Michalina nauczyła szczęśliwej miłości
Michalina Wisłocka napisała „Sztukę Kochania”. Teraz powstaje o niej film. Także w Lubniewicach, w których wszystko się zaczęło.
- Życie w PRL nie miało barw. Kto by na głos o seksie opowiadał?! Każdy wiedział, że to rzecz ludzka, ale nic więcej. A Wisłocka jako pierwsza zaczęła o tym mówić i edukować ludzi. To zapomniana postać, a szkoda, bo zrobiła coś ważnego dla społeczeństwa - mówi Henryka Goldas. Z mężem Janem właśnie wypoczywają w Lubniewicach.
Przed laty Wisłocka też wypoczywała w Lubniewicach. To tutaj pani ginekolog dowiedziała się, czym tak naprawdę jest „kochanie”, co później wykorzystała w swojej książce „Sztuka kochania”. Pierwszy podręcznik o seksie w PRL był do kupienia głównie na czarnym rynku. To dzięki niej kobiety dowiedziały się, że seks to nie obowiązek, ale przyjemność. Teraz o tej znanej seksuolożce, matce polskiej edukacji seksualnej, powstaje film. Część zdjęć będzie kręcona w Lubniewicach.
Porwała ją namiętność
Ginekolog, matka, rozwódka. Tymi trzema słowami można było określić Wisłocką zanim wyjechała na wczasy do zamku nad Lubiążem. Miała za sobą nieudane małżeństwo. Nie zaznała w nim prawdziwej miłości: duchowej ani fizycznej. W przeciwieństwie do męża, który ponoć lubił oglądać się za spódniczkami...
W końcu Wisłocka wyjeżdża na urlop. W parku nad jeziorem spotyka „wielkiego, kudłatego i umięśnionego jak bokser” Jerzego. Wystarczyło jedno spojrzenie, by wpadli sobie w ramiona. Całują się bez opamiętania. Idą do łóżka. Spędzają razem noc, jedną, drugą... Jerzy pokazał jej przez swoje pieszczoty, czym jest kobiece „serce rozkoszy”. To dzięki niemu Wisłocka dowiedziała się, jak ta rozkosz smakuje. Kiedyś uważała, że takie trzęsienie ziemi to literacka bujda. W Lubniewicach dowiaduje się jednak, że gdy jest chemia, a serce bije jak szalone, to wszystko jest możliwe. Gorący romans trwa miesiąc.
Później cisza. Ze wspomnień Wisłockiej wynika tylko tyle, że Jerzy był marynarzem. I jak na marynarza przystało, co port to kobieta... Boski kochanek miał żonę i dzieci. Ze związku z Wisłocką wyszły nici. Kochankowie mieli spotkać się jeszcze rok później. Ziemia znów miała się zatrząść, ale nic z tego nie wyszło. Wisłocka jednak nie była rozżalona. Dzięki Jerzemu dowiedziała się, że kobieta też może czuć „tę” przyjemność. W ślad za tym, uczyła o „tej” przyjemności tysiące Polek (Polaków przy okazji też). Poradnik „Sztuka kochania” opowiada o wszystkich aspektach miłości i pokazuje, że związek dwojga ciał też jest ważny. W tej książce, w ludzki sposób napisała, czym jest kochanie, a nie tylko seks.
W lubniewickim parku, w którym rozpoczął się ognisty romans Wisłockiej powstał Park Miłości, który nosi jej imię. - Na miłosny spacer, miejsce idealne. Ale jak to ma być z tą miłością, skoro łóżka brak?! - uśmiecha się pan spacerujący z żoną przez park. Są tu miłosne rzeźby, mostek miłości z kłódkami zakochanych i ławeczka miłości.
- Tej kobiecie należy się park i film, który o niej nagrywają. Kiedyś nie było programów, internetu. Skąd mieliśmy brać wiedzę? A rozmawianie o seksie było źle odbierane. Dopiero Wisłocka wiele nam wyjaśniła - mówi spotkana w parku Teresa Rejszer. Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog: - Michalina nauczyła ludzi szczęśliwej miłości.
Historia dobra na film
Film powstaje pod okiem producentów „Bogów”. Część zdjęć kręcona będzie w Lubniewicach. Jeśli chcecie pokazać się w filmie, przyjdźcie na casting 24 kwietnia do ośrodka kultury (10.00-16.00). Poszukiwane są dzieci
(8-16 lat) i dorośli (20-70).