Między torami: Łódź mogła stracić Expo przez czynsze
O mały włos nie doszło do kompromitacji Łodzi przed delegatami Międzynarodowego Biura Wystaw, którzy przyjechali ocenić starania miasta o organizację wystawy Expo 2022.
Niewiele brakowało, a pierwsze wrażenia delegacji wiązałyby się z gwizdkami, trąbkami, okrzykami i transparentami osób protestujących przeciw podwyżce czynszów, którzy przyszli na Fabryczny tuż przed przyjazdem delegatów. Gdyby powitał ich protest, to Łódź ograniczyłaby swoje szanse na Expo. Nikt o zdrowych zmysłach nie zdecydowałby się na organizację światowej wystawy w mieście niepokojów i protestów. Wszystkie starania o Expo mogły zostać zniweczone tylko dlatego, że Hanna Zdanowska wprowadziła podwyżkę i nie miała czasu spotkać się z protestującymi.
Demonstranci przyszli na środową sesję Rady Miejskiej. Uniemożliwili prowadzenie obrad. Interweniowała policja i straż miejska. Trzeba było zarządzić przerwę w obradach. Mieszkańcy chcieli spotkać się z prezydent Łodzi, o co od dwóch miesięcy bezskutecznie zabiegali. Nie mogli zastać jej w urzędzie, więc poszli na Fabryczny, gdzie Zdanowska miała witać międzynarodowych gości. Protestujący wzięli trąbki, gwizdki i transparenty. Byli wściekli i zdeterminowani, żeby przekonać Zdanowską do wycofania się z podwyżek, nawet jeśli mieliby protestować przed obliczem delegacji Międzynarodowego Biura Wystaw. Protest udało się powstrzymać i ustalić termin spotkania na poniedziałek, bo władze miasta poczuły wielki strach przed kompromitacją.
Nie musiało dojść do tego kryzysu. Doradcy Zdanowskiej powinni przewidzieć, że tysiące niezadowolonych z podwyżek są nieobliczalni i skłonni do zadymy. Wystarczyło spotkać się z nimi wcześniej. Błąd popełnili też radni zarządzając przerwę w obradach, którą mieszkańcy wykorzystali, aby przenieść protest na Fabryczny tuż przed przyjazdem delegatów. Trzeba było kontynuować obrady, aby zatrzymać zdesperowany tłum w urzędzie. A może wystarczyłoby wycofanie się z drastycznych podwyżek czynszu?