Między torami: Pluszaki kształtują reformę edukacji
Spór o reformę łódzkiej oświaty przybrał karykaturalną formę, chociaż tym razem na wesoło.
Wiceprezydent Tomasz Trela wrzucił zdjęcie na Facebooku, na którym ma na dłoniach pacynki. Jedna z nich pożera kaczkę. Wiceprezydent opatrzył zdjęcie wpisem: „Pożarłem dzisiaj naprawdę dużą kaczkę”. Dodał obok emotikon z przymrużeniem oka.
Nie czekał długo na ripostę. Radny Bartłomiej Dyba-Bojarski (PiS) zareagował wpisem: „To jest Tomek. Tomek zawodowo zajmuje się zarządzaniem łódzką oświatą, ale jego pasją jest tarmoszenie pluszaków. Nie bądź jak Tomek. Wybierz pracę w zgodzie z kwalifikacjami i zainteresowaniami”. Oczywiście, takie wpisy od razu zostały licznie skomentowane. Napisał m.in. szef gabinetu prezydent Łodzi Tomasz Piotrowski parafrazując słowa radnego: „To jest Bartek. Bartek jest smutny i nie ma dystansu. Nie bądź jak Bartek”.
Na szczęście adwersarze mają do siebie dystans i nie biorą do siebie wszystkich wpisów. W komentarzach pod wpisami wiceprezydenta i radnego pojawiło się zdziwienie, dlaczego kaczka znalazła się na lewej dłoni wiceprezydenta. Był przepis na kaczkę, znalazło się nawiązanie do filmu „Miś” i konkluzja, że zaczyna się kampania wyborcza. Jedne komentarze były ze smakiem, żartobliwie i dowcipne, a inne zostały napisane w sposób agresywny i mało elegancki.
Tak właśnie wygląda cały spór o łódzką oświatę. Mam wrażenie, że w tej debacie chodzi tylko o przepychanki słowne w lepszym lub gorszym stylu, a nie o zbudowanie dobrego systemu szkół. Poszczególne ugrupowania robią konferencje prasowe, aby przekonać łodzian, że racja jest po ich stronie. Mnie przypomina to „Dzień świra” i ciągle powtarzane słowa: „Moja racja jest mojsza niż twojsza, bo moja racja jest najmojsza”. Nie mam nic przeciwko humorystycznym przepychankom w internecie. Mam pretensje o bicie piany i brak decyzji jak będzie wyglądało łódzkie szkolnictwo po reformie edukacji.