Mieczysław Golba: Niektórzy żartują, że nudno się u nas zrobiło
Liczę, że kolejna kadencja utrwali dobre kierunki zmian - mówi Mieczysław Golba, prezes Podkarpackiego ZPN-u.
Niebawem czekają nas wybory w Polskim Związku Piłki Nożnej. Jak wiemy Podkarpacki ZPN popiera Zbigniewa Bońka. Czego możemy się spodziewać po jego ewentualnej drugiej kadencji?
Przede wszystkim kontynuowania dotychczasowej wizji kierowania PZPN. Za pierwszej kadencji prezesa Bońka w warszawskiej centrali zapanowała wreszcie normalność. Związek pracuje profesjonalnie, decyzje podejmowane są zgodnie z obowiązującymi przepisami, panuje przejrzystość i transparentność. Pierwsza reprezentacja odnosi sukcesy, pozostałe funkcjonują na zdrowych zasadach, a budżet co roku jest coraz większy. To ważne, bo im PZPN będzie miał więcej pieniędzy, tym większa będzie pomoc dla wojewódzkich związków i klubów w nich funkcjonujących. A na tym najbardziej przecież nam zależy. Liczę zatem, że kolejna kadencja prezesa Bońka tylko utrwali dobre kierunki zmian jakie zapanowały od czasu kiedy odpowiada on za to, co dzieje się PZPN.
Uważa pan, że całe Podkarpacie pójdzie za Zbigniewem Bońkiem, czy ktoś się może wyłamać?
Myślę, że wybór prezesa Bońka na kolejną kadencję to najlepsza alternatywa dla Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Już wcześniej zadeklarowaliśmy swoje poparcie i nic w tej kwestii się nie zmieni. Mamy rozsądnych delegatów, którzy będą głosowali na sprawdzone rozwiązania, a nie na mgliste wizje nieokreślonej grupy osób, dla których liczy się przede wszystkim własny interes, a nie rozwój naszej dyscypliny jako całości.
Jak pan skomentuje poparcie Stali Rzeszów dla Józefa Wojciechowskiego
Każdy ma swój rozum i wie co robi. Myślę, że działacze tego klubu bardziej zrobili to, by w zamian za udzielenie poparcia, uzyskać od Pana Wojciechowskiego jakieś wsparcie dla swojej drużyny. Nie wierzę bowiem, by widzieli w nim reformatora, który wprowadzi naszą piłkę na wyższy poziom.
W trakcie pierwszej kadencji udało się zrealizować wszystkie cele, czy o czymś zapomniano?
To już bardziej pytanie do prezesa Bońka i zarządu PZPN. Osobiście oceniam tę działalność pozytywnie. Jako prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej nie narzekam na współpracę z PZPN i mam nadzieję, że nadal będzie ona tak dobrze funkcjonowała, jak ma to miejsce obecnie.
A jakie główne zadania na najbliższy czas ma nasz związek wojewódzki?
Myślę, że w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej też od kilku miesięcy zapanowała normalność i spokój. W takiej atmosferze można dużo zdziałać. Oprócz bieżącej działalności, mamy też plany i ambicje. Cały czas pracujemy nad pozyskaniem działki pod nową siedzibę. Niebawem będziemy organizowali w Jarosławiu i Przemyślu dwumecz reprezentacji Polski i Irlandii Północnej. Chcemy by w przyszłości do naszego regionu przyjeżdżały kolejne kadry wysyłane przez PZPN. Cały czas staramy się podnosić jakość szkolenia w naszym regionie. Organizujemy kursy trenerskie i kursokonferencje na które zapraszamy uznanych fachowców.
Chyba małym sukcesem jest, że mówi się o naszym związku trochę mniej?
Ja odnoszę wrażenie, że jest odwrotnie. Mówi się dużo i z reguły w pozytywnym znaczeniu. Cieszę się, że normalność, która u nas zapanowała, jest zauważalna. Rozmawiam z dziennikarzami, samorządowcami, potencjalnymi sponsorami czy zwykłymi ludźmi. Niektórzy żartują, że nudno się u nas zrobiło. A przecież tak nie jest. Staramy się pokazywać inicjatywy jakie podejmujemy. Często robimy konferencje prasowe, zapraszamy media do współpracy. Nie chodzi nam o to by nas chwalono, ale by pokazywać ciekawe projekty jakie podejmujemy, w jaki sposób kluby otrzymują lub mogą otrzymać pomoc, by promować naszych zawodników czy trenerów, którzy odnoszą sukcesy.
W środowisku piłkarskim sporo się mówi, że bardzo dużo związek kosztuje rozstanie z Kazimierzem Greniem...Ile?
Podkarpacki Związek Piłki Nożnej nie ponosi z tego tytułu żadnych wydatków. Co więcej, na tym rozstaniu bardzo skorzystał. Utrzymanie byłego prezesa kosztowało w przeszłości setki tysięcy złotych. Teraz te pieniądze zostają w kasie związku i są przeznaczane zgodnie ze statutem na szkolenie młodzieży i pomoc naszym klubom.
Jako Podkarpacki Związek Piłki Nożnej podjęliście współpracę z Nowinami przy plebiscycie na „Małą Drużynę Podkarpacia”. Pana zdaniem, jak ważne są tego typu inicjatywy?
Każda inicjatywa promująca piłkę nożną wśród dzieci i młodzieży jest bardzo ważna. Cieszę się, że możemy razem współpracować przy tym plebiscycie. To dla dzieci i ich sympatyków, co prawda zabawa, ale też i miła forma rywalizacji. Atrakcyjne nagrody sprawiają, że warto w niej wziąć udział.
Przy jak wielu tego typu przedsięwzięciach bierze udział związek?
Sporo tego jest i bardzo dobrze. Cały czas różnego rodzaju instytucje, kluby, stowarzyszenia czy fundacje zwracają się o pomoc przy organizacji różnego typu inicjatyw. Wszystkie prośby skrupulatnie rozpatrujemy i z reguły nie odmawiamy wsparcia.
Jednym z głównych zadań piłkarskiego związku jest właśnie dbanie o rozwój młodych piłkarzy...
To bardzo szerokie pojęcie i szerokie spectrum działań z nim związanych podejmujemy. Bezpośrednio zapewniamy jak najlepsze warunki młodzieży grającej w naszych kadrach wojewódzkich i szkolącej się w gimnazjalnych ośrodkach szkolenia młodzieży w Tarnobrzegu i Krośnie. Zapewniamy też dostęp do wiedzy wszystkim trenerom pracującym na Podkarpaciu. Ostatnio kursokonferencję w Boguchwale prowadził Marcin Dorna przedstawiający założenie „Narodowego Modelu Gry”. Im lepiej będziemy mieli wyedukowanych „nauczycieli piłki nożnej”, tym lepsi będą ich uczniowie. Tej pracy na co dzień nie widać, bo nie jest ona spektakularna, ale widzimy coraz lepsze efekty. Rafał Strączek z JKS-u Jarosław czy Marta Olejarczyk z Sokoła Kolbuszowa Dolna niedawno dostali powołania na zgrupowania reprezentacji młodzieżowych.
Jak w pana opinii młodzież z Podkarpacia wypada na tle innych województw?
Nie mamy się czego wstydzić. Proszę spojrzeć na wyniki kadr wojewódzkich, gdzie grają reprezentacje wszystkich regionalnych związków. W tym roku we wszystkich kategoriach nasze zespoły weszły do finałów ogólnopolskich. Sam prezes Boniek podkreśla, że widzi jak dużo młodych chłopców i dziewcząt gra w piłkę na Podkarpaciu. Nasza młodzież nie jest tak zmanierowana jak ich rówieśnicy z bardziej zamożnych regionów kraju, jest też zdrowsza, bo klimat u nas też nie najgorszy. Dbajmy zatem o tych młodych ludzi, stwarzajmy im jak najlepsze warunki do sportowego rozwoju, by z tej ilości wyłoniła się też jakość. Do znudzenia będę powtarzał, że na Podkarpaciu talentów czystej wody nie brakuje, że wspomnę choćby o Arturze Jędrzejczyku czy Sławomirze Peszko.
Młodzi ludzie mają obecnie wiele innych pokus, żeby wspomnieć tylko o komputerach czy playstation. Jak można ich odciągnąć od tego i zachęcić do uprawiania sportu?
Myślę, że lepszej promocji jak podczas ostatnich mistrzostw Europy, wyobrazić sobie nie można. Jak nasi piłkarze odnoszą sukcesy to każdy chłopak i dziewczyna chce grać jak Lewandowski, Krychowiak czy Milik.
Ostatnio Piotr Reiss powiedział, że poprzez sport można wychowywać. Nic dodać, nic ująć...
To bardzo trafna opinia. Sport uczy rywalizacji, stawiania sobie wyzwań, pokonywania trudności czy szacunku dla drugiej osoby. Nie każdy w przyszłości zostanie zawodowym sportowcem, ale wartości, których nauczy się podczas treningów i zawodów, zostaną w nim na całe życie. Poza tym sport wyrabia w nas nawyk aktywnego trybu życia, dzięki któremu jesteśmy zdrowsi, mniej narażeni na choroby.
Na Podkarpaciu powstaje coraz więcej szkółek piłkarskich czy akademii. Jak na tym tle wypadamy w porównaniu z resztą Polski?
Myślę, że tak jak pod względem liczby klubów jesteśmy wiodącym regionem, tak i w tym wypadku jesteśmy w czołówce.
W Krasnem swoją akademię otworzył Sławomir Peszko. Musi pana cieszyć, że właśnie na Podkarpaciu zdecydował się na ten krok?
Obraziłbym się na Sławka gdyby wybrał inny zakątek kraju. Poważnie zaś rzecz ujmując, o swoich planach mówił mi jeszcze przed Euro. Zapewniłem, że w razie potrzeby udzielimy mu wszelkiej pomocy. Nie dziwię się zresztą, że wybrał Podkarpacie. W końcu stąd pochodzi, a młodzież mamy zdolną i lubiącą sport. Każda tego typu inicjatywa sprawia mi dużą radość. To bowiem też ma wpływ na rozwój futbolu na naszym podwórku.
Największym magnesem dla młodych piłkarzy jest oczywiście reprezentacja Polski. Ostatnio o niektórych kadrowiczach pisze się w niezbyt dobrym kontekście. Szkoda by było, gdyby kadra straciła zaufanie, na które tak ciężko pracowała...
Cóż, piłkarze to też ludzie i mają swoje słabostki. Ważne by na czas zgrupowania ich jednak nie ujawniali. Bawić się będziemy po ich awansie na mundial w Rosji. Co do zaufania, to polecałbym obdarzyć nim przede wszystkim trenera Adama Nawałkę. To znakomity fachowiec i organizator. Jestem pewien, że wyciągnie wnioski i na kolejnym zgrupowaniu już nic nie będzie zakłócało piłkarzom przygotowań do pojedynku z Rumunią.
W eliminacjach do mistrzostw świata mamy jednak 7 punktów i pod tym względem wszystko wygląda nieźle. Przed nami mecz z Rumunią. Może on się okazać jednym z kluczowych?
W tej grupie każde spotkanie jest kluczowe. Na razie bilans otwarcia mamy dobry i fajnie by się stało, byśmy zapunktowali też w Bukareszcie. Trzeba jednak pamiętać, że jaki wynik by tam nie padł, o niczym nie przesądzi. Walka będzie do samego końca. Chyba, że pokonamy Rumunów, potem ogramy Czarnogórców, to wtedy nie będzie takiej presji, ale pilnować się będzie trzeba do końca eliminacji.
Wróćmy na Podkarpacie. Stal Mielec w 1 lidze radzi sobie średnio i wciąż jest w strefie zagrożonej spadkiem. Mielczanie utrzymają się na zapleczu ekstraklasy?
Jestem o tym przekonany. Jak widać różnica pomiędzy drugą a pierwszą ligą okazała się spora i ta nauka nasz zespół sporo kosztuje. Czas jednak pracuje na korzyść tej drużyny. Na pewno zimą działacze zadbają o dodatkowe wzmocnienia i na wiosnę Stal się odkuje. A póki co musi walczyć by w tym roku nazbierać jeszcze punktów.
Ciekawie wygląda też walka w 3 lidze, gdzie Stal Rzeszów i Resovia walczą nie tylko o punkty, ale i o dodatkowe pieniądze z ratusza. Ucieszyła pana deklaracja prezydenta Tadeusza Ferenca?
Każda deklaracja o dodatkowym wsparciu finansowym dla naszych klubów, to dla mnie dobra informacja. Prezydent Ferenc postawił na rywalizację. Osobiście życzę Stali i Resovii by w kasie stolicy Podkarpacia znalazły się środki na wsparcie dla jednych i drugich. Rzeszów zasługuje by mieć zespół nie tylko w 1 lidze, ale nawet w ekstraklasie.