Mimo protestów miłośników przyrody 300 drzew pójdzie pod topór
Już od kilku lat mieszkańcy Trzebiechowa i okolic domagają się remontu drogi między Sulechowem a Trzebiechowem. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, a ostatnio 9 maja br. Wtedy to jak się okazało największym problemem było to, co zrobić z około 300 drzewami, głównie lipami, które rosną na poboczu drogi. Zostały one posadzone jeszcze przed wojną, kiedy ruch miał charakter lokalny.
Była drogą lokalną, teraz jest wojewódzką
Z czasem droga stała się powiatową, a obecnie jest wojewódzką. A ta ma określone wymagania, chociażby szerokość. Stąd Zarząd Dróg Wojewódzkich postanowił, że przy okazji remontu nawierzchni, jezdnia uzyska odpowiednią szerokość. Ale tego nie uda się osiągnąć, bez wycięcia drzew.
Jazda tą drogą jest wręcz bardzo niebezpieczna
Jest też aspekt związany z bezpieczeństwem. Zwraca na to uwagę prezes spółki ,,Bomadek” z Trzebiechowa Władysław Piasecki. Podkreśla on, że droga jest w fatalnym stanie technicznym. ,,Zniszczona i zapadnięta nawierzchnia drogi, szczególnie na jej skraju stwarza bardzo duże zagrożenie przy wymijaniu się samochodów ciężarowych z innymi użytkownikami drogi, a w szczególności z autobusami i większymi samochodami ciężarowymi. Obecnie przejazd tą drogą jest na tyle niebezpieczny, że wyprzedzanie wolno poruszających się pojazdów ciężarowych i sprzętu rolniczego stwarza zagrożenie nie tylko dla zmotoryzowanych. (...) Odstąpienie remontu doprowadzi wkrótce do takiego zniszczenia drogi, że przejazd nią stanie się niebezpieczny dla jej użytkowników” - pisze prezes Piasecki.
ZDW wprawdzie deklarował, że gotów jest przystąpić do remontu drogi, ale pod warunkiem, że gmina Trzebiechów oraz Sulechów zgodzą się na wycięcie około 300 drzew.
Na początku wójt nie godziła się na wycinkę
Jeszcze w maju wójt Trzebiechowa Izabella Staszak mówiła, że nim zgodzi się na wycięcie, wcześniej musi mieć pozytywna opinię ekspertów.
Dziś to już nieaktualne. Gmina zgodziła się na wycięcie drzew, a jednym z powodów podjęcia tej decyzji było zapewne szerokie poparcie społeczne. Otóż prawie tysiąc osób, a dokładnie 965 mieszkańców Trzebiechowa i okolic poparło pomysł usunięcia drzew.
Dlatego wójt Trzebiechowa Izabella Staszak wystąpiła do ZDW o remont jezdni wraz z jej poszerzeniem na odcinku między Sulechowem a Trze¬biechowem.
Wójt przypomina, że ostatni remont tej drogi był prowadzony przed 40 laty, toteż obecnie nie nadaje się ona do bezpiecznego użytkowania bez względu na rodzaj pojazdu. - Nawet jazda rowerem, motorowerem czy motocyklem staje się niebezpieczna z powodu pofałdowania i dziur w nawierzchni drogi. Obecny jej stan jest na tyle zły, że wyprzedzanie wolno poruszających się pojazdów ciężarowych i sprzętu rolniczego stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia jej użytkowników - przekonuje wójt Staszak.
Remont możliwy, ale raczej dopiero w 2018
Co na to Zarząd Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze? Dyrektor Paweł Tonder powiedział nam, że dotychczas nie można było przystąpić do remontu, ze względu na brak zgody na wycinkę drzew. - Teraz mamy zgodę gminy Trzebiechów na wycinkę. Czekamy tylko na podobną decyzję ze strony gminy Sulechów, bo drzewa znajdują się na terenie obu gmin. Jeśli tylko skompletujemy wspomniane zgody i inne niezbędne dokumenty, to remont będzie możliwy - deklaruje dyrektor Tonder.
Dodaje też, że na razie planuje się remont czterech odcinków, gdzie nawierzchnia jest najgorsza, między Sulechowem a Trzebiechowem. Tylko te cztery odcinki, bo na całą długość nie ma pieniędzy. Według naszego rozmówcy remont powinien się rozpocząć najpóźniej w 2018 roku. - W roku 2017 jest to raczej mało realne - zaznaczył dyrektor Tonder.