Mieszkańcy Babimostu: Wierzcie, to jest droga przez mękę
- Ta sprawa ciągnie się już tak długo, że część moich sąsiadów zdążyła umrzeć. Nie doczekali się drogi - mówi Tadeusz Mleczak.
- W naszym mieście dużo się robi i to trzeba oddać. Ale ta droga, to nasze utrapienie. I to już od tylu lat. I nie widać, żebyśmy doszli z burmistrzem do porozumienia - mówi Tadeusz Mleczak. A droga, o której mówi, biegnie wzdłuż rzeki Leniwa Obra, na tyłach posesji stojących przy ul. Józefa Piłsudskiego. Mieszkańcy posesji od numeru 15 do 45 już od niemal 25 lat starają się o to, by władze drogę zrobiły. Niestety, cały czas bez skutku.
Jedziemy na tyły posesji, by zobaczyć, w czym rzecz
Faktycznie, wąska droga, cała wysypana gruzem, nie sprawia najlepszego wrażenia. Pod kołami samochodu słychać było nieprzyjemny dźwięk pękających starych dachówek. - Wam się źle po tym jechało? Pani droga, teraz to jest Ameryka, bo utwardzone nieco. Chociaż na chwilę... - mówi pan Mleczak i dodaje, że dwa tygodnie temu był świadkiem, jak wysypywano na drogę gruz. Wcześniej niemal nie dało się tędy przejechać. Pan Tadeusz przy ulicy Piłsudskiego nie mieszka, ale na tyłach prowadzi działalność gospodarczą. Codziennie musi więc pokonywać nieszczęsną drogę. - To, co zrobiono teraz, jest tylko tymczasowym rozwiązaniem. Tu przydałby się jakiś tłuczeń, szutr. Już nawet nie myślimy o asfalcie... - dodaje.
25 lat temu miasto wykupiło grunt, konkretnie wąski pasek, biegnący wzdłuż kanału Leniwej Obry.
Pojawił się pomysł na stworzenie tu promenady spacerowo-rowerowej z ławeczkami. - Ale mieszkańcy nie wyrazili zgody, bo mówili, że spacerujący będą im do ogródków zaglądali - mówi Bernard Radny, burmistrz Babimostu. Pomysł więc upadł. A mieszkańcy zaczęli prosić o drogę. Problem jednak w tym, że zdaniem burmistrza wybudowanie drogi w tym miejscu jest niemożliwe. - Są to grunty torfowe. Droga z prawdziwego zdarzenia byłaby tu bardzo droga, bo trzeba by ją zbudować na specjalnych palach. Poza tym, jeśli ma tam powstać droga publiczna, powinna być dla wszystkich. A mieszkańcy tych kamienic chcą ją tylko dla siebie - dodaje.
- Skoro to są grunty torfowe, to ja się pytam, jakim cudem zbudowano ul. Dworcową, która jest po drugiej stronie tej rzeki? - dziwi się Tadeusz Mleczak. Jednak burmistrz Radny odpowiada krótko: - Dworcowa? To najgorsza droga w Babimoście, która cały czas osiada. Dlatego jest taka popękana i dziurawa. Ta za domami miałaby być taka sama? - pyta.
Jednak mieszkańcy ul. Piłsudskiego nie dają za wygraną
29 marca wysłali do rady miasta pismo, w którym proszą o jakąś interwencję. Liczą, że po 25 latach w końcu uda się dogadać. - Nie chcę tego tak zostawiać, dlatego planujemy zwołać jakieś spotkanie w tej sprawie. Zaprosimy też specjalistów, którzy może podsuną jakiś pomysł, na rozwiązanie tego problemu - zapowiedział burmistrz.