła Krosno. Michał Baran opowiada w niej m.in. o pozostałych zawodnikach swojej drużyny, zdradza plan przygotowań, a także ocenia ruchy transferowe w innych zespołach Polskiej Ligi Koszykówki.