Co martwi rodziców przyszłych pierwszoklasistów? Rejonizacja. Czy dzieci będą skazane na szkołę, do której je przydzielono?
Rodzice tegorocznych pierwszoklasistów zastanawiają się jakie skutki dla ich dzieci będzie miała rządowa reforma. - Pewnie będzie niezłe zamieszanie. Nie wiem nawet, do której szkoły trafi syn. Mam nadzieję, że nie do byłego gimnazjum, gdzie nadal będą ci starsi uczniowie - mówi pani Anna z ul. Zachodniej.
Według przyjętej przez radę miejską uchwały, jej syn trafi właśnie do byłego gimnazjum, które od września ma być Szkołą Podstawową nr 6.
Niepokój rodziców budzi tzw. rejonizacja. To, do której szkoły trafi dziecko, zależeć ma od tego gdzie mieszka. - Co jeśli zechcę, żeby moje dziecko poszło do innej szkoły, niż je „przydzielono”? - pyta jedna z mam.
Zapytaliśmy o to dyrektor gminnego zespołu oświaty, Izabellę Korejwo. - Każdej ze szkół przypisany jest pewien obszar miasta wyznaczony przez określone ulice lub ich części oraz miejscowości w sołectwach - odpowiada. Adresy mają być weryfikowane na podstawie pisemnych oświadczeń składanych przez rodziców.
Ale jak zaznacza Izabella Korejwo, dziecko nie musi korzystać z miejsca w przydzielonej, czyli obwodowej szkole. Rodzic może starać się o przyjęcie go do innej. Pierwszeństwo mają jednak dzieci z przypisanego jej obwodu. Jeśli miejsc będzie więcej, mogą zająć je dzieci z innych części gminy.
Znaki zapytania stawiają nie tylko rodzice pierwszaków. - Nie chcę, żeby córkę przeniesiono do innej szkoły - mówi pan Andrzej. Zmian nie da się uniknąć, ale pojedyncze dzieci nie będą zmieniać szkół.
- Tworzą już małe społeczności, dlatego będą „przenoszone” całymi klasami. Przejść do nowych podstawówek mogą obecne klasy trzecie i szóste, podobnie w przyszłym roku - wyjaśnia szefowa gminnego zespołu.
Mieszkańcy wiosek cieszą się, że w Kaławie i Bukowcu nadal będą szkoły. - Od września obie szkoły staną się ośmioletnimi szkołami podstawowymi z oddziałami przedszkolnymi. Wiejskie małe szkoły, blisko domu ucznia to przede wszystkim bezpieczeństwo i przyjazne warunki dla dzieci - mówi Izabella Korejwo. W następnych latach może jednak okazać się, że małe szkoły trzeba będzie przekształcić w filie większych placówek w mieście.
Inaczej wyglądał będzie nabór do sportowych oddziałów w przekształconej z gimnazjum SP1 w Międzyrzeczu.
- Będzie tam jedna klasa sportowa, ale z roku na rok będzie ich więcej. Decydujące podczas naboru będą uzdolnienia dzieci, nie miejsce zamieszkania - mówi szefowa gminnego zespołu oświaty.