Między torami: Jak zmierzyć nową siatkę połączeń?
Od wprowadzenia nowej siatki połączeń minęły dwa miesiące. Na analizę zalet i wad nowych rozwiązań komunikacyjnych przyjdzie czas jesienią. Otwarte pozostaje pytanie, ile kosztuje wprowadzenie nowej siatki połączeń. Jak się okazuje, jeszcze nikt tego nie wie...
Radny Sebastian Bulak w marcu napisał interpelację do prezydent Łodzi, w której pytał o dokładne przedstawienie kosztów wdrożenia nowej siatki połączeń. Najpierw wiceprezydent Krzysztof Piątkowski odpowiedział mu, że urząd potrzebuje dużo czasu na dokładną analizę i odpowie mu do końca maja. Ostatniego dnia maja radny dostał odpowiedź, tym razem od wiceprezydenta Wojciecha Rosickiego. Bulak był tak wściekły na miałkość tej odpowiedzi, że pozwolił sobie na wpis na Facebooku: „Ponad 2 miesiące czekałem na odpowiedź na tą interpelację i to co otrzymałem to jakiś skandal. W interpelacji prosiłem min. o szczegółowe rozbicie kosztów jakie poniosło miasto Łódź w związku z wprowadzeniem nowej siatki połączeń. To co otrzymałem to granda. Przez 2 miesiące UMŁ pod rządami Hanny Zdanowskiej potrafi wypluć z siebie tylko taką informację?”
Co tak wzburzyło radnego? Otóż wiceprezydent oznajmił, że do tej pory rozliczono tylko koszty wymiany znaków przystankowych wraz z informacją o nazwie przystanku i numerach linii, montaż tablic w wiatach i wydatki na akcję informacyjną, co kosztowało 1,5 mln zł. „Pozostałe dane będą znane po zakończeniu wszystkich prac” - napisał wiceprezydent Rosicki.
Rzeczywiście, jak na dwumiesięczną pracę nad odpowiedzią na interpelację, to jest ona mało konkretna. Nie wiadomo, ile łącznie będzie kosztowała nowa siatka połączeń i kiedy zostanie to obliczone. Dyrektor ZDiT Grzegorz Misiorny mówił w marcu, że koszty wyniosą około 3 mln zł i nie będzie zwracał się do radnych o kolejne pieniądze. Kilka tygodni później wystąpił o dodatkowe 1,5 mln zł. Nie tylko ja i Bulak czekamy na konkretne dane finansowe. Wiele osób chce dowiedzieć się, czy aż takie wielkie zmiany warte były poniesionych kosztów.