Między liczbami: Gdzie Łódź, a gdzie Kijów
Bezrobocie spadło do 8,2 proc. (dane GUS na koniec października). To najniższy poziom od początku przemian ustrojowych po 1989 r.
Jeszcze w 2000 r. stopa bezrobocia wynosiła w Polsce ponad 20 proc. Nasz kraj obok Hiszpanii i Słowacji zajmował wtedy czołowe miejsce w tym niechlubnym rankingu w Europie. Ale to na szczęście już przeszłość. Tyle, że... Patrząc na same wskaźniki mogłoby się wydawać, że zazdroszczą nam Grecy, Hiszpanie, a nawet Włosi. Ilu znacie Państwo Włochów, Greków i Hiszpanów, którzy przyjechali do nas na saksy?
Jeśli już, to pojedyncze osoby wysoko opłacane. Poziom życia bezrobotnego na zasiłku w Grecji i osoby zarabiającej najniższą pensję w Polsce często dzieli dystans większy od odległości z Łodzi do Aten. To właśnie ta różnica sprawiła, że po 2004 r. z kraju wyemigrowało - jak oceniają niektórzy - ponad 2 mln osób. Luka po nich zrobiła swoje. Przy rozwijającej się gospodarce w końcu zaczęło brakować pracowników. Martwić musi jednak kiepski wskaźnik dla Łodzi - 8,3 proc. Ciągle odstajemy od innych metropolii. Bezrobocie w Poznaniu wynosi 2,1 proc., a we Wrocławiu i Warszawie - 2,9 proc.
Z drugiej strony wystarczy przejść się do pobliskiego sklepu na łódzkim osiedlu, galerii handlowej lub centrum Ptaka w Rzgowie - wszędzie można zobaczyć kartki z informacją „Zatrudnię...”. Znajomy inżynier pracujący na budowie dworca Fabrycznego dawno zrezygnował z poszukiwania pracowników w Łodzi. Woli zakwaterować robotników zwiezionych z Polski.
- Przynajmniej wiem, że po wypłacie przyjdą normalnie do pracy - mówi. To więc brakuje pracy w Łodzi, czy nie? Wątpliwości nie mają chyba przyjezdni zza wschodniej granicy, których coraz częściej można spotkać na naszych ulicach. Latem ich ekipa ocieplała jeden z bloków na Widzewie, wczoraj młoda Ukrainka z uśmiechem wydała mi resztę w sklepie w Śródmieściu. Dla nich odległość z Kijowa lub Lwowa do Łodzi także mierzy się różnicą w zarobkach.